"Polska musi pozostać wyspą wolności, prawdziwej wolności słowa, wolności religijnej i prawdziwej wolności politycznej. Czy to się uda?"-zastanawiał się prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Były premier wygłosił wykład na konferencji "Być Polakiem-Duma i powinność" w Muzeum Diecezjalnym we Włocławku. 

"Chciałem mówić o patriotyzmie. (…) O patriotyzmie można mówić także w nieco innym tego słowa znaczeniu, w odniesieniu do tych nurtów polskiego życia społecznego, politycznego, które uczyni z niego podstawową przesłankę swojego działania, które chciał w ten czy inny sposób naród afirmować""-podkreślił lider partii rządzącej. 

Jarosław Kaczyński w wykładzie na konferencji w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości zwrócił uwagę, że bieg historii sprawił, iż kiedy w okresie zaborów Polska utraciła wolność, w centrum polskiego patriotyzmu stanęła sprawa państwa. Tradycje patriotyczne z czasów zaborów uległy przekształceniu w czasie niepodległości, natomiast w okresie I wojny światowej "funkcjonalnie ze sobą współpracowały". 

"Przyszła II wojna światowa, w której jeżeli chodzi o ten główny nurt oporu, to tradycja insurekcyjna została w sensie politycznym opanowana przez słabszą tradycję patriotyzmu demokratycznego. (…) Ale przychodzi komunizm, w gruncie rzeczy okupacja sowiecka i te tradycje z jednej strony są w jakiejś mierze kontynuowane w pierwszych latach, ale powoli tracą sens"- wskazał polityk. 

"Przychodzi rok ‘56 i można powiedzieć, że dochodzimy w pewnym sensie do bezpośrednich źródeł naszej teraźniejszości. To kontestacja komunizmu w charakterze wewnętrznym (…), a z drugiej strony jest to kontestacja spontaniczna poprzez różnego rodzaju wybuchy i one wyraźnie nawiązują do tradycji narodowej i nurtu niepodległościowego, ale to tylko incydenty, niewyartykułowane politycznie"- mówił Kaczyński. 

"Po 56 roku, po okresie cofnięcia się, Kościół przechodzi niejako pod wodzą kard. Wyszyńskiego do ofensywy. (…) jest ujęta przede wszystkim w formach religijnych – Millenium. To było możliwe w tej rzeczywistości oficjalnej, ale proszę pamiętać, że tamten element myślenia niepodległościowego był zawarty zarówno tym, co było mówione, jak i w zachowaniach wiernych"-podkreślał były premier. Jak wskazał polityk, Prymas Tysiąclecia nawiązywał do koncepcji Polaka-katolika przystosowanej do nowych czasów, "do kwestii budowy nie tylko tożsamości polskiej, ale do budowy świadomości mocnej"- zaznaczył Kaczyński.

Prezes PiS przypomniał, że następnie polski kardynał, Karol Wojtyła, zostaje papieżem, a po jego wyborze oraz kolejnych pielgrzymkach Jana Pawła II do Polski, następuje "uniwersalizacja", poprzez "koncepcję filozofii życia i filozofii śmierci"

"Filozofia życia jako cywilizacja życia staje się propozycją przedstawioną Polakom już po 1991 r."-wskazał. Polityk jednocześnie przypomniał, że w tamtym okresie wykształciły sie również nurty specyficznego, komunistycznego nacjonalizmu, wyrażanego m.in. jako antysemityzm, jak również nurt walczący z pojęciem narodu. 

"Komuniści uświadomili sobie, że jest pewna granica w relacji z Kościołem, której bez przyjęcia stalinizmu, a tego akurat nie chcieli robić także we własnym interesie, nie są w stanie przekroczyć"- podkreślił. 

"To wszystko kończy się Solidarnością, wybuchem społecznym, gdzie trzy nurty zbierają się razem, przy różnych dystansach, ale to wszystko jednoczy się w coś co ma nie do końca wyartykułowany, ale charakter takiego republikańskiego ruchu narodowego, ruchu wyzwoleńczego"- wspominał Jarosław Kaczyński. Jak dodał, Solidarność nie zdołała wytworzyć koncepcji politycznej czy doktryny, gdyż nie było na to ani czasu, ani warunków, w każdym razie przyczyniła się do odbudowy polskiego patriotyzmu. 

"W podziemiu przewagę przejął nurt wyrosły z mechanizmu buntu wewnątrzustrojowego i wszedł w bardzo ostry konflikt z tym wszystkim co narodowe (…) Mamy nowe otwarcie, komunizm nie zostaje rozgromiony wielkim buntem, ale doszło do kompromisu. Ja go nie oceniam, nie mam uproszczonego zdania na ten temat jak niektórzy, może dlatego, że widziałem to z bliska, ale mamy do czynienia z faktem, który będzie brzemienny w skutki"- powiedział. Były premier wskazał, że "grupa Michnika" zrezygnowała z prób zwrócenia w stronę "patriotyczną" na rzecz sojuszu z "częścią sił postkomunistycznych".

"Ta formacja przejmuje przewagę w mediach i jeśli chodzi o rządy, (…) a przede wszystkim w sferze społecznej"- podkreślił. 

Polityk przypomniał, że w latach 90. rozpoczęła się szeroko zakrojona ofensywa, której celem  był Kościół Katolicki. Przypuszczono atak na wszelkie wartości, którego "mózgiem" był Jerzy Urban, a elementem pewnej socjotechniki stał się Jerzy Owsiak. 

"W drugiej połowie lat 90. relacje z Kościołem się uspokajają. Później przychodzi jednak znów forma zaostrzona, czyli Janusz Palikot. On formułuje już jawnie koncepcję: "chcecie być w Europie, musicie przestać być Polakami". Inni tego nie podchwytują, bo to on prowadził tzw. rozpoznanie walką. To zostaje już jednak w oficjalnym życiu publicznym w Polsce. To już przeciwstawianie polskiego patriotyzmu i europejskości, która ma ma być lepsza, polskość jest wpychana w obszar obciachu. To niezwykle groźna broń"-przestrzegał prezes Prawa i Sprawiedliwości. 

"Następuje atak na Kościół, jakiego nie było w latach 90. - film „Kler” - i mamy do czynienia z bezpośrednim atakiem na rodzinę i dzieci – seksualizacja dzieci, ten cały ruch LGBT, gender. (…) To jest importowane, ale one dzisiaj rzeczywiście zagrażają naszej tożsamości, naszemu narodowi, jego dalszemu trwaniu i wobec tego polskiemu państwu"-zaznaczył polityk. 

W ocenie Kaczyńskiego, warto sformułować fundamenty polityki patriotycznej. 

"Sądzę, że jeżeli przyjąć to, co moja formacja głosi od lat, że warto być Polakiem i warto, by Polska trwała, to należy akceptować i afirmować suwerenne państwo polskie, suwerenne w ramach UE i NATO".- wskazał polityk. 

"Państwo musi być emanacją wspólnoty, a wspólnota musi mieć swoją postawę aksjologiczną. To oznacza to, że niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący czy nie, musi akceptować chrześcijaństwo, bo polska kultura wyrosła z chrześcijaństwa i nie ma innej aksjologii. (…) Kwestionowanie Kościoła w Polsce ma charakter antypatriotyczny, niezależnie od wiary. (…) Musi być prowadzona polityka społeczna, które dąży do likwidacji nędzy i różnic społecznych"- wyliczał były premier. Jak dodał, kolejnym wymogiem jest polityka rozwoju, zmierzająca do redukcji dystansu dzielącego Polskę od panstw Europy Zachodniej. 

"To może być lat 20. Jeżeli będzie jednak taka różnica w tempie rozwoju obu państw, jaka jest w tej chwili. Musi być tylko uprawiana dobra polityka gospodarcza, także w sektorze finansów publicznych"-wskazał.

"Przede wszystkim w Polsce jedna strona jest zaangażowana w wojenny charakter życia publicznego i tą stroną nie jest PiS. A z czego to wynika? (…) Niezależnie od wszelkich różnic kulturowych, które są bardzo wyraźne, wszystkie badania socjologiczne zrobione poważnie wskazują, że jak zejść na poziom praktyki, to elektorat rozumiany jako całość, w swojej ogromnej większości się nie różni"-mówił Jarosław Kaczyński. 

"A nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że prowadzimy politykę sprawniejszą, niż nasi przeciwnicy, to gdyby tylko te względy wchodziły w grę, to praktycznie rzecz biorąc wybory byłyby formalnością. Jedyną metodą, żeby pewną część społeczeństwa utrzymać po drugiej stronie, jest budowanie tego muru nienawiści"- zauważył lider Prawa i Sprawiedliwości. 

Kaczyński ocenił, że obecnie próbuje się niszczyć wolność, chociażby poprzez karanie za "homofobię".

"Wolność się cofa. Liczę, ze pewnego dnia nastąpi jakieś otrzeźwienie. (…) Polska musi pozostać wyspą wolności, prawdziwej wolności słowa, wolności religijnej i prawdziwej wolności politycznej. Czy to się uda? Jestem mniejszym pesymistą niż pan redaktor (chodzi o Krzysztofa Ziemca, który prowadził konferencję- red.) (…) i uważam, że my wygramy"-podsumował były premier.

yenn/PAP, Fronda.pl