XXX Niedziela Zwykła
albo uroczystość Rocznicy poświęcenia własnego kościoła

Dzisiejsze czytania: Wj 22.20-26; Ps 18,2-4.47.51ab; 1 Tes 1,5c-10; J 14,23; Mt 22,34-40

Rozważania i homilie: Oremus · ks. M. Pohl · ks. E. Staniek ·O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD

Rocznicy poświęcenia własnego kościoła: 1 Krl 8,22-23.27-30; Ps 84,3-5.10-11 lub 2 Krn 5,6-8.9b.10.3-6,2; 1 Krn 29,10-12 lub Iz 56,1.6-7; Ps 84,3-5.10-11 lub Ez 43,1-2.4-7a; 1 Krn 29, 10-12; 1 Kor 3,9b-11.16-17 lub Ef 2,19-22 lub Hbr 12,18-19.22-24 lub 1 P 2,4-9; Mt 16,18; Mt 16,13-19 lub Łk 11,10; Łk 19,1-10 lub 2 Krl 7,16; J 2,13-22 lub J 4,24; J 4,19-24 lub Ap 21,3; J 10,22-30

 

(Wj 22, 20-26)
Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej. Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty. Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę, zapali się gniew mój, i wygubię was mieczem i żony wasze będą wdowami, a dzieci wasze sierotami. Jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu z mojego ludu, żyjącemu obok ciebie, to nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz i nie karzesz mu płacić odsetek. Jeśli weźmiesz w zastaw płaszcz twego bliźniego, winieneś mu go oddać przed zachodem słońca, bo jest to jedyna jego szata i jedyne okrycie jego ciała podczas snu. I jeśliby się on żalił przede Mną, usłyszę go, bo jestem litościwy. Nie będziesz bluźnił Bogu i nie będziesz złorzeczył temu, który rządzi twoim ludem. Nie będziesz się ociągał z ofiarą z obfitości zbiorów i soku wyciskanego w tłoczni. I oddasz Mi twego pierworodnego syna. To samo uczynisz z pierworodnym z bydła i trzody. Przez siedem dni będzie przy matce swojej, a dnia ósmego oddasz je Mnie.

(Ps 18(17), 2-3a. 36c-4. 47 i 51ab)
Refren: Miłuję Ciebie, Panie, mocy moja

Miłuję Cię, Panie,
Panie, mocy moja,
Panie, opoko moja i twierdzo,
mój wybawicielu.

Boże, skało moja, na którą się chronię,
tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono.
Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.

Niech żyje Pan, niech będzie błogosławiona moja Opoka.
Niech będzie wywyższony mój Bóg i Zbawca.
Ty dajesz wielkie zwycięstwo królowi
i okazujesz łaskę Twemu pomazańcowi.

(1 Tes 1,5c-10) 
Wiecie, jacy byliśmy dla was, przebywając wśród was. A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, by okazać się w ten sposób wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai. Dzięki wam nauka Pańska stała się głośna nie tylko w Macedonii i Achai, ale wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać, tak że nawet nie trzeba nam o tym mówić. Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać z niebios Jego Syna, którego wzbudził z martwych, Jezusa, naszego wybawcę od nadchodzącego gniewu.

(J 14, 23)
Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy.

(Mt 22,34-40) 
Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał , wystawiając Go na próbę: Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.

 

 

„Niech się weseli serce szukających Pana” – głosi antyfona na wejście. Weselcie się wy, którzy Go szukacie, albowiem szukając, już Go znaleźliście. Pan bowiem jest łaskawy i litościwy, słyszy nasze nawet najbardziej ukryte tęsknoty. Wybiega nam naprzeciw po każdej, nawet najlichszej kładce, jaką zechcemy do Niego przerzucić nad przepaścią naszej samotności i grzechu. Dziś oczekuje nas przy swoim stole, by pokrzepić i uleczyć nasze serca i uczynić je naczyniami miłosierdzia, z których każdy będzie mógł zaczerpnąć i napić się do woli. Aby ci, którzy się z nami spotkają, doświadczyli, że Bóg jest miłością.

Bogna Paszkiewicz, „Oremus” październik 2002, s. 107

 

Będziesz miłował...

Dyskusja Jezusa z faryzeuszami, którą śledzimy od kilku tygodni w niedzielnych Ewangeliach, dziś osiąga punkt kulminacyjny: dalej już pójść nie można. Jezus bowiem powołał się na ostateczną zasadę i prawo regulujące ludzkie odniesienie do Boga i do człowieka – przykazanie miłości. I albo się je uznaje, albo nie. Od tego zależy wszystko, całe ludzkie życie, i dlatego, jeśli ktoś kwestionuje bądź świadomie odrzuca prawo miłości, zarazem odrzuca wszystko: człowieka, siebie, Boga... Jak trudno wtedy żyć. Popada się w rozpacz, która stopniowo i na różne sposoby niszczy człowieka.

Albowiem bez miłości nie da się żyć. Człowiek potrzebuje miłości bardziej niż powietrza, chleba czy wody. Może niekiedy sobie tego nie uświadamiamy, ale gdy doznamy nieraz braku miłości, odtrącenia, nienawiści czy krzywdy, wtedy niczego tak nie pragniemy jak bliskiej, kochanej osoby, której możemy w pełni ufać. Bez kogoś takiego człowiek duchowo umiera. Tak rodzą się zbrodniarze, narkomani, samobójcy.

Ale miłość potrzebujemy nie tylko przyjmować i doznawać. Człowiek ma także potrzebę dawania miłości. Jak nieszczęśliwy jest egoista zasklepiony i zapatrzony tylko w siebie. Choćby opływał we wszystko, prędzej czy później przekona się, że takie życie nie ma sensu – gdy nie ma się dla kogo żyć.

Właśnie dlatego u źródeł wszystkich zasad postępowania Bóg postawił miłość.

No dobrze, powiemy, ale jak można nakazać miłość? Przecież kochać można tylko z dobrej woli, a nie pod przymusem czy na siłę. Tak, ale przykazaniue miłości wcale nie ozacza przymusu, lecz zobowiązanie, powinność, wewnętrzny nakaz, który nas pobudza do decyzji: chcę kochać! Człowiek jest w stanie taką decyzję podjąć. Albowiem miłość jest nie tylko uczuciem, lecz także rozumnym aktem woli.

Często o tym zapominamy lub nawet w ogóle nie wiemy. Wydaje się nam, że miłość musi zrodzić się spontanicznie, sama, i sama musi trwać: gdy potem nasze uczucia stygną, jesteśmy przekonani, że miłość widocznie się skończyła i nie ma co dalej zawracać sobie głowę.

A wszystkiemu jest winne podstawowe nieporozumienie: że miłość utożsamiamy z tylko z uczuciem. Tymczasem co innego jest kogoś lubić, czyli darzyć uczuciem i doznawać w ten sposób przyjemności; a co innego jest kochać, czyli chcieć czyjegoś dobra, ale ze względu na niego, a nie na swoją przyjemność. A to już wymaga decyzji, silnej woli, wytrwałości i konsekwencji. I właśnie dlatego Bóg mówi: będziesz miłował! Bez względu na okoliczności, samopoczucie, ochotę i cenę – kochaj! Bo możesz kochać, jeśli tylko chcesz kochać. Miłość jest bowiem także aktem woli. Bez tego byłaby niemożliwa i wszelkie ludzkie odniesienia, a przede wszystkim małżeństwo i rodzicielstwo byłyby niemożliwe. Jesteś odpowiedzialny za tego, kogo oswoiłeś – powie Mały Książę. Gdyby rodzina nie była zbudowana na fundamencie zobowiązania do miłości, a tylko na uczuciu miłości, wtedy żadne małżeństwo nie przetrwałoby dłużej niż kilka lat.

Jest jeszcze pewien szczegół, którego często nie zauważamy: mamy kochać bliźniego jak samego siebie. Wzorem i niejako warunkiem miłości do innych ma być miłość siebie samego. Dla wielu z nas jest to zaskoczeniem, gdyż miłość siebie samego kojarzy się nam z samolubstwem czy próżnością. Owszem, fałszywa miłość siebie tak. Ale tu chodzi o miłość prawdziwą, samoakceptację, pozytywne nastawienie do siebie takiego, jakim się jest. Skoro Bóg mnie kocha i akceptuje, to i ja powinienem siebie pokochać. Bo dopiero gdy pokocham siebie, zechcę coś dla siebie zrobić, zdobyć się na trud przemiany, pracy nad sobą. W przeciwnym razie ciągle będę żył w wewnętrznym konlikcie, skłóceniu ze sobą, a w konsekwencji i ze światem. I wtedy na pewno nie potrafię nikogo pokochać.

Ks. Mariusz Pohl

 

Duchowy magnes

Człowiek jest pomyślany przez Boga jako duchowy magnes, zdolny do wytwarzania pola magnetycznego, którym jest energia miłości. Powstanie tego pola jest uzależnione od dobrowolnego zbliżenia się do drugiej osoby. Im bliższe spotkanie, tym większa możliwość doskonalenia napięcia owej energii miłości, która zawsze jest energią twórczą.

Kiedy mówimy, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, mamy na uwadze tę właśnie zdolność do miłości. Z Objawienia wiemy, że Bóg Ojciec kocha Syna, a Syn kocha Ojca i ta ich wzajemna miłość jest Duchem Świętym. Ten Bóg w Trójcy Jedyny, stwarzając człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo, uzdolnił go do włączenia się w Jego życie miłości, czyli stworzył nowy duchowy magnes zdatny do wytwarzania owego pola energii miłości.

W zamyśle Boga człowiek jest tak pomyślany, że najdoskonalsze i najmocniejsze pole miłości może on wytworzyć wówczas, gdy wszystkie swoje siły ducha i ciała, umysłu i serca skieruje bezpośrednio do Boga. Wtedy jego zdolność do miłości zostaje optymalnie wykorzystana, a sama miłość osiąga najwyższą doskonałość. Życie więc zostaje idealnie zrealizowane. Tę właśnie prawdę miał na uwadze Jezus, gdy przypominał swoim słuchaczom znaną już w Starym Testamencie zasadę: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”.

Człowiek będąc duchowym magnesem jest w stanie wytwarzać pole miłości nie tylko w zbliżeniu do Boga, lecz również w spotkaniu z ludźmi. Dobre ustawienie miłości drugiego człowieka polega na zharmonizowaniu jej z miłością Boga. Wówczas pola tej miłości wzajemnie się wspomagają. Człowiek kochając drugiego w Bogu, przestrzegając Jego praw, ubogaca siebie i innych. Jezus wzywa swoich słuchaczy do podjęcia trudu harmonizacji miłości Boga z miłością człowieka, gdy mówi: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”.

Ktokolwiek kocha Boga z całego serca i wszystkich sił, doświadcza tajemnicy szczęścia i pragnie, by i inni mieli w nim udział. Dobrze pojęta miłość drugiego człowieka zawsze zmierza do tego, by mu pomóc w doskonaleniu miłości Boga. Innej bowiem drogi do prawdziwego uszczęśliwienia człowieka nie ma.

Ponieważ jednak decyzję o tym, kogo i jak miłować, Stwórca złożył w ręce każdego człowieka, istnieje niebezpieczeństwo, że decyduje się on na miłość innych ludzi nie zabiegając o jej harmonizowanie z miłością Boga. W tej sytuacji rezygnuje z miłowania Boga i wszystkie swe siły przeznacza na miłowanie drugiego człowieka. Droga ta jednak nie prowadzi do żadnego twórczego rozwiązania. Wszelka bowiem miłość, która nie pochodzi od Boga i nie jest zharmonizowana z Jego miłością, musi umrzeć. Obumieranie zaś miłości, w miejsce szczęścia, przynosi nieszczęście i połączone jest z wielkim cierpieniem. Cierpienie to nie posiada charakteru twórczego. Co najwyżej, dobrowolnie przyjęte, może oczyszczać z niewłaściwie ukierunkowanej miłości i wzywać do zadośćuczynienia za naruszenie porządku miłości ustanowionego przez samego Boga.

Wszelka miłość drugiego człowieka jest czysta, to znaczy prawdziwie piękna, gdy jest doskonale zharmonizowana z miłością Boga. Z Jego bowiem miłości się wywodzi i do Niego prowadzi. Stąd też nie należy się dziwić, że przykazanie miłości Boga jest największym i pierwszym przykazaniem, a na nim opierają się wszystkie inne zasady postępowania. Św. Augustyn po odkryciu tej prawdy powiedział krótko: „Miłuj Boga i czyń, co chcesz”. Piękno tej miłości jest bowiem tak wielkie, że ten, kto go doświadczył, nie uczyni niczego, co naruszyłoby jego harmonię.

Ks. Edward Staniek

 

Uwaga – Człowiek

Miała 22 lata. Zwolniono ją z pracy. Utrzymywała, jako jedyna żywicielka, poważnie chorą matkę. Była za słaba, by zawierzyć Bogu i szukać nowej pracy. Napisała rozpaczliwy list i w miejscu pracy, tuż przed jego opuszczeniem, popełniła samobójstwo.

Podobnych dramatów, oby nie z tak tragicznym zakończeniem, będzie więcej. Uruchomiona została machina rywalizacji wolnorynkowej, ale niewielu jest przygotowanych do życia z nią na co dzień. Sytuacja jest podobna do tej, jakby na ulicy wprowadzono możliwość poruszania się samochodów z prędkością 300 kilometrów na godzinę. Zanim wszyscy dostosujemy się do tej szybkości, wypadków będzie bardzo dużo.

Rytm Bożego Prawa jest dostosowany do rytmu naszego serca. To dlatego Bóg stał się człowiekiem, byśmy w każdej sytuacji potrafili ocalić serce. Tu działa zasada, o której nie można zapomnieć: Kto niszczy drugiego, niszczy siebie; kto ratuje drugiego, ubogaca siebie.

Mechanizmy rywalizacji wolnorynkowej opanują wszystko – gospodarkę, kulturę, naukę, stosunki sąsiedzkie, rodzinne, a nawet wiele instytucji religijnych. Podświadomie większość, zapatrzona w lepszą przyszłość, wyczekuje na pełny rozruch tej machiny. Takie jest prawo postępu. Biada jednak, gdy ten moloch swymi potężnymi trybami będzie niszczył ludzkie serca.

To w tym kontekście trzeba spokojnie wysłuchać słów Boga skierowanych do Izraelitów – a zanotowanych w Księdze Wyjścia: „Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców”. Oto piękna zasada szacunku wobec obcokrajowców. Podwalina harmonijnego współżycia różnych narodowości w jednym społeczeństwie.

„Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty”. Jeśli to uczynisz, „zapali się gniew mój i wygubię was mieczem i będą żony wasze wdowami, a dzieci wasze sierotami”. Bóg żąda godnego traktowania ludzi, którzy z punktu widzenia społecznego są skrzywdzeni. Samo wdowieństwo czy sieroctwo jest już nieszczęściem, a otoczenie zamiast to nieszczęście zmniejszać, niejednokrotnie je potęguje przez wyrządzone tym ludziom dodatkowe krzywdy. Sprawiedliwy Bóg wiedząc, że prawo ma swoją moc jedynie wówczas, gdy dysponuje sankcją, zapowiada, że jeśli ono zostanie naruszone, sam zatroszczy się o zastosowanie sankcji.

Osłania również ubogiego domagając się, by udzielona mu pożyczka nie była oprocentowana, szczególnie chodzi Mu o najbiedniejszych. Wie, że materialista gotów jest pożyczyć pieniądze w zamian za zastaw. Wzywa więc: „Jeśli weźmiesz w zastaw płaszcz twego bliźniego, winieneś mu go oddać przed zachodem słońca, bo jest to jedyna jego szata i jedyne okrycie jego ciała podczas snu”. Chodzi o zastaw rzeczy koniecznych do normalnego życia. Człowiek w skrajnym położeniu może zdecydować się, dla ratowania życia, na oddanie nawet ubrania. Bóg domaga się od przyjmującego zastaw, by w takiej sytuacji zwrócił go w tym samym dniu. Życie bowiem ubogiego jest ważniejsze niż zysk materialny bogatego. Tu rachunek ekonomiczny zawodzi. Tam gdzie „towarem” jest życie człowieka, zasady rywalizacji wolnorynkowej muszą być zmienione.

Bóg zna grozę trybów machiny rywalizacji rynkowej, wie, że jej ofiarą padają ludzie słabi. Domaga się więc ludzkiego serca od tych, którzy sterują tą machiną. Tryby jej są nastawione na własną korzyść. Tymczasem jej właściwe wykorzystanie jest możliwe jedynie wówczas, gdy sterujący nią człowiek żyje zasadą: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”.

Harmonijne połączenie zasad rywalizacji wolnorynkowej z prawem miłości drugiego człowieka „jak siebie samego” – to zadanie trudne. Tego jednak domaga się Bóg. Jego dzieci nie mogą stosować żadnego „chwytu”, który skrzywdziłby drugiego. Na pierwszy rzut oka wydaje się to prawie niemożliwe. Walka o rynek jest bezpardonowa, a jednak największymi zyskami na ziemi mogą się poszczycić święci, którzy uczestniczyli w rywalizacji wolnorynkowej i ubogacając innych, ubogacili przede wszystkim siebie.

Ks. Edward Staniek

 

Miłuję Cię, Panie, mocy moja... mój wybawicielu (Ps 18, 2-3)

Liturgia słowa uwydatnia dzisiaj wielkie przykazanie miłości Boga i bliźniego. Pierwsze czytanie (Wj 22, 20-27) podaje kilka praw dotyczących obowiązku względem bliźniego będącego w potrzebie: cudzoziemców, wdów, sierot, ubogich, dłużników. „Nie będziesz uciskał cudzoziemca... bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej” (tamże 20); tak jakby powiedziano: wy cierpieliście udręki ze strony Egipcjan, starajcie się nie zadawać cierpienia cudzoziemcom żyjącym pośród was. „Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty” (tamże 21). Bóg bowiem pokarałby was śmiercią tak, że „żony wasze będą wdowami, a dzieci wasze sierotami” (tamże 23). Pożyczając ubogiemu „nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz” (tamże 24), a płaszcz wzięty w zastaw oddasz przed zachodem słońca.

Dwa powody są natchnieniem tych przepisów: „Czym sam się brzydzisz, nie czyń tego nikomu” (Tb 4, 15), i: „będziesz kochał bliźniego, jak siebie samego” (Kpł 19, 18) a to nie dla uczucia czysto ludzkiego, lecz ze względu na Boga, który w szczególny sposób troszczy się o uciśnionych, słucha ich krzyku i „lituje się” nad nimi (Wj 22, 26). W Starym Testamencie również należy patrzyć na miłość bliźniego poprzez miłość do Boga, jako na poszanowanie Jego prawa i odblask Jego miłości ku ludziom. Lecz w Nowym wszystko to jest oświecone i udoskonalone nauką Jezusa, jak można to stwierdzić w dzisiejszej Ewangelii (Mt 22, 34-40). Kiedy uczony w prawie zapytuje Jezusa o największe przykazanie, Pan odpowiada przytaczając jedno za drugim przykazania miłości Boga i miłości bliźniego. Pierwsze jest wzięte Z Księgi Powtórzonego Prawa (6, 5): „Będziesz miłował twojego Boga, Pana, Z całego swego serca, Z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”, a drugie Z Księgi Kapłańskiej (19, 18): „Będziesz kochał bliźniego jak siebie samego”. Chodzi więc o przykazania już znane i przynajmniej przez niektórych rabinów uważane za największe (Łk 10, 27). Lecz nowość polega na tym, że Jezus łączy te dwa przykazania jakby w jedno, oświadczając, że na nich „opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 40). Czyli że wola Boga, objawiająca się w całym Piśmie świętym, może być streszczona w podwójnym przykazaniu miłości względem Boga i względem bliźniego. Chrześcijanin nie potrzebuje — jak Izraelita — trudzić się, by przypominać sobie mnóstwo nakazów, nie musi dociekać, które są większe. Wystarcza, że zapamięta jedno tylko przykazanie miłości, byle tylko je zrozumiał i żył nim w pełni tak, jak uczył Jezus. Miłować Boga Z całego serca oznacza pełną gotowość na Jego wolę, bezwarunkowe oddanie się Jego służbie; właśnie ze względu na wolę Boga i na konkretne spełnianie Jego służby trzeba kochać bliźniego, oddając mu się wielkodusznie. Przykład Jezusa ukazuje to jasno: On’ pełni wolę Ojca, oddając się na służbę ludzi i ofiarując się za ich zbawienie. Jego zbawcze dzieło jest równocześnie wyrazem miłości względem Ojca i względem ludzi. Chrześcijanin powinien iść tą samą drogą; nie może więc oddzielać miłości bliźniego od miłości Boga czy sprowadzać jej do zwykłej formy humanizmu; nie może też odłączać miłości Boga od miłości bliźniego czy też czynić Z niej miłości idealnej, platonicznej. Doskonałą syntezę podaje św. Jan: „Jeśliby ktoś mówił: umiłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi/ Takie zaś mamy od niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (1 J 4, 20-21).

  • Wszechmogący wieczny Boże, pomnóż w nas wiarę, nadzieję i miłość, i abyśmy otrzymali to, co obiecujesz, spraw, abyśmy miłowali to, co rozkazujesz (Mszał Polski: kolekta).
  • O Panie, spraw, abym chcąc miłować Cię Z całego serca, oddał wszystkie moje siły na przestrzeganie Twojego przykazania... Kto bowiem nie miłuje swojego bliźniego w prawdzie, gardzi Twoim przykazaniem, a kto gardzi Twoim przykazaniem, gardzi Tobą, który je ustanowiłeś...
    Lecz któż Z ludzi mógł lub będzie mógł zachowywać takie przykazanie? Kto miłował kiedy swego bliźniego tak, jak Ty, o Chryste, swoich Apostołów?... Jeśli nie mogę dotrzymać Ci kroku, spraw przynajmniej, abym szedł Z daleka Twoim śladem. Jeśli nie jestem w stanie miłować bliźniego więcej niż siebie samego — jak Ty uczyniłeś umierając za zbawienie ludzkości — udziel mi przynajmniej, abym go miłował jak siebie samego, czyniąc innym to, co sam chciałbym, aby mnie czyniono... I wystrzegał się szczerze czynić to, czego nie chciałbym, aby mi czyniono. Ty sam istotnie chcesz być natchnieniem do tej miłości... Jeśli natomiast będę miłował bliźniego tylko ze względu na niego samego, moja miłość nie będzie prawdziwą miłością...
    O Miłości, o niezmierzone kochanie, które obejmujesz niebo i ziemię; miłości, kochanie niezwyciężone... Miłość, nierozerwalna więź kochania i pokoju... Spraw, o Panie, aby królowała wśród nas ta królowa cnót, wówczas wszyscy, wielcy i mali, poznają na pewno, że jesteśmy Twoimi prawdziwymi uczniami (B. Olier).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 36

Rocznicy poświęcenia własnego kościoła

I CZYTANIE I PSALM

(1 Krl 8,22-23.27-30)
Salomon stanął przed ołtarzem Pana wobec całego zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł: „O Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty ani w górze na niebie, ani w dole na ziemi, tak zachowującego przymierze i łaskę względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego swego serca. Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem. Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże mój, i wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. Jest to miejsce, o którym powiedziałeś: "Tam będzie moje imię", tak aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu. Dlatego wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, Izraela, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj na miejscu Twego przebywania w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz”.

(Ps 84,3-5.10-11)
REFREN: Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja

Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich,
Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo,
gdzie złoży swe pisklęta:
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie Cię wielbiąc.
Spójrz, Boże, tarczo nasza,
wejrzyj na twarz Twego Pomazańca.

Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich
lepszy jest niż innych tysiące:
wolę stać w progu mojego Boga,
niż mieszkać w namiotach grzeszników.

lub

(2 Krn 5,6-8.9b.10.3-6,2)
Król Salomon i cała społeczność Izraela, zgromadzona przy nim przed Arką, składali na ofiarę owce i woły, których nie rachowano i nie obliczono z powodu wielkiej ilości. Następnie kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pana na jej miejsce do sanktuarium świątyni, to jest do Świętego Świętych, pod skrzydła cherubów, a cheruby miały tak rozpostarte skrzydła nad miejscem Arki, że okrywały Arkę i jej drążki z wierzchu. Pozostają one tam aż do dnia dzisiejszego. W Arce zaś nie było nic oprócz dwóch tablic, tablic Przymierza, które Mojżesz tam złożył pod Horebem, gdy Pan zawarł przymierze z synami Izraela w czasie ich wyjścia z Egiptu. Kiedy tak zgodnie, jak jeden, trąbili i śpiewali, tak iż słychać było tylko jeden głos wysławiający majestat Pana, kiedy podnieśli głos wysoko przy wtórze trąb, cymbałów i instrumentów muzycznych przy wychwalaniu Pana, że jest dobry i że na wieki Jego łaskawość, świątynia napełniła się obłokiem chwały Pana, tak iż nie mogli kapłani tam pozostać i pełnić swojej służby z powodu tego obłoku, bo chwała Pana wypełniła świątynię Bożą. Wtedy przemówił Salomon: „Pan powiedział, że będzie mieszkać w chmurze, a ja Tobie, Panie, wybudowałem dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki”.

(1 Krn 29,10-12)
REFREN: Chwalimy, Panie, Twe przesławne imię

Bądź błogosławiony, o Panie, Boże ojca naszego, Izraela,
na wieki wieków.
Twoja jest, o Panie, wielkość i potęga,
sława, majestat i chwała;
bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje.

Do Ciebie, Panie należy królowanie.
Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzi.
Ty nad wszystkim panujesz, a w ręku Twoim siła i potęga
i ręką Twoją wywyższasz i utwierdzasz wszystko.

lub

(Iz 56,1.6-7)
Tak mówi Pan: „Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości, bo moje zbawienie już wnet nadejdzie i moja sprawiedliwość ma się objawić. Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami - wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy. Całopalenia ich oraz ofiary będą przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów”.

(Ps 84,3-5.10-11)
REFREN: Oto mieszkanie Pana Boga z ludźmi.

Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich,
Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo,
gdzie złoży swe pisklęta:
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie Cię wielbiąc.
Spójrz, Boże, tarczo nasza,
wejrzyj na twarz Twego Pomazańca.

Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich
lepszy jest niż innych tysiące:
wolę stać w progu mojego Boga,
niż mieszkać w namiotach grzeszników.

lub

(Ez 43,1-2.4-7a)
Anioł poprowadził mię ku bramie, która zwrócona jest na wschód. I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały. A chwała Pana weszła do świątyni przez bramę, która zwrócona była ku wchodowi. Wtedy uniósł mię duch i zaniósł mię do wewnętrznego dziedzińca. A oto świątynia pełna była chwały Pana. I usłyszałem, jak ktoś mówił do mnie od strony świątyni, podczas gdy ów mąż stał jeszcze przy mnie. Rzekł do mnie: „Synu człowieczy, to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy dla moich stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród synów Izraela”. Oto słowo Boże.

(1 Krn 29, 10-12)
REFREN: Chwalimy, Panie, Twe przesławne imię

Bądź błogosławiony o Panie, Boże ojca naszego, Izraela,
na wieki wieków.
Twoja jest o Panie, wielkość, moc, sława, majestat i chwała,
bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje.

Do Ciebie, Panie, należy królowanie
i ten, co głowę wznosi ponad wszystkich.
Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzi,
Ty nad wszystkim panujesz, a w ręku Twoim moc i siła,
i ręką Twoją wywyższasz i utwierdzasz wszystko.

II CZYTANIE

(1 Kor 3,9b-11.16-17)
Bracia: Jesteście Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

lub

(Ef 2,19-22)
Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami. ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

lub

(Hbr 12,18-19.22-24)
Bracia: Nie przystąpiliście do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił. Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla.

lub

(1 P 2,4-9)
Bracia: Zbliżając się do Pana, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. To bowiem zawiera się w Piśmie: „Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, drogocenny, a kto wierzy w niego, na pewno nie zostanie zawiedziony”. Wam zatem, którzy wierzycie, cześć. Dla tych zaś, co nie wierzą, właśnie ten kamień, który odrzucili budowniczy, stał się podstawą węgła i kamieniem upadku, i skałą zgorszenia. Ci, nie posłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni. Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, świętym narodem, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła.

EWANGELIA

(Mt 16,18)
Ty jesteś Piotr - Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą.

(Mt 16,13-19)
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego”. Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr - Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.

lub

(Łk 11,10)
W moim domu ten, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą.

(Łk 19,1-10)
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.

lub

(2 Krl 7,16)
Wybrałem i uświęciłem tę świątynię, aby moja obecność trwała tam na wieki.

(J 2,13-22)
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, co sprzedawali gołębie, rzekł:„Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

lub

(J 4,24)
Ojciec chce mieć prawdziwych czcicieli, którzy będą oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.

(J 4,19-24)
Kobieta z Samarii powiedziała do Jezusa: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga”. Odpowiedział jej Jezus: „Wierz Mi, niewiasto, nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.

lub

(Ap 21,3)
Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka razem z nimi

(J 10,22-30)
Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: „Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”. Rzekł do nich Jezus: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

Za: mateusz.pl