Fronda.pl: Czy zbezczeszczenie polskiego cmentarza w Bykowni mogło być rosyjską prowokacją?

Dr Jerzy Targalski, historyk, politolog: Moim zdaniem to oczywiście rosyjska prowokacja. Wskazuje na to koordynacja działań. Jednak władze ukraińskie, w dobrze pojętym interesie państwa, powinny złapać prowokatorów i przykładnie ich ukarać. Tego rodzaju prowokacje mogą bowiem stać się wzorem do naśladowania dla osób niezrównoważonych lub po prostu głupich. Te osoby będą myślały, że w ten sposób bronią interesów ukraińskich. Podobnie sytuacja wygląda po stronie polskiej. Tego czynu dopuścili się prowokatorzy rosyjscy, jednak będą kontynuowali to potem ludzie przekonani, że bronią interesów polskich.

Czyim interesom chce zaszkodzić Rosja?

Tego rodzaju działania szkodzą zarówno interesom ukraińskim, jak i interesom polskim. Głównym planem Putina jest destabilizacja sytuacji w naszym regionie i wprowadzenie chaosu. Putin chce pokazać Zachodowi, że Rosja jest jedyną siłą, która może utrzymać porządek w naszej strefie, ponieważ narody, które tu mieszkają, potrafią jedynie kłócić się między sobą, zabijać i walczyć. Podobny scenariusz, jak między Ukrainą a Polską wprowadza również w Rumunii, na Węgrzech i w innych krajach regionu ABC. Nie jest to więc nic dziwnego czy nadzwyczajnego. Trzeba się temu przeciwstawić, ale ekstremiści po obu stronach nie zrobią tego, będą natomiast działali zgodnie z przewidywaniami Putina. Będą więc działali w interesie rosyjskim, twierdząc, że walczą o prawdę, sprawiedliwość, o prawa własnych narodów itd.

Bardzo niedawno temu podobny incydent miał miejsce w Hucie Pieniackiej

Poprzedni incydent nie wywołał skutku, na jaki liczyli Rosjanie, więc kontynuują tę linię. Tym razem skutek już jest, zwłaszcza że rosyjska agentura po polskiej stronie zdążyła już podjąć odpowiednie antyukraińskie działania propagandowe. Są również i tacy, którzy podejmują działania nie tylko propagandowe, ale i przechodzą do akcji, czyli organizują prowokacje. Są to oczywiście osoby wywodzące się ze środowisk narodowych, ale być może wkrótce dołączą do nich też inni, jeżeli organa państwa nie zareagują.

Dlaczego środowiska narodowe w Polsce tak łatwo dają się uwieść Rosji?

To się dzieje wszędzie, nie tylko w Polsce. Tego rodzaju prowokacje są adresowane do środowisk narodowych. Nie są adresowane np. do takich ludzi, jak ja. Do takich jak ja należy adresować innego typu prowokacje. Do każdej grupy adresuje się takie prowokacje, jakie wywołają oddźwięk.

Z czego wynika podatność środowisk narodowych na rosyjską propagandę?

Ci ludzie myślą ideologicznie. Jeżeli ktoś myśli ideologicznie i emocjonalnie, zamiast analizować sytuację, to staje się bezbronny, więc łatwo nim sterować.

W istocie, Rosja jawi się jako bastion... moralności. Pewne środowiska powtarzają na każdym kroku, że tylko Władimir Putin jest w stanie zatrzymać islamizację Europy, że tylko Rosja stawi opór „lewactwu”, „gender”, „homoseksualizmowi”, że skoro Władimir Putin takich środowisk czy postaw nie akceptuje, to jest w stanie zapobiec ich rozprzestrzenianiu...

No właśnie. Do środowisk „tradycyjnych” taka retoryka na pewno trafi. Wystarczy mówić o obronie tradycji przed pederastami i lesbijkami. Jest to oczywiście cel zbożny, ale na pewno nie pod kierownictwem Rosji i nie w interesie Rosji.

Ostatnio przedstawiciele zarówno ukraińskiej, jak i polskiej dyplomacji podkreślali, że Ukraińcy są gotowi odbudować pomnik w Hucie Pieniackiej

To słuszna reakcja ze strony Ukrainy, zaś słuszną reakcją ze strony Polski byłoby złapanie i przykładne ukaranie człowieka, który pobił ukraińskiego studenta w Rzeszowie. Jeżeli obie strony nie będą walczyć z rosyjskimi prowokacjami, to rosyjskie prowokacje przerodzą się w autentyczną działalność idiotów przekonanych, że wykonują zbożne dzieło.

Dlaczego ważne są dla nas dobre (choć obecnie niekiedy trudne) relacje z Ukrainą?

Ważne są dla nas dobre relacje z każdym państwem w regionie ABC. Każdym państwem, które jest niepodległe i takie chce pozostać. Także- jeżeli chce być niezależne od Rosji. Nasza niezależność od Rosji jest związane z powstaniem szerszego porozumienia. Jesteśmy za słabi, by sami przeciwstawić się Rosji, która, uzależniając kolejne kraje, zwiększa swoje zasoby. Zwiększając zasoby, sprawia, że różnica potencjału polskiego i tego, którym dysponuje Rosja, staje się diametralnie większa. A my jesteśmy zmuszeni tę różnicę zmniejszyć, przekształcić na naszą korzyść.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.