Współpracownicy premiera mówią: Tusk szaleje! Ma w oczach panikę! Przyznają to nieoficjalnie po tym, jak w ciągu jednego tylko dnia, w czwartek, byli wzywani po dwa razy wzywani na narady do Kancelarii Premiera. Ponoć szef rządu wpadł już w taką huśtawkę nastrojów, że miota się między skrajnymi rozwiązaniami: iść ostro do przodu a może zrezygnować. – Decyzje szefa są już nie do przewidzenia – mówią nam zaufani z bliskiego otoczenia Donalda Tuska. 

 

Wprawdzie nie pierwszy już raz ludzie premiera mówią, że „jest wściekły”, ale tym razem ciągnąca się już drugi miesiąc afera wokół Amber Gold jest naprawdę poważna. W grę wchodzi oszustwo na wielką skalę, być może nawet korupcja. W skandal uwikłał się syn Donalda Tuska – Michał Tusk, a prezes gdańskiego sądu Ryszard Milewski właśnie dał dowód, że najwyraźniej jest bezwolny wobec ludzi szefa rządu. Tylko w czwartek do kancelarii w Alejach Ujazdowskich ministrowie przyjeżdżali dwa razy.


- Każdego dnia coś. Jak się uciszyło z notatką ABW, bo nie została odtajniona, to wyszła prowokacja na sędziego. Ilość zaskakujących mimo wszystko newsów ws. Amber Gold, ABW itp. jest już na tyle porażająca, że wszyscy zaczęli się już gubić, jak mają reagować – mówią gazecie ludzie związani z rządem. 

 

AM/Fakt/Wirtualna Polska