Premier o świcie (godz. 5.40) udał się na Powązki Wojskowe złożyć kwiaty przed Pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i oddał im hołd. W swoim bardzo krótkim wystąpieniu powiedział, że 3 lata temu "straciliśmy w Smoleńsku przyjaciół i wybitnych Polaków". "Przede wszystkim jednak Polska straciła tam po prostu 96 ludzi" - dodał Tusk. Powiedział o ich śmierci następująco: "Ich życie i śmierć warte są tego, aby w skupieniu i z osobistą refleksją ich wspominać. Parę prezydencką i wszystkich pozostałych".

Tusk powiedział, że w politycznej wrzawie (SIC?)warto pomyśleć o wszystkich ofiarach katastrofy smoleńskiej "jako o ludziach, którzy także po śmierci potrzebują naszej pamięci".

Na koniec, przed opuszczeniem Powązek Premier wyraził nadzieję, że " nadejdzie dzień, gdy rocznica katastrofy nie będzie dzieliła Polaków i będzie możliwa wspólna refleksja i modlitwa bez złych emocji".

Pan Premier wyrażając ostatnią myśl miał chyba na uwadze swoich partyjnych kolegów i tych wszystkich, którzy na każdym kroku obrażają i nie potrafią uszanować osób, którzy pragną wyjaśnić okoliczności katastrofy smoleńskiej i godnie uczcić ofiary smoleńskiej tragedii.

sm/IAR