Fronda.pl: Jak Pani ocenia znaczenie zmian w sądownictwie, które wczoraj zostały przegłosowane w Sejmie?

Dorota Kania, redaktor naczelna Telewizji Republika: Zmiany w sądownictwie były jednym ze sztandarowych projektów Prawa i Sprawiedliwości. Uważam, że w dużej mierze przyczyniło się to do zwycięstwa wyborczego PiS-u, ponieważ Polacy bardzo czekali na reformę sądownictwa. Przypomnę, że sądownictwo tak naprawdę nie zmieniło się od początku lat 90. Prawo dotyczące sądów powszechnych nie zostało zmienione, a do tego gwarantowało gigantyczne przywileje sędziom. Wielokrotnie podnoszono ten temat w publicznych wystąpieniach, ale też w rozmowach, które przeprowadzałam z czytelnikami, wskazującymi, że nie zmieniło się nic. Mało tego! Ludzie, którzy orzekali w latach 80., w dalszym ciągu orzekają. Wystarczy zobaczyć skład poszczególnych Izb Sądu Najwyższego, aby się o tym przekonać. Słynne wystąpienie pierwszego prezesa Sądu Najwyższego pana Strzembosza, w którym dowodził, że wymiar sprawiedliwości się sam oczyści, okazało się nieprawdą.

Jak środowisko sędziowskie podchodzi do zmian w sądownictwie?

Istnieje duża niezgoda na zmiany wśród środowisk związanych z wymiarem sprawiedliwości, a także tych środowisk, dla których PiS nie jest gwarantem, że się w Polsce nic nie zmieni. Z tego wynikają protesty i słynne wystąpienia sędziowskie, gdy słyszeliśmy o tym, że za 10 tysięcy złotych to można przeżyć jedynie na prowincji. To, a także słowa o „nadzwyczajnej kaście” świadczą o tym, iż część środowiska sędziowskiego jest przekonana o tym, że stoją ponad obywatelami. Część korporacji sędziowskich była przekonana o byciu ponad prawem, a ujawnione przypadki kradzieży świadczyły o tym, że mieli poczucie bezkarności. Zmiany proponowane przez PiS zmieniają ten stan rzeczy, ale to oczywiście początek.

Wczoraj zaproponowano zmiany także w ustawie o Sądzie Najwyższym. Opozycja już nerwowo na nie zdążyła zareagować. Jak Pani odbiera głosy o końcu demokracji w Polsce?

Rzeczywiście, już opozycja mówi o trzęsieniu ziemi i o końcu demokracji czy trójpodziału władzy. Takie głosy uważam za nieprawdziwe. Według mnie jest wręcz przeciwnie, sądownictwo wraca do normalności. W tej chwili sędziowie będą podlegali takim samym prawom jak każdy obywatel i będzie wreszcie realizowana konstytucja, na którą tak chętnie powołuje się opozycja. Nareszcie nastąpi koniec uprzywilejowanej kasty. Chcę też wyraźnie podkreślić, że część środowiska sędziowskiego również chciała reformy. To nieprawda, że całe środowisko jest niechętne. Część sędziów chciała tej reformy i są za zmianami w sądach.

Wokół „obrony sądów” opozycja będzie chciała wywołać awanturę i wyprowadzić ludzi na ulice?

Z pewnością opozycja będzie chciała wokół ustaw dotyczących sądów zrobić awanturę. Moim zdaniem nie wyprowadzi jednak ludzi na ulice, co wczoraj było widoczne po mizernej próbie demonstracji pod Sejmem. Nazywam to „mizerną” próbą, ponieważ mało ludzi w niej uczestniczyło. Polacy chcą tej reformy, ponieważ była to jedna ze sztandarowych obietnic PiS-u, a obywatele na jej wypełnienie czekali. Warto też przypomnieć sondaże, w których widać jak bardzo niskie jest zaufanie wobec pracy sądów i do samych sędziów. Obywatele bardzo ostro oceniają prace wymiaru sprawiedliwości. Właśnie dlatego według mnie nie będzie masowych protestów z tym związanych, bo obywatele chcą zmian i te zmiany właśnie następują.

Dziękuję za rozmowę.