Tomasz Wandas, Fronda.pl: Na co liczy Korwin-Mikke nagle przyznając, że jest prorosyjski? Jest to dla nas niby oczywiste, ale jednak jednoznacznie nie zostało to wcześniej wypowiedziane. Dlaczego? 

dr Jerzy Targalski, politolog: Na nic nie liczy, nie szukałbym głębszej logiki w tym, co mówi Korwin-Mikke. Gdyby, ktoś postawił mu takie pytanie, to pewnie tak samo odpowiedziałby już wcześniej. 

Czyli niepotrzebnie dopatrywać się w tym sensacji?

Oczywiście, że niepotrzebnie. Jak można dopatrywać się sensacji w słowach kogoś, kto jest stałym gościem w rosyjskiej ambasadzie, kogoś, kto krzyczy, że Rosja jest sojusznikiem Polski przeciwko Ukrainie, a Ukraina jest głównym wrogiem? Mało tego, Korwin-Mikke jest jawnym przeciwnikiem amerykańskich baz wojskowych w Polsce, a obecność amerykańskich żołnierzy na naszym terytorium uważa wręcz za zagrożenie. To linia polityczna Korwina, stąd nie ma tu nic nowego. Dodam, że Janusz Korwin-Mikke, to polityczny klaun, stąd rozumiem, że jego działalność może podobać się dziesięciolatkowi, ale to nie wystarczy, by brać to, co mówi, na serio. 

Ale od wielu lat jest w polityce...

Tak, bo to, co mówi dobrze się sprzedaje – równie dobrze mógłby wdrapywać się na palmę, wtedy też by go pokazywano. 

"Jak mogą nazywać [nas] agentem rosyjskim ludzie, którzy biorą pieniądze od Amerykanów, Niemców. To normalna obca agentura siedzi tu w Polsce i jeszcze oskarżają mnie, że jestem agentem rosyjskim. Ja nie biorę od nikogo pieniędzy" - deklaruje Korwin. Czy naprawdę nie rozumie on na czym polega bycie czyimś sojusznikiem a bycie czyimś potencjalnym celem ataku?

Właśnie nie rozumie i na tym polega problem jego umysłowości, nie rozumie on podstawowych różnic, dla niego skoro kot ma ogon, to wszystkie zwierzęta, które też mają ogon, są kotami. Stąd analizowanie na poważnie człowieka, który ma problemy, jest po prostu bezsensowne. Podam panu przykład: jest takie stowarzyszenie „ofiar terroru elektronicznego”, zrzesza ludzi, którzy wierzą, że przez WI-FI są im wysyłane fale przez globalistów, którzy w ten sposób mają sterować ich myślami i uczuciami. Żyjemy w czasach, w których każdy wariat może otworzyć sobie kanał na Youtubie, może mówić na nim wszystko i czy to oznacza, że mamy zajmować się tym co mówi na serio? Trzeba raczej zająć się polskim szkolnictwem, które produkuje idiotów, którzy łykają te brednie, nie odróżniają na przykład jak Grzegorz Braun okupacji sowieckiej od sojuszu z Ameryką. 

Zatem jego działalność można określić jak głupotę a nie celowość, która ma służyć do prowadzenia nas w kierunku Rosji?

Tego nie wiem, mam za mało danych, nie wiem na przykład, jaką działalność gospodarczą prowadzi Korwin-Mikke. Rzeczywiste motywy nie są znane, ale tak naprawdę z punktu widzenia efektu są one mało istotne – najważniejsze jest tu, to, że od trzydziestu lat zatruwa on młode umysły i przez niektórych jest traktowany z wielką powagą. 

Jak to jest możliwe, że tak długo mu się to udaje?

Odpowiedź na to pytanie uzyskujemy, gdy popatrzymy jakich ludzi za sobą pociąga (tych, którzy szukają prostych wytłumaczeń), w jakim są wieku i tak dalej.

Nie wiedzieli o tym ci, którzy wsparli Konfederację? Jakubiak, Godek i inni?

Nie ma to większego znaczenia: wiedzieli czy nie wiedzieli. Porozumieli się, bo liczyli na to, że wspólnie uda im się przekroczyć próg. Trzeba też pamiętać, że partia Korwina jako jedna spośród nich wszystkich dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi, a jak wiadomo bez pieniędzy nie da się robić polityki. Ponadto przypominam, że siłę polityka mierzy się po tym, ile jest wstanie zmobilizować wyborców do oddania na niego głosów, stąd jeśli skakająca po drzewach małpa miałaby duże poparcie społeczeństwa, to byliby skłonni i z nią zawiązać koalicję. Natomiast, młodym ludziom wydaje się, że to co mówi Korwin jest lekarstwem na patologie III RP, a że w części są to ofiary polskiego szkolnictwa, to się do niego przyłączają. 

Co zatem powinno się stać by ci młodzi ludzie zrozumieli, że nie tędy droga? 

Muszą oni po prostu wydorośleć. Przypominam, że Ziemkiewicz też na niego głosował (a nawet był członkiem jego partii), Warzecha również był sympatykiem Korwina, mnóstwo jest tych ludzi, niektórzy z nich wydorośleli, a niektórzy nie. 

Co zatem zrobić, by to zmienić? Trzeba pomóc im wydorośleć?

Korwina-Mikke trzeba w końcu potraktować tak, jak należy, nie może w dalszym ciągu pojawiać się w internecie tylko dlatego, że to, co powie, ma dużą klikalność w internecie, stąd każdy chcąc powiększyć sobie ilość wejść na stronę, będzie wrzucał fragmenty jego wypowiedzi. To, że przyciąga on ludzi słabych (w sensie charakterologicznym) to jest rzecz naturalna, ale to już czysta psychologia. 

Ile jeszcze będziemy patrzeć na Korwina w mediach? Kiedy znudzi się on społeczeństwu? Palikot i mu podobni szybko kończyli, a Korwin jest w polityce chyba od zawsze.

No tak, jednak tacy jak Palikot nie żywili się patologiami III RP, oni byli patologią. Natomiast system III RP z ogromną biurokracją powoduje, że część tej krytyki jest oczywiście słuszna i trafia w sedno. Natomiast  zwolennicy nie widzą całości poglądów, z reguły każdy wybiera sobie jakiś element, który najbardziej mu pasuje, a u Korwina zawsze znajdzie się coś, co się spodoba młodemu człowiekowi.

Dziękuję za rozmowę.