Luiza Dołęgowska Fronda.pl: Martin Schulz, do niedawna przewodniczący PE został teraz jednogłośnie wybrany na przewodniczącego partii SPD i stał się kandydatem tej partii na kanclerza Niemiec. Czy dla Polski ma to znaczenie?

Dr Jerzy Targalski: To, że został wybrany na szefa partii świadczy tylko o tym, że nie ma żadnego kontrkandydata w SPD. Z punktu widzenia Polski to nie ma żadnego znaczenia, kto jest szefem SPD, ponieważ ta partia jest ze swojej natury antypolska i prorosyjska. Więc czy to będzie Schulz czy ktoś inny, nie ma to znaczenia.

Natomiast ważne jest, jaki będzie wynik wyborów parlamentarnych, to jest istotne, bo od tych wyników zależy, kto będzie kanclerzem Niemiec.

Czy Martin Schulz ma szanse zostać wybrany na to stanowisko?

Moim zdaniem nie ma żadnych szans, dlatego, że prorosyjska prawica uzyska dobry wynik, i wtedy będzie kwestia koalicji wszystkich partii oprócz nich, a w tej koalicji pozycję dominującą będzie miała Angela Merkel. SPD musiałaby zdominować CDU, a wydaje mi się to mało prawdopodobne.

Według najnowszego sondażu w Niemczech, gdyby wybory kanclerza były przeprowadzone teraz i byłaby możliwość wyborów bezpośrednich, 46 proc. ankietowanych opowiedziałoby się za A. Merkel a za M. Schulzem - 38 procent.  To chyba dość znaczne poparcie dla Schulza?

Tak, ale nie można wybierać bezpośrednio, więc jest to tylko gdybanie i działalność PR-owska na rzecz SPD, ale jednak 38 procent wskazuje na jego popularność. Ważne jest to, ile osób będzie głosowało na SPD i czy w związku z rosnącą popularnością Schulza w Niemczech SPD poprawi swój wynik. Jeżeli ta partia zdominowałaby CDU, wtedy kandydatura Schulza staje się realna. I to oczywiście dla Polski byłoby większe zło, niż wybór Merkel. Generalnie nie o to chodzi, że wybór obecnej pani kanclerz na czwartą kadencję  byłby dla nas korzystny, ale jest to mniejsze zło. Zarówno rząd Angeli Merkel jak i rząd kanclerza Schulza będzie prowadził przeciwko Polsce wojnę - w przypadku Merkel będzie to wojna podjazdowa a w wypadku Schulza - będzie to wojna otwarta, przy użyciu lewackiej propagandy.

Schulz mówi: ,, (..) Popatrzcie na Turcję, Węgry i Polskę. Media są tam maltretowane, opozycja jest uciskana a sztuka ograniczana (..)''

Dobrze. To niech jeszcze bardziej atakuje Turcję, wtedy Erdogan tak mu się odwdzięczy, że SPD w ogóle nie będzie miała posłów w Bundestagu.

Turcy już straszą, że za chwilę ,,uruchomią''uchodźców - Ankara może dokonać weryfikacji porozumienia z UE, dotyczącego zawracania migrantów do Turcji.

Życzę Schulzowi, żeby dalej atakował Erdogana. Niech dalej tak działa, a wtedy Niemcy zostaną tak ,,nagrodzeni'' przez Turcję, że im się odechce i popamiętają to przez ,,ruski miesiąc''.

Czyżby Niemcy nie zdawali sobie sprawy, że mają u siebie oprócz uchodźców z innych krajów również ,,konia trojańskiego'' w postaci trzech milionów Turków?

Z polskiego punktu widzenia jest korzystne, żeby Schulz atakował Turcję i Erdogana - niech atakuje od rana do wieczora, bo Erdogan na pewno się odwdzięczy, a nam chodzi o to, żeby się odwdzięczył, żeby Niemcy miały więcej kłopotów i zaczęły zajmować się sobą, a nie Polską.

Dziękuję za rozmowę