Tylko między 26 marca a 12 grudnia br. do Prawa i Sprawiedliwości dołączyło około 4200 nowych członków, a odeszło zaledwie 145, co stanowi imponujący przyrost. Obecnie w szeregach partii znajduje się ponad 37 tysięcy osób.

Nie jest to jednak wcale pozytywna informacja dla władz rządzącego Polską ugrupowania, ponieważ tylko w dialektyce marksistowskiej ilość przechodziła w jakość. Trudno uwierzyć, że tak masowy pęd do PiS jest wyłącznie wynikiem ideowego popierania jej przez kolejnych kandydatów do członkostwa. Zasadne wydają się raczej przypuszczenia, że mamy do czynienia z oczekiwaniem całkiem wymiernych korzyści politycznych z powodu przynależności do partii, która rozdaje dzisiaj funkcje i posady.

Na miejscu kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości powstrzymałbym nieco tę wzbierającą falę, która z pewnością niesie również zwykłych koniunkturalistów. Nie neguję, że pośród nowych członków są ludzie ideowi, ale trzeba chyba zagęścić sito, aby nie przeżyć rozczarowania w przyszłości. Ci, którzy wstępują do partii w okresie jej triumfów często pierwsi z niej uciekają lub wywołują poważne problemy podczas kryzysów.

Jerzy Bukowski