Rząd przedstawił projekt programu „Za życiem” mającego pomóc matkom niepełnosprawnych dzieci. O tym, co dobrego może przynieść z program i o krytyce opozycji z jaką się spotkał, rozmawiamy z posłem Prawa i Sprawiedliwości Dominikiem Tarczyńskim.

Fronda.pl: Projekt „Za życiem” został złożony. Jak możemy go pokrótce opisać?

Dominik Tarczyński: Jest to realizacja obietnicy, którą niedawno złożyliśmy w sejmie oraz obietnicy, którą składaliśmy jeszcze wcześniej w kampanii wyborczej. Program, który realizujemy i nasza polityka była zawsze określana jako polityka prorodzinna. Rozpoczynamy więc wsparcie dla rodzin, które tej pomocy najbardziej potrzebują, poczynając od pomocy psychologicznej, opieki nad rodzinami, aż po wsparcie finansowe. Rodziny, które borykają się z tragedią choroby dziecka, potrzebują wsparcia finansowego i my to realizujemy.

Projekt ten, jak można było się spodziewać, spotkał się z dużą krytyką opozycji…

Bez względu na to jakie propozycje i projekty składa Prawo i Sprawiedliwość, opozycja je krytykuje. Niestety nie jest tym samym opozycją kreatywną, tylko destrukcyjną. Pamiętam, kiedy Platforma Obywatelska mówiła, że nie stać nas na 500+, a teraz uważa, że powinno istnieć 1000+. Są oni po prostu hipokrytami, którzy chcą być lepszą wersją PiS. Nikt jednak nie da się nabrać na ich kłamstwa. Byli rządem, który podniósł podatek VAT na ubranka dziecięce i wózki i obniżył podatek VAT na trumny i prezerwatywy. Za ich czasów było taniej umierać, za naszych czasów będzie taniej się rodzić.

Paweł Rabiej z Nowoczesnej komentując przedstawiony w sejmie projekt, mówił, że jest on za mało kompleksowy, a proponowana pomoc dla matek jest niewystarczająca. Ale czy gdyby PiS zaproponowało dajmy na to 1000 zł comiesięcznej pomocy, nie spotkałoby się to z krzykiem opozycji o marnowaniu publicznych pieniędzy?

Problemem jest to, że o finansach państwa wypowiadają się osoby, które nie potrafią zrobić przelewu. Przypomnę, że Nowoczesna straciła 20 mln zł dotacji, ponieważ nie byli w stanie poprawnie zarządzać własnymi środkami na kampanię, a chcą zarządzać środkami 40 milionów Polaków. Jest to oczywiście niedopuszczalne i nie możemy pozwolić na to, aby tacy ludzie decydowali o finansach państwa. Warto też przypomnieć, że Nowoczesna ramię w ramię z Platformą głosowały 30 grudnia o przerwie w posiedzeniach sejmu do 7 stycznia. Gdybyśmy wtedy to zrobili, Polska straciłaby 3 mld zł na szkolnictwo. Oni w imię politycznej gry są więc w stanie niszczyć finanse państwa, dlatego też ich uwagi o „trwonieniu pieniędzy” są tylko polityczną grą. Nie mają swoich propozycji, nie mają swoich projektów ustaw. Nie ma większego sensu skupiać się na ich uwagach.

Mówiąc o programie „Za życiem”, widzimy tam szereg różnych rozwiązań od świadczeń dla matek, przez pomoc asystenta rodziny, aż po szerszy dostęp do badań prenatalnych. Czy możemy się spodziewać jeszcze jakiś innych rozwiązań, które w toku prac mogą pojawić się w tym projekcie?

Ten projekt oczywiście trafi pod obrady sejmu i będzie procedowany w komisjach. Jeżeli pojawią się rozwiązania i pomysły, które powinny się w nim znaleźć, będzie otwarci na wszelkie dobre idee. Od początku mówiliśmy, że rodzina jest dla nas priorytetem. Jeżeli w pracach komisji nie będzie występować destrukcja, a rzeczywiście sensowne rozwiązania, na pewno będą wzięte pod uwagę.

Dziękujemy za rozmowę