Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Emmanuel Macron- bardzo prawdopodobny przyszły prezydent Francji w wywiadzie dla jednego z francuskich dzienników zapowiedział, że jeśli wygra wybory prezydenckie, to w ciągu trzech miesięcy doprowadzi do obłożenia Polski sankcjami, ponieważ nasz kraj „narusza wszystkie zasady Unii”

Dawid Wildstein, publicysta: Po pierwsze tego typu wypowiedzi- zwłaszcza w sytuacji, gdy Unia Europejska przeżywa potężny kryzys- są skrajnie szkodliwe dla tej struktury politycznej, która jest bardzo dla Polski opłacalna. Macron w tym momencie wydaje się więc groźny. Wiem, że argument ad Putin jest ostatnio używany regularnie, jednak tego rodzaju wypowiedzi są właśnie grą na rozwalenie Unii i prezentami dla Putina. Po drugie: ta sytuacja pokazuje również coś bardzo zabawnego. Mówiąc o Unii Europejskiej i panujących w niej napięciach zawsze używa się wielkich słów, wielkich terminów. A jeśli się temu przyjrzymy, to tak naprawdę chodzi po prostu o francuskie interesy finansowe.

Tym bardziej, że „centrowy” kandydat na prezydenta powiedział to po spotkaniu z protestującymi pracownikami firmy Whirpool, której produkcja została przeniesiona do Łodzi

Chodzi tylko o koszty pracy. Mówiąc o napięciach w UE zawsze używa się wielkich pojęć. Robią to na przykład Wielowieyska czy Lis, choć Wielowieyska czyni to w sposób bardzo subtelny i porównywanie jej do Lisa byłoby przesadą, należy zostawić Lisowi tytuł najbardziej żałosnej postaci polskiego dziennikarstwa, jaka kiedykolwiek zaistniała. Oboje jednak używają tych wielkich słów, zgadzając się z Macronem, aby „dowalić” PiS. W rzeczywistości jednak ci dzienniakrze są w tym momencie po prostu reprezentantami obcego kapitału, który chce rozgrywać swoje sprawy na niekorzyść Polski. Jest to o tyle ciekawe, że w sposób bardzo oczywisty powinno pokazać Polakom, po czyjej stronie stoi ta formacja ideowa i polityczna.

A z drugiej strony mamy Marine Le Pen, która zapowiada referendum w sprawie wyjścia Francji z UE, poza tym wyraźne są jej powiązania z Rosją. Mimo to wielu Polaków uważa ją za ostrą kandydatkę, ponieważ dostrzega problemy Unii Europejskiej

Ta sytuacja jest w ogóle koszmarna i mimo wszystko wolałbym jednak Macrona. Co by nie mówić o Le Pen, to jej afiliacja dla Putina jest wręcz ostentacyjna. To zrozumiałe, że niektórzy Polacy mogą patrzeć z pewną sympatią na kandydatkę Frontu Narodowego, ponieważ jej narracja w kwestii Unii Europejskiej jest w niektórych punktach bardzo trafna. Tym bardziej chciałbym jednak, żeby zwracać uwagę, kto za nią stoi. Marine Le Pen oficjalnie mówi, że Polska powinna być w strefie wpływów Rosji. W tej sytuacji uważam, że Emmanuel Macron to mimo wszystko mniejsze zło.

Bardzo dziękuję za rozmowę.