Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czego możemy spodziewać się po wizycie Donalda Trumpa w Polsce, czego możemy oczekiwać?

Dr Anna Sosnowska- Jordanowska: Wizyty Donalda Trumpa w Polsce nie należy traktować jak nadzwyczajnego wydarzenia ani się wiele po niej spodziewać. Wyraża jednak sympatię obecnej administracji amerykańskiej wobec polskiego rządu. Wizyta potwierdza, że administracja Trumpa nie zamierza izolować rządu PiS, jak robiła to administracja Baracka Obamy. Wizyta w Polsce jest korzystna propagandowo zarówno dla Trumpa, jak i PiS. Zrozumiały jest więc entuzjazm polskiego rządu wobec tej wizyty. Wybór Polski jako pierwszego kraju europejskiego na liście odwiedzin wydaje się też dobrym pomysłem propagandowym ekipy Trumpa. Może on liczyć w Polsce na życzliwe przyjęcie władz, a i na raczej przychylne nastawienie ludności. Trudno byłoby o to w którymkolwiek z najważniejszych krajów Unii Europejskiej.

Z polskiego punktu widzenia, propagandowy wymiar wizyty Trumpa może być krótkotrwały. Jego własne  powiązania z Rosją, a także rosyjskie kontakty jego doradców wciąż czekają na wyjaśnienie.

Co możemy próbować forsować podczas tej wizyty, czy np. wizy?

Nie należy przeceniać realnych, to jest mierzonych decyzjami politycznymi, skutków tej wizyty. Polityka wizowa Stanów Zjednoczonych jest prosta i konsekwentna. Obywatele większości krajów świata muszą uzyskać w konsulacie wizę, czyli pozwolenie na wjazd, nawet gdy wybierają się tam turystycznie. Wyjątkiem są niektóre państwa Europy, Australia i Nowa Zelandia, Japonia, Korea Południowa i Chile. Wszystkie te kraje są zamożne i w związku z tym, jak mówią socjologowie migracji, mają bardzo niewielki potencjał migracyjny. Mało prawdopodobne jest, że zechcą migrować do Stanów Zjednoczonych i tam pracować, na ogół mają bowiem dobry poziom życia w ojczyźnie. Polska należy do tych licznych na świecie państw, skąd mieszkańcy chętnie migrują do zamożniejszych miejsc, w tym do USA. Frustracja Polaków i elit politycznych Polski bierze się pewnie stąd, że wśród krajów europejskich, a zwłaszcza Unii Europejskiej należymy do nielicznych państw objętych reżimem wizowym, obok Bułgarii i Rumunii. Ocenia się, że ok. 2 mln polskich obywateli żyje i pracuje za granicą. W moim przekonaniu wizy do Stanów Zjednoczonych nie zostaną zniesione tak długo, jak długo Polacy będą chętnie migrować w poszukiwaniu lepszego życia. A będą to robić dopóki nie nastąpi rozwój gospodarczy, którego owocami będą mogli cieszyć się nie tylko mieszkańcy wielkich miast, ale też obszarów wiejskich i mniej rozwiniętych regionów, np. na wschodzie kraju.

Mówi się że Trump "coś" da, ale i będzie "czegoś" żądał. Czy zastanawiała się Pani czego może od nas oczekiwać prezydent USA?

Podkreślam propagandowy raczej niż realnie polityczny charakter wizyty i publicznego wystąpienia Trumpa. Trump traktowany jest z nieufnością przez rządy najważniejszych krajów europejskich, podobnie, jak obecny polski rząd. Widzę tę wizytę jako próbę wpłynięcia na układ sił w ramach Unii Europejskiej.

Jedni eksperci twierdzą, że wizyta Trumpa wpierw w Polsce, a później w pozostałych krajach Europy to pewien przełom, a drudzy, że to rutynowa wizyta. Co Pani sądzi na ten temat?

Pozycja Trumpa w Unii Europejskiej jest słaba. Polityka amerykańska tradycyjnie nie ma poparcia także na Bałkanach. Polska jest tradycyjnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, a poziom sympatii dla tego kraju i Amerykanów jest wciąż wyższy niż w starych krajach Unii Europejskiej. To dobry pomysł propagandowy Trumpa, żeby tu, w Polsce, zacząć odwiedziny Europy.

Czy ta wizyta Trumpa pogłębi jak twierdzą niektórzy izolację Polski w UE? I czy podziela Pani w ogóle zdanie, że Polska w takiej izolacji się znajduje?

Nie, sama wizyta nie ma takiej mocy. Błędem rządu PiS byłoby postrzegać wizytę Trumpa jako wzmocnienie pozycji Polski w przetargach w ramach Unii Europejskiej. Obawiam się, że takie fałszywe postrzeganie może stanowić pokusę dla rządu PiS. Na  podejrzliwość wobec Polski, jeśli nie izolację, w UE wskazuje zarówno polska opozycja, jak i przedstawiciele rządu. Wydaje się więc faktem. 

Wiemy, ze prezydent Trump wygłosi przemówienie na placu Krasińskich, dlaczego ambasador USA wybrał akurat to miejsce, czy to przypadek? Mówi się, że ma być to prowokacja, gdyż widok będzie skierowany na sądy.

Istotne wydaje się, że przemówienie zostanie wygłoszone przed pomnikiem powstańców warszawskich. To wydarzenie w historii Polski ważne w polityce historycznej polskiej prawicy, symbol polskiego bohaterstwa, odwagi, marzenia o niepodległości kraju i niezależności od potężnych sąsiadów - Niemców i Związku Radzieckiego w 1944 roku, a teraz Rosji. Odczytuję to jako pomysł administracji amerykańskiej na dowartościowanie polskiej tożsamości i podkreślenie  ideowej wspólnoty z obecnym polskim rządem.

 

Anna Sosnowska-Jordanowska jest socjologiem i adiunktem w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. Opublikowała ‘Zrozumieć zacofanie. Spory historyków o Europę Wschodnią (1947-1994)' (Trio 2004), gdzie analizowała powojenną debatę nad źródłami gospodarczej słabości wschodniej części Europy w okresie rozwoju kapitalizmu i ekspansji terytorialnej krajów zachodniej części kontynentu. Wskazała, jak badania polskich historyków gospodarczych Mariana Małowista, Witolda Kuli, Jerzego Topolskiego i Andrzeja Wyczańskiego nad folwarkiem, pańszczyzną i handlem zbożowym w XVI-XVIII wieku, a następnie nieudanymi próbami industrializacji w Europie Wschodniej XIX wieku ukształtowały obraz regionu w światowej historiografii, m. in. w pracach Fernanda Braudela, Immanueala Wallersteina.