31 lat temu miała miejsce największa katastrofa w historii polskiego lotnictwa cywilnego. 9 maja 1987 roku zginęły 183 osoby, wszystkie znajdujące się na pokładzie samolotu LOT-u, który rozbił się w Lesie Kabackim.

„Tadeusz Kościuszko”, radziecki IL-62M należący do PLL LOT wystartował z Okęcia do Nowego Jorku o 10:18 rano. Awaria jednego z czterech silników miała miejsce o 10:40. Na pokładzie wybuchł pożar, samolot znajdował się wówczas nad Grudziądzem. Pilot zawrócił, gdyż nie chciał lądować w mieście, bo mogłoby to spowodować znaczną liczbę ofiar.

Próbę lądowania podjęto około godziny 11. O 11:12 samolot rozbił się w lesie.

"Dobranoc!!! Do widzenia!!! Cześć!!! Giniemy!!!"

- tak brzmiał zapis ostatnich słów, jakie rejestruje czarna skrzynka z kabiny pilotów.

Ustalono, że bezpośrednią przyczyną katastrofy samolotu była „awaria łożyska podpory pośredniej wału silnika”. Ekspert lotniczy Tomasz Hypki dodał, że przyczyniła się do niej także specyficzna konstrukcja samolotu.

ZSRR twierdził, że katastrofa była wynikiem błędu pilotów, a uszkodzenia silników powstały, gdy samolot zderzył się z ziemią. Śledztwo warszawska prokuratura umorzyła, ponieważ nie stwierdziła przestępstwa. 

dam/PAP,Fronda.pl