Szef północnokoreańskiej dyplomacji Ri Song Czol chciał zabrać głos w momencie, w którym przemawiał pierwszy uciekinier z Korei Północnej Joseph Kim.

Z tego powodu ambasador USA przy ONZ Samanthy Power, mikrofon dyplomaty został wyłączony. W odpowiedzi na to, dyplomaci wstali i opuścili pomieszczenie.

W trakcie ich bojkotującego wyjścia, uciekinierzy, którzy zbiegli z Korei Północnej, krzyczeli: "Zamknijcie się!", "Wolna Korea Północna!", "Precz z Kim Dzong Unem!" i "Nawet zwierzęta wiedzą, że czeka się na swoją kolej!".

Z kolei Ri Song Czol oskarżył Stany Zjednoczone o „zabijnie czarnych”. Według niego „USA są światową stolicą łamania praw człowieka”, a swoją wypowiedź odniósł do ostatnich przypadków śmierci czarnoskórych, o które są obwiniani policjanci z Baltimore i Ferguson.

Według niego panel na temat praw człowieka w Korei Północnej to "jednostronny teatr polityczny".

W odpowiedzi Samantha Power oskarżyła północnokoreańskich dyplomatów o "dokuczanie" panelistom, ponieważ przedstawiciele reżimu zostali poinformowani, że będą mieli okazję przemawiać w dalszej kolejności.

Joseph Kim, opowiedział jak w wieku 12 lat był świadkiem śmierci głodowej swojego ojca.  Jak mówił - jego matka trafiła do obozu pracy za to, że udała się do Chin z siostrą Kima w nadziei, że jej córce uda się uciec z kraju.

Joseph Kim zaapelował do zgromadzonych delegatów, aby "kontynuowali swoje wysiłki mające na celu rzucenie światła na najciemniejsze aspekty najbardziej odizolowanego państwa na świecie".

KZ/Tvn24.pl