Dziennikarz Artur Włodarski opisał na swoim facebookowym profilu kolejną historię dotyczącą molestowania dzieci przez księża. Chodzi o księdza Janusza Kremera, który potem został zamordowany przez jedną ze swoich ofiar.

Jak opisuje Włodarski, ks. Kremer usiłował napastować go w swoim mieszkaniu, wcześniej udając zainteresowanie chłopcem.

Ksiądz na mnie czekał. Zdążył się przebrać, zrobić herbatę, włączyć muzykę („Anna German – ma taki anielski głos…”). Powiedział, żebym usiadł na sofie, a on dokroi ciasta. Przyszedł i usiadł… koło mnie. Dziwne, bo sofa mała, a obok dwa fotele. Mimo to zacząłem opowiadać mu książkę „Historia odkryć i wynalazków”, jak to sobie obmyśliłem w kościele. Patrzył jak urzeczony. Nikt dotąd mnie tak nie słuchał! Aż nagle mówi: „Jaki masz piękny nos!” I zaczął się przysuwać. Zatkało mnie. Byłem zdezorientowany i rozczarowany. Że jednak nie słucha. Coś jeszcze próbowałem mówić, lecz…”

- pisze na Facebooku Włodarski.

Dodaje, że nie pamięta dokładnie, jak to się stało, ale w tym momencie uderzył księdza, uciekł z plebanii i przez dwa lata nie mówił o tym zdarzeniu, będąc pewnym, że nikt mu nie uwierzy.

Mój świat runął. Nigdy nikogo nie uderzyłem. I nagle - księdza! W umyśle 12-latka i w czasach PRL-u, gdzie Kościół był prawdą i dobrem, uderzyć księdza to prawie jak zamachnąć się na Boga”

- pisze.

Stwierdza, że od tego momentu przestał chodzić na lekcje religii, a po dwóch latach w rozmowie z kolegą z osiedla dowiedział się, że o skłonnościach księdza wiedzą wszyscy:

Dopiero po dwóch latach ośmieliłem się zagadnąć kolegę z osiedla.

- Znasz księdza Kremera?

- Tego pedała? No pewnie!

Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę.

- To ty wiesz?

Śmiech. – Człowieku, wszyscy wiedzą!”.

Dalej dziennikarz pisze:

Mimo to ksiądz Janusz Kremer jeszcze dwa lata nauczał religii w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Ale ulżyło mi, że WSZYSCY WIEDZĄ. Że nie tylko ja znam jego tajemnicę (wcześniej nie miałem pojęcia, że są dorośli, którzy lubią z dziećmi). A jeszcze bardziej gdy się dowiedziałem, że Kremera przeniesiono. Wyobraziłem sobie, że za karę. Że jakieś mądrzejsze dziecko powiedziało mądrzejszym rodzicom, że go w końcu zdegradowano i słuch po nim zaginie”.

Stwierdza, że po tym wydarzeniu ks. Kremer był w sześciu parafiach, został proboszczem.

A jednak – spotkała go kara. Ze strony kościoła? Nie. Ofiary.

Nie wiem, co Kremer musiał zrobić temu chłopcu, skoro jako dorosły facet, głowa rodziny, inżynier z dwójką dzieci - odszukał go i zabił. Co ten ktoś musiał przeżywać, że zdecydował się wywrócić swoje – udane wydawałoby się – życie”

- pisze Włodarski.

Stwierdza, że to jedyny morderca, któremu współczuje, ponieważ „zabił księdza z bezsilności”.

źródło: facebook