Po ataku rządu Izraela na Polskę Rafał Ziemkiewicz napisał: „Wygląda na to, że czas przeprosić się z Niemcami i ostrożnie sprawdzać, ile by kosztowało przeproszenie się z Rosją”, a następnie wyłuszczył swoje aktualne credo: „Zupełnie realistyczne jest podkulić ogon i wrócić do Niemiec i spytać, na jakich warunkach oni by chcieli nas bronić przed Ruskimi”, ponieważ Merkel powiedziała Putinowi, gdy Pawlak zawarł umowę gazową z Rosją, „do Bugu to jest nasza strefa wpływów” i należy „szukać racjonalnego modus vivendi z Rosją”.

Zwrot ku Niemcom i Rosji wynika z rozpaczy i strachu, na którym żeruje rosyjska i niemiecka agentura, zaś ludzie słabego ducha poddają się. Powrót do zgody na status niemieckiego protektoratu oznacza koniec wszelkich starań o reformę systemu, pozostanie bezpieczniackiego i skorumpowanego sądownictwa, deprawację gender oraz drenaż na rzecz Niemiec i masowe złodziejstwo namiestniczej władzy. A po skonsumowaniu sojuszu niemiecko-rosyjskiego, narzucenie także interesów Rosji, czyli koniec możliwości walki o odzyskanie suwerenności. Ma to być mniej dolegliwe i bardziej perspektywiczne niż sojusz z USA i ruina gospodarcza wywołana haraczem dla środowisk żydowskich. Można jednak jasno USA uświadomić, że wymaganie od nas zgody na poniżanie przez środowiska żydowskie i okradzenie Polski oznacza, iż w Polsce powstanie silna targowica rosyjska, a polityczni volksdeutsche ulegną wzmocnieniu i USA utraci sojusznika. Są granice, których rząd przekroczyć nie może, gdyż upadnie i nasz sojusznik straci wszystko, więc mu się takie postępowanie nie opłaca. Ustąpienie teraz przed żądaniami amerykańskimi i żydowskimi oznacza więc i tak automatyczny powrót do strefy niemiecko-rosyjskiej.

Jerzy Targalski

jozefdarski.pl