Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz Waltz zlekceważyła wyrok Sądu Najwyższego, który miał być przełomowy ws. warszawskiej reprywatyzacji – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Chodzi o wyrok z 2010 roku, który przyznawał rację mieszkańcom Marymonckiej 49 w batalii reprywatyzacyjnej toczonej ze spadkobiercami wywłaszczanych budynków.

Dziennik informuje, że podległy HGW magistrat nie respektował tego przełomowego wyroku, co nie zablokowało fali zwrotów kamienic. Lokatorzy – pisze DGP – mieli odetchnąć z ulgą po tym, jak SN stanął po ich stronie. Stołeczny magistrat jednak dalej wyroku nie respektował. Jak czytamy dalej:

Od 2010 r. do 2018 r. mieszkańcy wysłali do Hanny Gronkiewicz-Waltz dziewięć pism. Pisali także do miejskiego biura audytu, Biura Gospodarki Nieruchomościami, burmistrza dzielnicy, rady miasta, a także wiceprezydentów”.

Według wyroku SN decyzja komunalizacyjna, gdy jeszcze wtedy obowiązywała, została niewzruszona, a więc nie może być mowy o własności wnioskodawców, czyli spadkobierców. Dziennik dodaje:

Nieruchomość jednak przekazano, a w kolejnych sprawach nie sprawdzano, czy decyzja komunalizacyjna obowiązuje. Orzeczenie było szansą na zatrzymanie zwrotu przynajmniej kilkudziesięciu nieruchomości. Brak jego respektowania przez Gronkiewicz-Waltz i podległy jej urząd zaprzepaściły tę szansę”.

Zacytowany przez gazetę jeden z członków komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie twierdzi, że doszło tu do złamania prawa, o czym świadczy przede wszystkim brak zmiany zarządzenia, a więc i lekceważenie wyroku. Podkreśla:

Może to stanowić niedopełnienie obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego, a także bez wątpienia doprowadziło to do powstania szkody w wielkich rozmiarach w majątku miasta”.

dam/DGP,Fronda.pl