Przed sądem w Dolnej Saksonii rozpoczął się proces Irakijczyka Abu Walaa, uważanego przez prokuraturę za czołową postać Państwa Islamskiego w Niemczech. Razem z radykalnym kaznodzieją na ławie oskarżonych zasiadają czterej inni islamiści.

33-letniemu imamowi meczetu w  Hildesheim w Dolnej Saksonii prokuratura zarzuca głoszenie islamistycznych kazań wzbudzających nienawiść oraz wykorzystywanie meczetu do werbowania na terenie Niemiec bojowników ISIS na wojnę w Syrii i Iraku.

Abu Walaa działał także w Nadrenii Północnej-Westfalii. W ocenie służb, imam skłonił do wyjazdu do Syrii i Iraku co najmniej 24 osoby, z których sześć zginęło. Wraz z Abu Walaa na ławie oskarżonych zasiada czterech mężczyzn oskarżonych o rekrutowanie ochotników. Wszyscy zostali aresztowani w listopadzie ubiegłego roku. Wobec oskarżonych w budynku sądu zastosowano nadzwyczajne środki ostrożności. Umieszczono ich za szybą ze szkła pancernego.

Islamistom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Anil O, koronny świadek w procesie, zarzuca Abu Walaa, że uległ radykalizacji właśnie pod wpływem jego kazań. O. walczył po stronie ISIS w Syrii, jednak po pewnym czasie zerwał z dżihadystami. Po powrocie do kraju skazano go na karę więzienia w zawieszeniu. 

Według informacji telewizji ZDF, Anis Amri, sprawca zamachu w Berlinie w grudniu 2016 r., miał utrzymywać kontakty zarówno z radykalnym kaznodzieją, jak i jego współpracownikami. 

yenn/PAP, Fronda.pl