Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Jak pan ocenia przebieg marszu w stolicy z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, i czy taka formuła, tzn. udział władz i rozdzielenie go na dwie części odniosła dobry rezultat?

Dr Jerzy Targalski, politolog, historyk, publicysta: Same wyniki oceniam jako bardzo dobre, ważna tutaj była frekwencja, i oczywiście to, że to były dwa marsze oddzielone od siebie policją. Tego się nie dało uniknąć, bo inaczej Ruch Narodowy miałby słusznie pretensje że marsz, który on organizował przez ostatnie lata, i którego jest twórcą został zawłaszczony przez PiS - więc to akurat było słuszne, że to były dwa marsze osobno, rozdzielone pewnym buforem – sprawa jest jasna, i co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Oczywiście marsz rządowy musiał być nieliczny, w porównaniu z Marszem Niepodległości, który jest inicjatywą spontaniczną - a tam, gdzie wchodzi w grę jakaś część oficjalna nigdy nie ma takiej frekwencji, jak w przypadku regularnego marszu organizowanego od lat.

Czy służby dbające o porządek i bezpieczeństwo spełniły swoje zadanie?

Niewątpliwie tak, Policja i ABW zapewniły bezpieczeństwo i rzeczywiście stanęły na wysokości zadania - przyznaję po raz pierwszy, co dowodzi że PiS - jak go postraszyć, i jak się boi - to działa skutecznie. A jeśli się nie boi, to opanowuje go całkowity rozkład i nie jest w stanie niczego zrobić, ale gdy ma ,,nóż na gardle’’ to się nagle okazuje bardzo sprawny. Więc bardzo dobrze, że zatrzymano rozmaitych ekstremistów, którzy byli podsyłani po to, żeby ten marsz skompromitować - tak więc raz jeszcze duże brawa dla ABW i Policji za skuteczność.

Problem jednak polega na tym, że w Polsce, zwłaszcza w sferach rządowych i miejskich panuje - jak by to powiedzieć - kompleks niewolnika. Bruksela nam zarzuca, że jesteśmy faszystami - to my teraz będziemy udowadniać, że żadnymi faszystami nie jesteśmy, więc może np. z desperacji i dla udowodnienia niewinności powinniśmy popełnić zbiorowe samobójstwo, by udowodnić, że oni z tym faszyzmem nie mieli racji.

A więc nasi rządzący stawiają sobie za główny cel to, aby dobrze o nas mówiono na zachodzie? A przecież ten zachód zupełnie nie liczy się z naszymi opiniami.

Dlatego ja bym się tym, co mówią na zachodzie absolutnie nie przejmował, bo albo bronimy interesów polskich, albo chcemy żeby nas poklepywano i nie nazywano faszystami - a więc może pójdziemy jeszcze dalej i wybierzemy sobie na prezydenta gen. Dukaczewskiego a na premiera - D. Tuska - i się okaże wtedy, że wszyscy pederaści i hitlerowcy będą nas wtedy bardzo chwalili.

A przecież żaden Francuz nie przejmuje się tym co mówią o Francji, a jeśli ktoś mówi o niej źle to znaczy, że jest jej wrogiem. Tak samo jeśli ci, którzy wypowiedzieli nam tę wojnę mówią o nas źle - to znaczy, że są naszymi wrogami. Dlatego też nie widzę nic zdrożnego w tym, że spalono flagę Unii. No ale oczywiście rząd będzie teraz cały czas udowadniał, że jest bardziej prounijny od Tuska - żeby tylko zasłużyć na nagrodę, ale żadnych nagród i tak nie będzie! Bo gdy ktoś się liczy przede wszystkim z opinią innych i stara się przede wszystkim im dogodzić, i skacze na czterech łapach gdy ktoś na niego z zewnątrz krzywo spojrzy - to w takim razie jest rzeczą naturalną, że nikt nie będzie takiemu rządowi nic dawał, lecz tylko wymagał, żeby z czterech łap przeszedł do fazy czołgania się. I tak samo nie ma sensu ściganie ludzi, którzy odpalili race. A co w tym jest złego? To Niemcy niech się tłumaczą z hitlerowców.

No właśnie. A tymczasem policja publikuje zdjęcia osób, które paliły race i chce je ukarać. Ale nawet gdy prezydent Duda przemawiał i śpiewał hymn wśród flag i uczestników Marszu Niepodległości, to wokół palono race i nikt z jego otoczenia nie protestował. Chyba od początku wszyscy wiedzieli, że race/flary są nieodłącznym elementem tej uroczystości. Czemu więc ma służyć taka ,,poprawność policyjna’’?

Uważam, że to jest bardzo duży błąd, który wynika z mentalności niewolniczej oraz z tego, że nasz rząd uważa, że gdy będzie reagował na każde skinienie Brukseli, to wtedy Bruksela ten rząd - a nie np. Tuska - należycie doceni. W paleniu rac nie widzę nic złego, ale obawiam się, że teraz rozpocznie się tłumaczenie przed pederastami i folksdojczami, że ,,my nie jesteśmy faszystami’’ i ściganie niewinnych żeby pokazać Brukseli, że jesteśmy posłuszni.

Szkoda, że nikt nie oburzał się i nie karał nielegalnych uchodźców z Afryki, którzy we Francji w czasie święta Bastylii w 2017 r. spalili 900 samochodów, wtedy Bruksela nie załamywała rąk nad tak jawnym bezprawiem, i jak to porównać do palenia rac na marszu?

Nikt nic nie mówił dlatego, że nikt Francji nie wypowiedział wojny jak nam. Działanie powinno być takie, że podejmuje się wyzwanie i odpowiada na te zarzuty, a nie próbuje się udowodnić, że się nie jest wielbłądem. W razie jakiegokolwiek ataku należy kontratakować i zażądać od strony przeciwnej żeby się wytłumaczyła ze swoich genetycznych, faszystowskich skłonności, które się wyrażają w demonstracjach hitlerowców i niszczeniu mienia publicznego i prywatnego.

Onet od rana w swoich nagłówkach pisał: M. Migalski - ,,PiS dał się wpuścić w kanał’’, K. Piekarska -,,tak spaprać Święto Niepodległości umie tylko PiS’’, B. Komorowski -,, żałosne zachowanie władz Polski’’ itp. – wciąż trwa tam piętnowanie wszystkiego, co ważne dla Polaków. Kiedy to się skończy?

Przyznam, że mnie niewiele obchodzi propaganda niemiecka - ja się propagandą niemiecką nie przejmuję. Na propagandę niemiecką odpowiedziałbym propagandą polską, a nie ciągłym tłumaczeniem się.

A więc ile jeszcze przyjdzie nam czekać na tę polską, konkretną propagandę, bo od lat nic się nie zmienia i media z niemieckim kapitałem bez przeszkód ośmieszają nasz kraj i przekłamują rzeczywistość?

Ale dlaczego pani ma pretensje do kłamców, że kłamią albo pretensje do złodzieja, że kradnie? No przecież to jest normalne - od tego jest kłamca żeby kłamał a złodziej, żeby kradł! Pretensje należy mieć do tych, którzy zamiast takich ludzi unieszkodliwić to się ,,oburzają moralnie’’. A mnie żadne oburzenie moralne nie interesuje. Nie można mieć pretensji do tych mediów, że szczują na Polaków bo są to media niemieckie. Trzeba za to mieć pretensje do rządu, że tym mediom na to pozwala. Powiedziałem już nie raz - winny jest ten, kto złodzieja nie łapie!

Czy uważa pan, że po marszu 11.11.2018 r., który był największym zgromadzeniem po ’89 roku Ruch Narodowy będzie rósł w siłę?

Zobaczymy. Ruch Narodowy może się rozwijać tylko kosztem bazy wyborczej PiS-u, więc im PiS bardziej pełza przed Berlinem, tym Ruch Narodowy będzie silniejszy. Ale żeby partia powstała potrzebne są pieniądze. Jeżeli nikt w Ruch Narodowy nie zainwestuje - a inwestować mogą tylko służby - no to nic z tego nie będzie - to raz. Dwa: ten marsz nie był marszem Ruchu Narodowego, bo te 250 000 ludzi to nie byli członkowie Ruchu Narodowego, ale to byli zwykli Polacy.

No tak - ale gdyby przynajmniej częściowo nie popierali ich idei narodowych, to by tam raczej nie pojechali?

Ale co te 250 tys. ludzi popierało? - popierali oni ideę, że Polska ma być państwem niepodległym a nie wykonywać polecenia z Berlina i z Brukseli…

Dokładnie – i myślę, że właśnie ten postulat może łączyć Polaków z Ruchem Narodowym, również tych zgromadzonych w marszu 11 listopada.

Tak, ten może. Ale Ruch Narodowy ma jeszcze szereg innych postulatów, które mogą być dyskusyjne, ale ponieważ w żadnym państwie nie ma 100 proc. logicznie myślących obywateli, to Polacy z jednej strony będą szli na Marsz Niepodległości żeby zamanifestować przywiązanie do niepodległości państwa, a z drugiej strony będą głosowali na zwolenników podporządkowania Polski Niemcom. Być może również dlatego, że jedyna szansa wydostania się z Polski jest wtedy, gdy Polska jest członkiem Unii - bo wtedy można spokojnie wyjechać.

PiS, biorąc udział w marszu z okazji odzyskania niepodległości unieszkodliwił zagrożenie rozwiązania tego wydarzenia pod byle pretekstem, jednak wciąż padają zarzuty o chęć ,,przejęcia marszu''. Czy mają one jakieś racjonalne przesłanki?

To było słuszne posunięcie, i nie uważam, aby jego celem było przejęcie marszu, tylko raczej ratowanie sytuacji. Teraz natomiast rozgorzeje walka o przypisywanie sobie zasług i przypisywanie sobie zwolenników - że te 250 tys. ludzi to są albo zwolennicy PiS-u, albo zwolennicy Ruchu Narodowego. A moim zdaniem są to po prostu polscy patrioci, bez określania i definiowania przynależności politycznej, która w przypadku zgromadzonych tam Polaków była jak najbardziej rozmaita.

W amerykańskiej prasie polskie święto narodowe nie wzbudziło zbyt dużego zainteresowania, np. w jednym z serwisów z przeglądem prasy przeczytałam, że ,,polski nacjonalizm jest jak polskie pierogi’’…

Wszędzie są mniej więcej takie komentarze, jak w Al Jazeera - czyli tytuły w stylu ,,rząd szedł razem z nacjonalistami’’ i tyle. Ale co z tego? Niech się wszyscy zabiorą za własne podwórko. Niech się Merkel zabierze za swoich hitlerowców.

Czyli sugeruje pan, żeby kanclerz bardziej skupiła się prawdziwych problemach w Niemczech - na swoim podwórku, póki jeszcze jest kanclerzem?

Dokładnie tak, niech się każdy zabierze za siebie i za uprzątanie swojego bałaganu.

Dziękuję za rozmowę.