O spóźnionej o rok walce z kornikiem, chciwych leśnikach, którzy nie zarabiają na prowadzonej wycince, zróżnicowanej strukturze ochrony przyrody w Puszczy Białowieskiej, miejscowych mieszkańcach, którzy bez tartaków nie będą mieli z czego żyć, oraz czy całość Puszczy nie powinna zostać włączona w granice parku narodowego z profesorem nauk leśnych Jerzym Szwagrzykiem rozmawiają Bartosz Brzyski i Piotr Kaszczyszyn.

Czy minister Jan Szyszko i podlegli mu leśnicy mają prawo wycinać drzewa w Puszczy Białowieskiej?

Jak najbardziej. Podstawowy błąd w debacie publicznej polega na utożsamieniu Puszczy z parkiem narodowym.

Tymczasem Białowieski Park Narodowy zajmuje tylko 1/6 powierzchni Puszczy Białowieskiej.

Uściślijmy: 1/6 jej polskiej części. Większość Puszczy znajduje się bowiem po białoruskiej stronie granicy, gdzie, co ciekawe, w całości objęta jest ona reżimem parku narodowego.

Obok Białowieskiego Parku Narodowego na terenie polskiej części Puszczy funkcjonują także 24 rezerwaty przyrody.

To prawdziwa łowicka wycinanka (śmiech). Zakładam, że na palcach dwóch rąk można policzyć osoby, które byłyby w stanie wskazać bezbłędnie na mapie lokalizację tych wszystkich 24 rezerwatów.

Rozumiemy więc, że leśnicy nie wycinają drzew na terenie parku narodowego ani rezerwatów, co do zasady objętych rygorystyczną ochroną ścisłą, niedopuszczającą ingerencji człowieka w procesy naturalne zachodzące na chronionych terenach?

Nie wycinają. Dlatego narracja mówiąca, że demoniczny minister Szyszko wytnie nam Puszczę jest bzdurą.

Tym bardziej, że leśnicy mają przecież obowiązek zasadzenia nowych drzew na miejsce starych.

Prawo mówi, że mają na to 5 lat od momentu wycinki. I polscy leśnicy wywiązują się z tego obowiązku niezwykle sumiennie i skrupulatnie. Za kilka lat po harwesterach nie będzie już śladu, a na miejscu usuniętych drzew zacznie rosnąć nowy las.

Tylko wtedy w Puszczy nie będzie już raczej telewizyjnych kamer.

Problem w tym, że o ile sadzenie młodych drzew w miejsce tych wyciętych jest powszechną i dobrą praktyką w lasach gospodarczych, to w Puszczy Białowieskiej wywołuje sprzeciw, także z mojej strony. Nawet lasy gospodarcze w Puszczy Białowieskiej zawierają drzewostany, w których drzew nikt nigdy nie sadził- las odnawiał się tam sam, nawet po wielkich zrębach z okresu I wojny światowej i lat 20. XX wieku. To wyróżnia Puszczę Białowieską na tle innych lasów w Polsce, nawet tych, które noszą nazwy puszcz - jak Puszcza Niepołomicka czy Puszcza Notecka - ale które od dwóch stuleci funkcjonują w cyklu wyrębu i sadzenia lasu, a przez to nie różnią się zasadniczo od innych lasów gospodarczych.

>>>CZYTAJ CAŁOŚĆ NA JAGIELLONSKI24.PL<<<