Zdaniem byłego aktywisty żydowskiej masonerii uczestnicy parady gejów to „prawdziwi chrześcijanie”. Czołowy ateista uważa, że Kościół przez stulecia torturował i mordował sodomitów

Czołowy polski ateista i były członek żydowskiej loży masońskiej Bnai Brith Jan Hartman w artykule „Pierwszy Marsz Równości w Częstochowie. A Kościół judzi dalej” opublikowanym na stronie lewicowego tygodnika „Polityka” stwierdził, że uczestnicy parady gejów to „prawdziwi chrześcijanie”, a Kościół katolicki przez stulecia torturował i mordował sodomitów.

Jan Hartman w swoim artykule potępił klasztor Jasnogórski za przyjmowanie w swe progi narodowców, „ordynarne kupczenie tandetą pod murami”, naciągaczy i złodziejaszków grasujących „wśród pątniczych tłumów”, bigoterie i zabobon (chętnie tolerowane „takich miejscach jak Jasna Góra”), handel „niskiej jakości dewocjonaliami i takąż prasą dewocyjną”.

Komentując opinie Jana Hartmana, trzeba stwierdzić, że tylko w Polsce ateiści i żydowscy masoni słusznie domagają się by dewocjonalia i prasa dewocyjna powinny być wysokiej jakości, tandeta powinna być usunięta z sklepików z dewocjonaliami, a wszelkich złodziejaszków i naciągaczy powinno się przeganiać.

Zdaniem byłego aktywisty żydowskiej masonerii sodomici uczestniczący w paradzie gejów to „prawdziwi chrześcijanie” – obrońcy „ludzi spotwarzanych, represjonowanych i wykluczonych”.

Zdaniem Jana Hartmana „Kościół po stuleciach torturowania i zabijania osób homoseksualnych, gdy od XIX w. czynić już tego nie może, ogranicza się jedynie do mniej czy bardziej obłudnych form „pełnego troski” piętnowania. Jakoś jednak w tej całej trosce nie przyszło mu do głowy przeprosić za swoje niezliczone zbrodnie w stosunku do osób homoseksualnych ani też odnieść się do faktu, że gromadząc wśród własnego kleru wielokrotnie więcej gejów, niż jest ich statystycznie w populacji męskiej (co sam otwarcie przyznaje), tenże Kościół poważa się jednocześnie mówić o homoseksualności idiomem opartym na przesądach, pomówieniach i wykluczaniu. Tak, z pewnością Kościół judził i nadal judzi przeciwko osobom nieheteronormatywnym i co najwyżej można by się przyczepić do słowa „judzić”, mającego antysemicki źródłosłów, przykryty legendą o rzekomo całkiem innym niż to wiadome jego pochodzeniu”.

Komentując opinie Jana Hartmana trzeba po pierwsze stwierdzić, że bzdurą jest twierdzenie, że Kościół przez wieki mordował i torturował sodomitów. Po drugie należy pogratulować lewicowemu aktywiście logiki bo z jednej strony potępia kler za homofobie, a z drugiej kłamliwie czyni wyrzuty klerowi, że składa się z sodomitów. Czyli jak prawica wypomina komuś seksualne patologie to homofobia, a jak lewica komuś wypomina sodomie to wszystko jest koszer.

W swoim artykule czołowy polski ateista stawia też tezę, że „gdyby istniał jakiś dobry Bóg, piętnowanie kogokolwiek z powodu jego lub jej orientacji seksualnej uważałby z pewnością za ciężki grzech, a propagowanie wrogości wobec osób homoseksualnych w pobliżu Jego świątyń – za bluźnierstwo i barbarzyństwo”.

Komentując tą śmiałą tezę czołowego ateisty w naszym kraju trzeba zadać pytanie czemu istota boska miała by uznawać za coś dobrego szkodliwe dla zdrowia zachowania homoseksualne, a za złe krytykę takich zachowań w pobliżu swoich świątyń?

W opinii Jana Hartmana „obronie moralności publicznej – służą Marsze Równości. I bardzo dobrze, że organizuje się je właśnie u źródeł, czyli w takich miejscach, z których wypływa zgorszenie”. A takim miejscem dla byłego działacza żydowskiej masonerii jest Jasna Góra.

Według Jan Hartmana „słowa księży i katolików, również te padające na Jasnej Górze, odnoszące się do homoseksualności, są właśnie zgorszeniem i sromotą”. Czołowy polski ateista w swoim artykule głosi, że kultura katolicka nakazuje ukrywanie „pedofilii księży” gdy „uczestniczki i uczestnicy Marszów Równości” na zgorszenie odpowiadają „głośnym protestem”.

Komentując opinie Jana Hartmana trzeba przypomnieć, że w warszawskim marszu ateistów, na którego czele szedł Jan Hartman, były transparenty w obronie Romana Polańskiego prześladowanego zdaniem ateistów z racji swojego ateizmu przez USA. Roman Polański po tym jak upił i nafaszerował narkotykami 13 letnią dziewczynkę, zgwałcił nieprzytomne dziecko analnie, oralnie i genitalni. Mówienie więc o krytyce pedofilii przez lewice to jednak w wypadku lewicy hipokryzja.

Zdaniem Jana Hartmana „skończyły się czasy, gdy katolicyzm był poza wszelką krytyką. Nikt nie ma obowiązku szanować i lubić katolicyzmu ani tym bardziej zgadzać się z jego doktrynami. Każdy ma za to prawo wyrażać swoje oburzenie wobec tych, którzy każą osobom homoseksualnym „leczyć się” i nazywają ich życie grzesznym”.

Komentując opinie Jana Hartmana wart zadać sobie pytanie, kiedy to były czasy gdy katolicyzm był poza wszelką krytyką. Czy za komuny, bolszewii, nazizmu, pod rządami masońskich ''liberalnych'' reżimów, w carskiej Rosji, protestanckiej Rzeszy Bismarcka, w wiekach terroru protestanckiego, czy w czasie prześladowania chrześcijan?

W swoim artykule były działacz żydowskiej masonerii stwierdza jasno, że parady gejów służą nie tylko promocji żądań sodomitów, „lecz również zamanifestowaniu tego, że katolicyzm nie znajduje się poza zasięgiem krytyki i protestu. Wasze świętości nie muszą być naszymi, ale za to nasze prawa muszą być respektowane przez Was, tak jak my respektujemy Wasze prawa”.

Problem z respektowaniem praw, o których pisze Jan Hartman polega na tym, że lewica naszych praw nie respektuje, tylko nasze wolności i prawa nam odbiera, dyskryminuje nas, budują lewicowy antykatolicki apartheid.

Jan Bodakowski