Ludwik Dorn, były polityk PiS bliski Jarosławowi Kaczyńskiemu, dziś wojujący ze swoim dawnym środowiskiem, docenił polityczny kunszt prezesa. Komentując rekonstrukcję rządu postawił ciekawą tezę. Według niego Macierewicz nie został zdymisjonowany ze względu na spór z prezydentem Andrzejem Dudą, ale wskutek niesubordynacji okazanej przy sprawie Bartłomieja Misiewicza.


,,Jarosław Kaczyński mówił, że pan Misiewicz ma zniknąć, a ten nie znikał i trzeba było powołać komisję wewnątrzpartyjną. To był jawny bunt. Takich rzeczy nie puszcza się w niepamięć. Jestem przy tym pełen uznania dla rozgrywki, którą przeprowadził Jarosław Kaczyński'' - ocenił Dorn w rozmowie z ,,Rzeczpospolitą''.

Jak powiedział, pojawiły się ,,na zapleczu obozu władzy napięcia'', na przykład w ,,Gazecie Polskiej''. ,,W sprawie Macierewicza jego dymisję utopiono więc w ogólnej rekonstrukcji'' - stwierdził.


Kaczyńskiemu ,, wygodnie jest suflować, że za dymisją stoi Duda i rzeczywiście to prezydenta atakują obrońcy Macierewicza'' - mówi Dorn.


Ludwik Dorn jest też zasmucony dymisją Konstantego Radziwiłła. Jak tłumaczy, był to dobry minister, który myślał w kategoriach całego cyklu reformatorskiego w służbie zdrowia - od ośmiu do dziesięciu lat. 

mod/rzeczpospolita.pl