Skonfliktowani nauczyciele

Nie wiadomo, kiedy zakończy się strajk części nauczycieli, ani jakie będą jego merytoryczne rezultaty, ale jedno jest już pewne: środowisko pedagogiczne zostało trwale rozbite i podzielone. Każdy dzień protestu pogłębia różnice między strajkującymi i niestrajkującymi nauczycielami, rozpala niezdrowe emocje, budzi niepohamowaną nienawiść do tych, z którymi zgodnie pracowało się od lat tylko dlatego, że ośmielają się wyrazić odmienne zdanie w sprawie strajku.

Doskonale obrazuje to list katechety, który ujawnił w mediach społecznościowych redaktor portalu TVP Info Samuel Pereira. Oto jego treść:

Szczęść Boże.

Zaszczuwanie?

To bardzo delikatne powiedzenie. Grono pedagogiczne w szkole w której pracuję jest w rozsypce. Groźby, wyzwiska, ignorowanie nas. To, że jestem kapłanem jeszcze bardziej zaostrzyło sytuację. Jak po tym strajku mamy wrócić do pracy? Do czego mamy wrócić? Ja wrócę do uczniów. W pokoju nauczycielskim już zostało mi powiedziane, że raczej nie ma dla nas miejsca. Mniejszość sterroryzowała większość. Oczywiście moje pytania są retoryczne. Nie oczekuję odpowiedzi na nie. Proszę zobaczyć, co się dzieje pod moim wpisem z wczoraj, to wyjaśnia całą sytuację. Pozdrawiam serdecznie i błogosławię +

Podobne obawy zawarte zostały w apelu o wzajemny szacunek, z jakim wystąpiła na briefingu prasowym dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Krakowa Ewa Całus:

- Dochodzą nas informacje o tym, że sytuacje w szkołach są dosyć napięte. Są nauczyciele, którzy strajkują i tacy, którzy nie strajkują. Niestety pomiędzy nimi dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji, których chcielibyśmy uniknąć. Strajk się skończy i trzeba będzie wrócić do stanowisk pracy z tymi samymi dzieciakami, którym teraz dajemy przykład takiego, albo innego zachowania. Każdy ma prawo do decyzji, aby strajkować lub nie strajkować.

Warto, aby te dwa głosy wzięli sobie do serca nie tylko nauczyciele, ale także ci związkowcy i politycy, dla których szkolny strajk jest głównie okazją do walki z obecnym rządem. Jego moralne i wychowawcze skutki będziemy wszyscy boleśnie odczuwać przez wiele lat.

Jerzy Bukowski