Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Może się wydawać, że wielu ludziom w Polsce nie zależy na wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Czy podziela pan taką opinię?
Dr Jerzy Targalski: To dlatego, że ludzie się boją, wszyscy wiedzą, że to zrobili Rosjanie i boją się, że ukazanie prawdy spowoduje zaostrzenie stosunków polsko-rosyjskich. A przecież najlepiej być cichym i posłusznym, to wtedy nikt nikomu nie grozi, a zresztą sam Jurgen Roth, którego słuchałem, powiedział, że jeśli prawda miałaby doprowadzić do wojny nuklearnej - to trzeba tę prawdę ukryć.
I właśnie Roth prawdę ukrywa, przekonany albo przez Rosjan, albo za pośrednictwem służb niemieckich, że prawda jest niebezpieczna, dlatego trzeba ją ukryć, dlatego bierze udział w tej całej mistyfikacji.
F: On twierdzi, że ma dokumenty z niemieckich służb BND i że to właśnie Rosjanie zrobili, choć wskutek zlecenia od polskiego wysoko postawionego urzędnika
Dr Jerzy Targalski: No to co z tego, że mówi. A ja mówię, że mamy od Marsjan bezpośredni przekaz.
F: Czyli chodzi o oryginały dokumentów, których wciąż nie pokazał?
Jerzy Targalski: Przepraszam bardzo, jaka jest pewność że - po pierwsze, że ten dokument na który on się powołuje jest prawdziwy, a po drugie - z jakich źródeł ten dokument korzysta. A przekaz jakiegoś oficera wywiadu polskiego - skąd wiemy, że ten oficer wywiadu polskiego przypadkiem nie działał na polecenie Rosjan?
F: Tego nie wiemy
Jerzy Targalski: Chodzi o to, że nie mamy po pierwsze, żadnej pewności, że on przytaczał dokument autentyczny, po drugie, że przytacza go dokładnie a nie przekręca. Po trzecie - nawet jeśli dokument jest autentyczny, to skąd pewność, że powstał w oparciu o wiarygodne źródła a nie o źródła, które były rosyjską dezinformacją. A do tego dochodzi jeszcze przekonanie Rotha, że uczestnicząc w kłamstwie - czyli operacji rosyjskiej dezinformacji, ratuje świat przed wojną nuklearną.
F: Czyli pewien ,,wyższy cel'' zostaje osiągnięty?
Jerzy Targalski: Tak, osiągnięty poprzez kłamstwo, bo sam powiedział, że jeśli miałoby to doprowadzić do wojny nuklearnej, to trzeba prawdę ukryć. No i właśnie on tę prawdę ukrywa w imię uratowania świata przed wojną nuklearną. A za tym wszystkim siedzi gdzieś sobie oficer w KGB , na Łubiance czy w Jesieniewie i i zaciera łapki, bo operacja się udała.
F: Czasem warto pewnych rzeczy nie wiedzieć?
Jerzy Targalski: Z tego założenia wychodzi większość Polaków, że najlepiej, żeby nic nie wiedzieć, mieć święty spokój, być posłusznym niewolnikiem, wtedy nic nikomu nie grozi. A zwłaszcza nie trzeba bronić swoich interesów i wolności która jest niepotrzebna, bo jest groźna. Wolność jest groźna, bo wolności trzeba bronić. A obrona, to znaczy narażanie się.
F: Mieć własne zdanie to problem? Może lepiej nie mieć zdania, czy wtedy jest bezpieczniej?
Jerzy Targalski: Najlepiej włączyć rano "Całą prawdę, całą dobę" i wtedy problem własnego zdania zostaje rozwiązany ostatecznie.
F: Czyli prawda może być szpetna, jeśli nie owija się jej w bawełnę?
Jerzy Targalski: Ja nie mam żadnego interesu w tym, żeby ją owijać.
F: Jakie jest pana zdanie w sprawie odnalezienia kartotek rosyjskich żołnierzy oddelegowanych do Ludowego Wojska Polskiego? Prof. Cenckiewicz informował o tej sprawie media kilka dni temu. Czy pana zdaniem ci ludzie lub ich dzieci nadal funkcjonują w polskiej przestrzeni politycznej i medialnej?
Jerzy Targalski: Od dawna wiemy o tym, że wiele ważnych stanowisk było przez Sowietów zajęte, więc dopóki nie przesuniemy ich, jeśli nie stworzymy wolnej przestrzeni gdzie mogłaby w drodze normalnej konkurencji tworzyć się dziedzina polska, dopóty będą oni dominowali.
W tej chwili trochę się to zmieniło w przestrzeni politycznej. A jeśli chodzi o przestrzeń kulturalną czy medialną no to oni w dalszym ciągu dominują.
F: Czy ci ludzie nadal mogą mieć wpływ na polską rzeczywistość i w jakiś sposób bronić obcych interesów?
Jerzy Targalski: Oczywiście każdy broni swoich interesów. Dlaczego oni nie mieliby bronić swoich interesów, a że najwygodniej robić to pod hasłem walki o wolność i demokrację, no i ,,walka z faszyzmem się zaostrza''.
Dziękuję za rozmowę.