Przez lata polska piłka okupowała doły rankingu FIFA, a na przegrywane mecze opatrzone dekadenckim komentarzem Dariusza Szpakowskiego, żal było patrzeć. Działacze kręcili lody ze sponsorami, importowali zachodnią myśl trenerską, a politycy byli zadowoleni, że raz czy dwa pokażą się na meczu. Niezadowoleni byli tylko kibice, który za każdym razem wyrażali swoje negatywne uczucia wobec PZPN.

Euro 2012, budowane na szybko, tak jak autostrady, wypadło dla naszej piłkarskiej drużyny bardzo słabo. Kibice zapamiętali jedynie najdroższe na świecie drogi i stadiony, ale też przyzwolenie ówczesnych władzy na prowokacje ze strony kibiców rosyjskich. Zważywszy na to, że nie opadł jeszcze smoleński kurz, było to co najmniej niesmaczne. Na szczęście po Grzegorzu Lacie i Zdzisławie, nomen omen, Kręcinie, pozostało tylko wspomnienie.

Dziś to inna reprezentacja. Polski trener, zgoda z kibicami i drużyna, której nie trzeba się wstydzić. Dobra zmiana to także piłka nożna. O polskich piłkarzy biją się zachodnie kluby. Gwiazdy bez żenady przyznają się do patriotyzmu i wiary w Boga. Religijność Błaszczykowskiego czy Lewandowskiego jest wzorem do naśladowania dla wielu dzieciaków.

Podobnie dzieje się w polityce. Wielka miotła musi wymieść jeszcze wielu „leśnych dziadków” na urzędach. Wówczas Polska będzie odnosiła podobne sukcesy na arenie międzynarodowej jak nasza reprezentacja. Obywatele są świadomi, że dobra zmiana nie jest tylko sloganem, lecz opisem zmieniającej się polskiej rzeczywistości.

 

Tomasz Teluk