Prezydent Andrzej Duda przebywający w Nowej Zelandii spotkał się dziś w Wellington z grupą Polaków, którzy zostali w 1944 r. przyjęci przez nowozelandzki rząd. To tzw. "dzieci z Pahiatua". 

Przedtem jednak Duda spotkał się z premier Nowej Zelandii, Jacindą Ardern. Po spotkaniu odbyła się konferencja prasowa, na której polski prezydent był pytany m.in. o... kwestię imigrantów, a także- reformę sądownictwa w Polsce. 

Jeden z dziennikarzy chciał wiedzieć, jak głowa państwa polskiego może pogodzić swoją politykę antyimigracyjną i antyuchodźczą" z tym, że za chwilę spotka się w Wellington z Polakami, którzy w 1944 r. zostali przyjęci przez nowozelandzki rząd. Andrzej Duda odpowiedział, że próba kojarzenia sytuacji Polaków, którzy przyjechali do Nowej Zelandii z uchodźcami czy imigrantami docierającymi do Polski z Afryki i Bliskiego Wschodu jest "mylna". 

"Mylna jest z jednej prostej przyczyny. Otóż, Polacy chcieli przyjechać do Nowej Zelandii i Polacy, którzy mieszkają w nowej Zelandii, zdecydowali się na życie tutaj, to była ich decyzja"- powiedział.

"W Polsce nie ma żadnych działań antyimigranckich. My po prostu nie zgadzamy się na to, żeby przymusowo przywożono do nas ludzi"- podkreślił prezydent. Duda przypomniał również, że w Polsce żyje i pracuje około miliona obywateli Ukrainy.

Polski prezydent był pytany również o to, czy  "zaniepokojenie Unii Europejskiej zmianami w polskim wymiarze sprawiedliwości nie stanowi zagrożenia dla międzynarodowej reputacji Polski". W odpowiedzi przekonywał, że zmiany w sądownictwie są oczekiwane przez większość polskiego społeczeństwa. Jak tłumaczyła głowa państwa, obecna ekipa rządząca stara się skutecznie realizować swoje obietnice wyborcze, a jedna z nich dotyczyła "naprawy wymiaru sprawiedliwości".

"To oznacza oczywiście, że pewna grupa sędziów, bardzo prominentnych członków polskiego wymiaru sprawiedliwości, traci swoje wpływy, bo przechodzi w stan spoczynku i nie jest z tego zadowolona"- podkreślił Duda. Prezydent wskazał, że pewna część sędziów, o których mowa, w przeszłości była członkami partii komunistycznej w Polsce.

"Oni są osobami wpływowymi, nie tylko w Polsce, ale też w różnego rodzaju instytucjach i stowarzyszeniach, i europejskich, i światowych. Wielu z tych ludzi dosyć skrzętnie zaciera swoją przeszłość, czy też co najmniej ją przemilcza"-stwierdził Andrzej Duda. 

yenn/Polsat News, Fronda.pl