Dla chociażby w miarę obiektywnych obserwatorów sukces Prawa i Sprawiedliwości nie ulega wątpliwości. Jeśli wziąć pod uwagę katastroficzne przewidywania Balcerowicza, Rostowskiego, to trzeba uznać fakt że mamy do czynienia z gospodarczym sukcesem.

Liderzy PO twierdzili, że program 500+ to wyborcze oszustwo, że nie da się go zrealizować, bo budżet tego nie wytrzyma. Prawdopodobnie nawet wierzyli w to co mówią, bo sami nie wiedzieli jak to zrobić i nie widzieli takich możliwości.
Agencja Moody’s po znacznym podniesieniu prognozy polskiego PKB i obniżeniu prognozy deficytu, utrzymała stosunkowo wysoki rating Polski i stabilną perspektywę. Prawdopodobnie po takim podniesieniu prognoz podniosłaby też rating, ale uniemożliwiają to czynniki polityczne: wroga postawa wobec Polski Komisji Europejskiej i Niemiec w sprawach kwot imigrantów i reformy polskiego sądownictwa. Decydujący wpływ ma tutaj fakt, że tę wrogą postawę wspiera i wręcz inicjuje polska opozycja. Bez takiej postawy opozycji, Niemcy i KE z pewnością musiałyby przyjąć wobec Polski inną, bardziej pojednawczą politykę.

Tej nagonki na Polskę by nie było, gdyby nie została wytworzona i wybłagana wobec KE przez opozycję. Mam pełną wiedzę, że tak jest – powiedział były eurodeputowany PO Saryusz-Wolski, który wysiadł z Platformy na przystanku “nieszkodzenie Polsce”.

Gdyby nie działania totalnej opozycji, dawanie nadziei europejskim biurokratom i Niemcom, że rząd w Polsce chyli się ku upadkowi i wkrótce do władzy wróci opozycja, która przestanie walczyć na forum UE o interesy Polski, że będzie znowu tak jak było, i że Polska przyjmie kolejne fale imigrantów zgodnie z brukselskimi rozdzielnikami – gdyby nie to wszystko, już dziś postawa KE wobec Polski i sprawy imigracji musiałaby być inna. Powiedział o tym wyraźnie prof. Klaus Bachmann w swoim zaskakująco aroganckim wywiadzie: Niemcy uważają, że rząd PiS-u trzeba po prostu “przeczekać”, a później będzie znowu "tak jak było". Bachmann posługuje się przy tym absurdalnym argumentem stworzonym przez totalną opozycję, że rząd PiS wybrało tylko 20% Polaków, więc nie ma on mandatu demokratycznego – a reszta niby popiera opozycję. I dlatego Niemcy “śmieją się” z prób PiS powrotu do kwestii wojennych odszkodowań. Totalna opozycja też się śmieje z tego, razem z Niemcami.
Gdyby w kluczowych sprawach międzynarodowych opozycja wspierała rząd, tak jak to ma miejsce w normalnych demokratycznych krajach, gdyby przynajmniej nie przeszkadzała i nie wspierała zagranicznych przeciwników polskiego rządu, już dziś międzynarodowa pozycja Polski byłaby znacznie mocniejsza niż kiedykolwiek po wojnie. Totalna opozycja wspiera dziś obce racje przeciwko racjom polskim, żeby uniemożliwić sukces rządu PiS na arenie międzynarodowej. Przedstawia fałszywy obraz sytuacji w kraju, karmi zagranicę fałszywymi nadziejami, szkodzi obiektywnie Polsce, żeby utrzymać swoje nikłe szanse na powrót do władzy.

jan mak/salon24