,,Mobilizacja anty-PiS nie była jednorazowa i wygląda na generalne, strategiczne przesunięcie. To stanowi bardzo poważny problem partii rządzącej w stosunku do jej aspiracji i wyobrażeń, ale PiS nie przyjmuje tego do wiadomości. Być może jest jeszcze w szoku'' - powiedział po wyborach dr hab. Jarosław Flis.

W rozmowie z Interią socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego wskazał, że skalę problemu PiS widać zwłaszcza po wynikach wyborczych w takich miastach jak Nowy Sącz, Siedlce, Ostrołęka czy Biała Podlaska.

,,Na tych przykładach widać, że PiS poniosło bolesną porażkę w miastach w przedziale 50-100 tys. mieszkańców, gdzie miało władzę w poprzednich wyborach. Z dziesięciu największych miast, w których partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała w 2014 roku, udało się utrzymać władzę tylko w trzech'' - powiedział Flis.

Jak wskazał, oznacza to w pewnej mierze koniec podziału na Polskę południowo-wschodnią i północno-zachodnią.
Flis podkreślił, że utrzyma się teraz pewna równowaga. ,,PiS zdobyło ważne pozycje w samorządach'', powiedział, wskazjąc na wybory sejmikowe i powiatowe; tymczasem porażki partii rządzącej w miastach, w tym mniejszych i średnich, utrudnią PiS sprawowanie władzy w regionach.

bb/interia.pl