FRONDA.PL: Jaka jest skala nawróceń osiąganych dzięki działalności ewangelizatorów Przystanku Jezus?

Robert Kościuszko, rzecznik prasowy PJ: Nie prowadzimy wprawdzie statystyk liczbowych, ale mogę opisać, jak wygląda to w praktyce. Na pole Woodstocku wyrusza 700 naszych ewangelizatorów, by rozmawiać z młodzieżą i ją poznawać. Zapraszamy wszystkich na nasze spotkania ewangelizacyjne. Pod nasz namiot przychodzi na takie spotkania nawet 1000 osób. Powiedziałbym, że jest to naprawdę dobre, pozytywne przyjęcie zaproszenia, jakie kierujemy do woodstockowiczów. Wieczorami jest też okazja do spowiedzi, nasi księża mają wówczas dyżury. Zdarza się, że tak wielu młodych ludzi jest wtedy obecnych, przyjmując sakrament pojednania , że przez wioskę Przystanku Jezus jest wprost trudno przejść.

Czy Przystanek Jezus utrzymuje kontakty z osobami, które nawróciły się podczas Woodstocku?

Tak. Wśród społeczności Przystanku Jezus jest wiele osób, jakie napotkaliśmy kiedyś na Woodstocku, a które poszły za Chrystusem i przyłączyły się do naszego grona. Dziś ewangelizują razem z nami. Mogę tu wymienić choćby ks. Grzegorza Hermana, w przeszłości zapalonego woodstokowicza, rockowca, motocyklistę. Ks. Grzegorz po pewnym czasie odczytał swoje powołanie i jest dziś proboszczem we Francji. Obejmuje swoją służbą 10 starych parafii, w których nie ma już proboszczów. Można rzec, że ratuje on w ten sposób sytuację Kościoła w zachodniej Europie. Przyjeżdża do nas każdego roku, przywożąc ze sobą młodzież z Francji. Uczy ją ewangelizacji, sam też w niej uczestniczy. To jest oczywiście tylko jeden z wielu przykładów osób, które poszły dzięki pracy Przystanku Jezus za Chrystusem.

Jak z katolickiej perspektywy wygląda problem alkoholu, narkotyków i nagości na festiwalu Owsiaka?

Im jesteśmy bardziej doświadczeni jako ewangelizatorzy, tym bardziej widzimy, jak wielu ludzi niszczy swoje życie poprzez alkohol czy narkotyki. Oczywiście, organizatorzy zastrzegają, że dystrybucji nielegalnych środków na festiwalu nie ma, ale tego nie da się przecież w takiej skali upilnować. Jeżeli chodzi o wspomnianą przez Pana nagość, to powiedziałbym nawet o pewnej rozwiązłości, lubieżności. Wielu młodych ludzi oferuje swoje ciało przygodnym osobom. To jest dla nas bardzo trudne, bo wielu z nich w ogóle nie interesuje się naszym przesłaniem. Nie chcą iść za Panem Jezusem, wolą pozostać przy swoim stylu życia.

Z organizatorami przystanku Woodstock mamy, można rzec, rozbieżny światopogląd. Oni nie widzą problemu w spożywaniu gigantycznych ilości piwa. Wiele razy z nimi na ten temat rozmawialiśmy, ale nie możemy nic na to poradzić. Głosimy po prostu Pana Jezusa, głosimy abstynencją i stajemy się pewnym przykładem, zachętą do pójścia inną drogą.

Centrum festiwalu Woodstock stanowi muzyka. To w przeważającej większości rock. Przypomnę, co na ten temat pisał Benedykt XVI, jeszcze jako kardynał, w dziele „Duch liturgii”: „Rock… jest wyrazem elementarnych namiętności przybierających na festiwalach charakter kultyczny; jest on antykultem wobec kultu chrześcijańskiego. Człowieka doświadczającego masowości oraz wstrząsu rytmem, hałasem i efektami świetlnymi uwalnia on niejako od niego samego, sprawiając, że uczestnik festiwalu, poprzez ekstazę zniesienia swoich granic, poddaje się - by tak rzec - pierwotnej władzy wszechświata”. Jak to wygląda na Woodstocku z punktu widzenia Przystanku Jezus?

Ewangelizatorzy nie mają wpływu na program muzyczny Woodstocku. Mamy swoje cele, prezentujemy młodzieży także muzykę uwielbieniową. Na festiwalu widać przede wszystkim upojenie alkoholem. Ludzie są podchmieleni. Myślę, że około połowa uczestników festiwalu jest pod ciągłym wpływem alkoholu. To jest bardzo, można rzec, pierwotne upojenie i sądzę, że wyprzedza ono jakiekolwiek doznania muzyczne.

Jak odnosi się do Przystanku Jezus administracja Woodstocku, sam Jerzy Owsiak?

Na pewno nie jest to współpraca. Jesteśmy zaproszonymi przez gospodarza gośćmi. Mamy całkowicie inny światopogląd, wyznajemy inne wartości. Gospodarze, czyli pan Jerzy Owsiak i jego ekipa, szanują nas na tyle, by pozwolić nam głosić młodzieży to, w co wierzymy. Pozwalają, by Kościół miał na Woodstocku swojego przedstawiciela. Jednak n festiwalu są obecni także przedstawiciele innych, można powiedzieć, duchowych koncepcji. Są wyznawcy Hare Kriszna, uznawani w Polsce za sektę; są też inne grupy religijne ze wschodu. Przystanek Jezus znajduje się na Woodstocku, bo został tam zaproszony; dzięki temu Kościół może realizować na festiwalu pewne cele. To wszystko.

W obliczu takich pokus jak alkohol, narkotyki, seks, niezgodna z chrześcijaństwem muzyka, sekty: czy można powiedzieć, że Woodstock to dobre miejsce dla młodych katolików?

Właśnie po to tam jesteśmy: by stworzyć dla katolickiej młodzieży pewną oazę. We wiosce Przystanku Jezus, a więc w miejscu Kościoła, można spędzić praktycznie cały Woodstock. Jesteśmy tam, bo odkryliśmy pewien brak, który chcieliśmy wypełnić. Naszym zdaniem bez Przystanku Jezus katolicka młodzież byłaby na Woodstocku całkowicie zagubiona, wystawiona na różne pokusy młodzieńczego życia, które płynie tam bez hamulców.

Mówiąc krótko: gdyby nie Przystanek Jezus, to posłałby Pan na ten festiwal swoje dzieci?

Nie.

A jak sami woodstockowicze odnoszą się do ewangelizatorów? Nie ma zagrożenia przemocą?

Przemocy nie ma. Zdarzają się czasami jakieś pomyłki. Przykładowo, kiedyś pewien ksiądz czy kleryk dość nieostrożnie podszedł do rozbawionych, tarzających się w błocie uczestników festiwalu. Został wciągnięty w błoto w sutannie, bo wzięto go za przebierańca.

Młodzi ludzie, z którymi rozmawiamy, najczęściej mają pewne antykościelne stereotypy. Twierdzą, że gdzieś w Kościele, na przykład u księdza, widzieli grzech. W rozmowie padają oskarżenia właśnie pod adresem Kościoła, nie Boga. Z naszej strony nie ma agresywnych odpowiedzi, ale zrozumienie. Tłumaczy, że w Kościele chodzi przecież o Boga właśnie, nie o ludzi. Ukierunkowujemy rozmowę na Pana Jezusa. Gdy młodzież spotyka duchownych, którzy mówią otwarcie, że Kościół składa się z ludzi grzesznych, mogących jednak dostąpić zbawienia, to rozmowy zaczynają przybierać inny tor. Nie ma ucieczki od trudnych tematów. Młodzież jest zaskoczona słysząc o Zbawicielu, który może poradzić sobie ze wszystkimi problemami. Dla większości naszych rozmówców taki Chrystus to zupełna nowość.

Ewangelizatorzy Przystanku Jezus mają już duże doświadczenie w kontaktach z młodzieżą często oddaloną od Kościoła. Jak z tej perspektywy wyglądają starania, jakie podejmuje dziś polski Kościół celem przyciągnięcia do siebie młodych osób?

Wygląda to bardzo dobrze. Przygotowania do Światowych Dni Młodzieży idą pełną parą. Przystanek Jezus będzie tworzyć w tych ramach Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji. Wielu biskupów, jak choćby bp Grzegorz Ryś czy bp Edward Dajczak, bardzo dobrze czują młodzież. Mają ojcowskie serce, a to w połączeniu z entuzjazmem młodych ludzi sprawia, że ewangelizacja staje się coraz bardziej dynamiczna. Kościół używa nowych technologii, Internetu, telefonów komórkowych. To nadaje głoszeniu Słowa energii. Wierzymy, że to przynosi owoce i że jesteśmy dziś w ofensywie wobec świata; to daje nam paliwo, by działać z jeszcze większym wysiłkiem i iść do przodu na polu ewangelizacji młodzieży.

Co stanowi największą przeszkodę w ewangelizowaniu polskiej młodzieży?

Błyszczący świat, który przekłada młodemu człowiekowi rozmaite propozycje. Młodzież jest całkowicie zaabsorbowana różnymi impulsami, brakuje jej uwagi i siły, żeby skoncentrować się na duchowej drodze, jaką wskazuje jej Kościół. Internet, massmedia, telewizja, smartfony, facebook… To wszystko rozprasza młodych ludzi. Potrzeba im dziś szczególnie wyciszenia.

Jaki jest więc największy magnes, który przyciąga młodzież do Kościoła katolickiego?

Przyjaźń. Prawdziwi przyjaciele: po pierwsze rodzice, którzy darzą dzieci bezinteresowną, rodzicielską miłością, ufundowaną na Bogu. Podobnie jest u rówieśników: potrzeba osób, na których można się oprzeć i którym można zaufać. To jest szczególnie ważne w zestawieniu z powierzchownymi kontaktami internetowymi, gdzie ludzie piszą do siebie po zdaniu i natychmiast zmieniają rozmówcę.

Rozmawiał Paweł Chmielewski

Zobacz plan Przystanku Jezus