Czy to był przypadek czy tez nie? Rosyjscy wywiadowcy mawiają: jeżeli coś zdarzy się jeden raz to jest to przypadek. Jeżeli coś zdarzy się drugi raz to należy zapalić czerwone lampki. A jeżeli coś zdarzy się trzeci raz, to na pewno jest to zaplanowana, zorganizowana kampania” - mówił dr Rafał Brzeski odnosząc się do skandalicznych słów p.o. szefa MSZ Izraela i szerzej – kryzysów dyplomatycznych na linii Polska-Izrael.

Dalej w rozmowie na antenie Radia WNET politolog podkreślił, że była to już co najmniej czwarta tego typu sytuacja, wobec czego „[…] mamy do czynienia z kampanią antypolską”. Stwierdza, że ma to związek między innymi z kampanią wyborczą w Izraelu, jednak według niego to tylko część prawdy.

Dodaje, że chodzi również o odniesienie się do pewnego żalu niektórych Żydów, że ich w Polsce nie ma, a Polacy tam zostali. Stwierdza, że zapomnieli już oni o tym ile dobra Polacy wyświadczyli ich rodzicom czy dziadkom. Ponadto, dodaje dr Brzeski, chodzi też o te osoby, które do Izraela przybyły z Rosji, którzy Polskę wciąż traktują jako skrajną prowincję Rosji i nie mogą zaakceptować faktu, że owa prowincja nagle wybija się na suwerenność i „nie chce słuchać Rosji”.

Dalej stwierdza:

Do tego jeszcze można dołożyć rzecz, o której mnie ostrzegał pan Kiełczyński. To był człowiek z partii Likud, swego czasu wpędzał w kompleks winy Niemców, działał terrorystycznie bo podkładał bomby pod biura Lufthansy, który się przykuł do fotela przewodniczącego Bundestagu. I on później był jednym z najlepszych szpiegów CIA w Izraelu, a później został rozpracowany i uciekł do Polski”.

Stwierdza, że Kiełczyński ostrzegał go, że Niemcy oraz Izrael zawarli porozumienie, którego celem jest wpędzanie Polaków poczucie winy w kwestii holokaustu, co miało się zacząć około roku 1993. Stwierdza, że ostatnie dni to apogeum tej sprawy.

dam/Radio WNET @ Youtube