Dla Platformy Obywatelskiej wybory w Warszawie to ,,być albo nie być'' - mówi w rozmowie z ,,Polską The Times'' prof. Antoni Dudek. Zdaniem uczonego ewentualna klęska Rafała Trzaskowskiego przyniesie ze sobą trzęsienie ziemi w Platformie. Niewykluczony jest scenariusz autentycznego rozpadu tej partii.

 

Według prof. Antoniego Dudka to wybory prezydenckie w Warszawie ustawią kolejne kampanie. Ktokolwiek wygra, ogłosi swoje zwycięstwo; dla Platformy ta kampania jest wręcz "być albo nie być". Patryk Jaki stoi jednak w ocenie politologa przed trudnym zadaniem, a to ze względu na urzędniczą masę mieszkającą w tym mieście, która od 2015 roku często straciła. Są też jednak inne możliwości, podkreślał. ,,Biorę pod uwagę też inny scenariusz - że rok 2015 zapoczątkował bardzo głęboką przemianę świadomościową i teraz PiS będzie zbierał tego profity'' - mówił Dudek.

Zdaniem Dudka najważniejsze będą jednak wybory w Warszawie, w które obie strony szalenie się zaangażowały. Dla Platformy to gra o wszystko. ,,Dyskwalifikująca dla PO będzie przegrana Trzaskowskiego z Jakim - wtedy całe kierownictwo Platformy, z Grzegorzem Schetyną na czele, powinno podać się do dymisji. Bo bez tego rok później będą składać do grobu PO i Koalicję Obywatelską. Wybory w Warszawie to dla nich być albo nie być. Dlatego też dziwi mnie tak małe zaangażowanie tej partii w Warszawie. Generalnie odnoszę wrażenie, że Platforma - odkąd wygrała starcie z Nowoczesną - jest z siebie bardzo zadowolona'' - powiedział.

Dudek oceniał też dotychczasowe działania Platformy. Według profesora pierwszym udanym posunięciem Platformy są najnowsze billboardy, bardzo agresywne. Jego zdaniem opozycja, jeżeli chce coś ugrać, musi zostawić sądy i zająć się tematami, które bardziej dotykają społeczeństwa - na przykad służbą zdrowia.

,,[Opozycja] zaczęła dostosowywać swój język do języka politycznych rywali, którzy w sondażach ich wyprzedzają. Ale dopiero po trzech latach. Wcześniej całą energię ładowali w obronę sądów. Gdyby choć połowę tych sił poświęcili służbie zdrowia, to dzisiaj opozycja byłaby w innym miejscu - bo opieka medyczna to jeden z tych obszarów, w których PiS po trzech latach nie za bardzo ma się czym pochwalić. Był minister, który opowiadał, że znikną kolejki - ale ministra już nie ma, a kolejki są bez zmian'' - stwierdził.

Krytycznie odniósł się Dudek do wykorzystywania straszaka o Polexicie. ,,Tak naprawdę natychmiastowa reakcja Polaków pojawiłaby się tylko w dwóch przypadkach: gdyby nagle się okazało, że nie ma kolejnych przelewów z Brukseli albo gdyby nas usunięto ze strefy Schengen. To by wywołało szok. Wszystko inne - kolejne procedury związane z praworządnością, artykułem 7- na nikim nie robią wrażenia'' - mówił.

Wyśmiał też Rafała Trzaskowskiego, który straszył Polexitem w wypadku zlekceważenia orzeczenia TSUE. Dudek przypomniał, że orzeczenie to w UE było lekceważone już wielokrotnie przez różne kraje - i nikomu krzywda się jeszcze nie stała.

Dudek zauważył przy tym, że retoryka Platformy jest w sprawie UE bardzo ryzykowna. Przykładem słowa Trzaskowskiego, który mówił o odblokowaniu funduszy UE na metro w Warszawie. ,,To ryzykowna strategia. On już wcześniej mówił o zamrożonych eurofunduszach, które zostaną odmrożone, gdy PO wróci do władzy. Tyle że w ten sposób dostarcza PiS paliwa do twierdzeń, że opozycja to tylko agenci Brukseli i robią wszystko, co im Berlin każe. Pełna koncentracja opozycji na wątku unijnym jest przeciwskuteczna, bo Polaków nie przekonują te rzekome argumenty o usuwaniu nas z UE'' - powiedział profesor.

Uczony stwierdził też, że Unia nie zrobi niczego przeciwko Polsce w ciągu najbliższego roku. ,,Wszelkie procedury wobec Polski Bruksela będzie wstrzymywać do wyborów parlamentarnych. Oni pewnie sami są ciekawi, czy wynik wyborów w 2015 r. to był wypadek przy pracy czy też zmiana reguły. W zależności od tego, jaki będzie wynik w 2019 r., zdecydują, czy przyjąć kurs ostrzejszy czy łagodniejszy wobec Warszawy'' - wskazał.

mod/Polska The Times