W ostatnim tygodniu wiele zamieszania spowodował wywiad, jakiego „Gazecie Wyborczej” udzielił o. Paweł Kozacki, nowy prowincjał dominikanów. Także na łamach portalu Fronda.pl głosy w tej sprawie były podzielone. Z jednej strony, ks. prof. Paweł Bortkiewicz, wybitny etyk z Poznania, był głęboko wstrząśnięty składanymi przez o. Kozackigo deklaracjami, z drugiej – w obronie zakonnika stanął br. Marcin Radomski OFM Cap, podkreślając ewangeliczny ton wypowiedzi rozmówcy „GW”. Wywiad podzielił także Tomasza Terlikowskiego i Szymona Hołownię, którzy spierali się na ten temat na łamach „Rzeczpospolitej”.

Tymczasem głos krytyczny w sprawie wywiadu o. Kozackiego zabrał o.Andrzej Potocki, wybitny socjolog, profesor w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym OO. Dominikanów w Krakowie, w Instytucie Filozofii i Socjologii Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie. W wygłoszonej w kościele na warszawskim Służewie homilii, o. Potocki przypominał, że znamieniem autentycznej miłości jest stawianie wymagań, a prawdziwa miłość jest miłością wymagającą. Zakonnik nawiązał w ten sposób do Ewangelii, w której Pan Jezus stawia wymagania Piotrowi. Co więcej, surowo reaguje na próbę upominania ze strony Apostoła. Jak reaguje Chrystus? Mówi: „Zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.

O. Potocki przyznaje, że patrząc z boku, takie upomnienie nie brzmi zbyt elegancko: „Zejdź mi z oczu szatanie. Nie powiemy, że oblicze Jezusa jest łagodne. Czytamy Ewangelię po to, żeby ona była dla nas pożyteczna (...). To nie jest dokument historyczny (...), ale tekst po to, żeby zobaczyć, jak ma być z nami, jak mamy przyjmować pouczenia Jezusa”. A może mamy prawo powiedzieć do tych, którzy naszym zdaniem bardziej patrzą po ludzku, aniżeli po Bożemu, zejdź z oczu, szatanie... - zastanawiał się zakonnik.

Bywa złe myślenie we współczesnym świecie, ludzkie, nie Boże. Ono wynika ze złej woli, niekiedy z głupoty” - powiedział dominikanin i wskazał trzy przykłady z ostatniego okresu, aby wskazać na aktualność ewangelicznej sceny spod Cezarei. Pierwszy „obrazek” to publikacja tygodnika „Polityka” na temat wizyty biskupów w Rzymie ad limina. Drugi - znany z telewizyjnych wystąpień o. Paweł Gużyński. „W jednym z programów Tomasza Lisa wyjaśnia, skąd się bierze sprzeciw Kościoła wobec ideologii gender. Jak wyjaśnia? Nie wskazuje na przewrotność tej ideologii, na jej podstawowy błąd antropologiczny, związany z fałszywą wizją człowieka, ale politykuje, informując wszem i wobec, że ten sprzeciw biskupów wobec ideologii gender to jest hak na drugą stronę. Oni mają na nas pedofilię, to my mamy na nich gender” - mówi o. Potocki.

I ocenia: „Jakie to jest przewrotne myślenie! I jak bardzo ludzkie, jak bardzo politykierskie... Jak bardzo dalekie od Bożego myślenia, które nakazywałoby przywołać autentyczną wizję człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże i wskazać, że ta ideologia gender bije w człowieka! Na takie telewizyjne gadki chciałoby się powiedzieć to, co Chrystus: Idź precz, szatanie z tego studia telewizyjnego, bo nie myślisz, ani nie mówisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie i mówisz to, czego od Ciebie oczekują, bo wiesz, że będziesz zaproszony po raz kolejny, żeby gadać po ludzku, a nie po Bożemu. Żałosne, bo to jest gadanie w habicie, mącenie ludziom w głowach!”.

Trzecia ilustracja, jaką przywołuje o. Potocki, to wywiad nowego prowincjała dominikanów o. Pawła Kozackiego dla „Gazety Wyborczej”. Dominikanin zatrzymuje się przy wyznaniu o. Kozackiego, który mówi, że jest przeciwny religii w szkole. „Tyle lat biskupi walczyli o przywrócenie nauczania religii w szkole na zasadzie sprawiedliwości, bo to się należy społeczeństwu, żeby było wychowywane w strukturach życia publicznego po Bożemu... Było to duże osiągnięcie transformacji ustrojowej na początku lat '90. Wiadomo, że nauka religii w szkole obarczona jest bardzo wieloma słabościami, a ten powiada: Jestem przeciwny religii w szkole. Dalej – otwarcie krytykuje list biskupów naszego Episkopatu w sprawie ideologii gender. Powiada, że to nie jest list pisany w jego własnej tonacji. Wreszcie powiada, że adopcja dziecka przez parę homoseksualną może być w pewnych wypadkach lepsza, aniżeli dom dziecka. W Gazecie Wyborczej! Dominikanin! I chciałoby się zapytać, dlaczego? Tyle zamętu! Tyle bałaganu! W imię czego?! Nie szukamy łatwych odpowiedzi. Przywołajmy Chrystusa. Przywołajmy Chrystusa. Idź precz, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie!” - mówi o. Potocki.

Na koniec homilii o. prof. Andrzej Potocki konstatuje: „To nie są słowa kaznodziei, którego intencją żadną miarą nie jest ferowanie wyroków i formułowanie potępień. To jest tylko, a może aż, przywołanie Chrystusa. Chrystusa, który nas do czegoś zobowiązuje. Oczekiwań Chrystusa nie możemy nie zauważać. I wtedy, kiedy jest taki moment, trzeba te Chrystusowe słowa przywołać z całą wyrazistością tak, jak to dziś, nieudolnie, ale z pełnym przekonaniem kaznodzieja próbował zrobić”.

Beb