Na wtorkowym posiedzeniu połączonych Komisji Spraw Zagranicznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka prowadzący obrady poseł Robert Tyszkiewicz (PO) narzucił tryb prac uniemożliwiający rzetelną debatę nad Konwencją Rady Europy. Na posiedzenie przybyli liczni przedstawiciele organizacji prorodzinnych i pro-life oraz niewielka liczba działaczy ruchu feministycznego i gejowskiego. Prawdopodobnie po to, aby ta dysproporcja nie rzuciła się przesadnie w oczy, przewodniczący Tyszkiewicz zarządził, że po omówieniu wniosków o poprawki da możliwość wypowiedzenia się jednej osobie popierającej konwencję oraz jednemu jej przeciwnikowi. Trudno nie uznać tego trybu za formę blokowania dyskusji, zwłaszcza, że nikogo nie uprzedzono o takim sposobie prowadzenia obrad, przez co niemożliwe było wcześniejsze wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawie. Chcąc umożliwić zabranie głosu większej liczbie gości, posłowie PiS zgłosili wniosek o zmianę trybu prowadzenia obrad, jednak głosami PO i lewicy wniosek przepadł.

Po kilkunastu emocjonujących minutach, gdy zgłaszającym się do wypowiedzi konsekwentnie nie pozwalano mówić, poseł Krzysztof Szczerski (PiS) złożył wniosek formalny o przerwę w obradach do czasu uzyskania opinii o zgodności konwencji z Konstytucją RP. Wniosek przegłosowano stosunkiem głosów 22:18 i tym sposobem dalsze prace w komisjach zostały odroczone. Oznacza to, że głosowanie nad konwencją przesuwa się znów o przynajmniej dwa tygodnie, do czasu kolejnego posiedzenia Sejmu.

Na swoim twitterze Wanda Nowicka napisała: Nie ma już nadziei na konwencję w najbl czasie. PiS wspierany przez część PO zablokował. Kobiety zapamiętajcie! (pisownia oryginalna). Mamy nadzieję, że kobiety (i mężczyźni) faktycznie zapamiętają, kto dziś pomógł zatrzymać marsz fanatyków gender ku aborcji na życzenie, związkom homoseksualnym z prawem do adopcji dzieci, odbieraniu rodzicom praw do ochrony dzieci przed demoralizacją i innych groźnych eksperymentów na polskim społeczeństwie. Fakt iż Nowicka twierdzi, że badanie konstytucjonalności zapisów konwencji to jej zablokowanie, świadczy także, że nie tylko przeciwnicy dokumentu uważają go za niezgodny z Konstytucją. Tę świadomość mają również jego promotorzy.

My obywatele, natomiast, zyskaliśmy dodatkowe dwa tygodnie na przekonywanie wahających się posłów, że nie chcemy, aby Sejm ratyfikował konwencję.

Fundacja Pro-Prawo do Życia/Stopaborcji.pl