Na słynnej „liście ks. Sawy” wielu dostrzegło wśród zagrożeń dostrzegło słowa „pozytywne myślenie” i zaraz zwinęło się ze śmiechu. Cha Cha, egzorcysta – pesymista któremu „pozytywne myślenie” przeszkadza. Jednym z głośniej rechocących, jest o. Wojciech Żmudziński SJ, który w wypowiedzi na portalu deon.pl napisł „Moim zdaniem ksiądz Sawa wymieniając na liście zagrożeń duchowych pozytywne myślenie (...) stał się bezwiednie narzędziem szatana.” Do zagadnienia tego jezuita również wraca pod koniec swojej wypowiedzi „Jako katolik związany z Odnową w Duchu Świętym (...) zachęcam księdza egzorcystę do przeredagowania tekstu pod kątem pozytywnego myślenia i spojrzenia na rzeczywistość oczyma Chrystusa a nie szatana.” ( O tym końcowym kuriozalnym oskarżeniu pisałam w pierwszej części mojej polemiki tutaj: http://www.fronda.pl/a/prosze-zeby-jezuita-nie-sugerowal-publicznie-jakoby-ksiadz-diecezjalny-byl-narzedziem-szatana,29969.html )   

Racjonalną odpowiedź na rechotanie jezuity można rozpocząć od świadectwa zamieszczonego na, paradoksalnie, jezuickiej stronie czasopisma formacyjnego, właśnie wspólnot odnowy w Duchu Świętym Szum z Nieba. Mówi Romek: „Zagłębiłem się w pozytywne myślenie, wmawiałem sobie, że jest dobrze, nawet jak życie się sypało. Do jakiegoś momentu to było dobre, później zobaczyłem, że to zwykła imitacja i próba stłumienia tego, co jest we mnie naprawdę. Wyjście z tego było związane z konkretną decyzją: albo będę się dalej oszukiwał, albo oddam życie Jezusowi” http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/r-problemy-i-pytania-mainmenu-69/okultyzm-mainmenu-72/473-zagroenia-new-age

Pozytywne myślenie, (ang. positive thinking) to nazwa konkretnego nurtu NewAge, posługującego się narzędziami afirmacji (ang. afirmations). Dla tych, którzy nieco poczytali o NewAge, jest zupełnie oczywiste, że umieszczenie określenia „pozytywne myślenie” wśród zagrożeń na liście stworzonej przez księdza egzorcystę, oznacza ten NewAgeowski konkret, a nie jest zaś atakiem na zwykły, zwyczajny i nasz codzienny optymizm.

Zastanawiając się, jak dalej przekonywać o. Wojciecha Żmudzińskiego SJ, którego przecież nie będę denerwować publikacjami jego współbrata o. Aleksandra Posackiego SJ, który przecież wiele napisał o tej tendencji w swojej publikacji „Psychologia i New Age” (Polwen 2007), postanowiłam sięgnąć do literatury zagranicznej. Może przekonująca będzie argumentacja Vicky Allan, z Herald Scotland (16.09.2012), która zdaje się nie używać argumentacji religijnej, lecz zwyczajnie, rozumowo, rozprawia się jedną z guru pozytywnego myślenia Louise Hay, nazywaną przez New York Times „The Queen of New Age". Osoba ta napisała fundamentalną dla tego nurtu książkę z 1984 r. „You Can Heal Your Life”, podobno sprzedaną w 35 milinach egzemplarzy, wydała też na ten temat wiele innych publikacji.

W Polsce propagatorką metod Louise Hay jest Ewa Foley, która chyba można nazwać „Królową polskiego New Age”. Poprzez jej stronę internetową możemy zakupić kasety, których tytuły mówią nam o swoistym wymieszaniu określeń religijnych z medycznymi, co jest charakterystyczne dla NewAge: „W co wierzę/Głęboki relaks; Uzdrowienie siebie/Kreowanie zdrowia; Poranna i wieczorna medytacja; Przekraczanie lęków/Wizja bezpiecznego świata; Jak siebie pokochać/wykład; Moc Twoich słów/wykład; Medytacje Osobistego Uzdrowienia; 101 Myśli Mocy/afirmacje”.

Vicky Allan w artykule „Is there a negative side to positive thinking?”/Czy jest negatywna strona pozytywnego myślenia, ( http://www.heraldscotland.com/news/health/is-there-a-negative-side-to-positive-thinking.18891504 ) zauważa: „Louise Hay twierdzi, że uzdrowiła się z raka szyjki macicy, głównie dzięki mocy myśli.” Następnie rozpoczęła różnego typu szkolenia i pogadanki, pod hasłem „Can Do It!”. Także wielu podobnych do niej guru przekonywało, że choroba jest wynikiem naszych myśli, i że uzdrowienie jest tylko kwestią przeróbki tej myśli. „Afirmacje” stosowane w pozytywnym myśleniu brzmią mocno dziwnie: „TAK każde moje pragnienie jest dla mnie dostępne i mogę je doświadczyć gdy dostroję się do niego wibracyjnie; TAK mam moc dowolnego kształtowania mojej rzeczywistości, bo na najgłębszym poziomie istnienia jestem energią, wszystko jest energią, a kształt energii może być dowolnie zmieniany” (cyt. za  maszke.pl). Pozytywne myślenie jest potężnym bussinesem. Można się zapisać np. na kurs „pracy z lustrem” do odbicia w którym mamy mówić każdego dnia „kocham cię”. Można na ten temat kupić książki, kasety, płyty ...

Należy tu śmiało postawić pytanie, czy jest jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie jej tezy? Czy istnieje racjonalne wytłumaczenie dla tych „energii”, jakaś ich mierzalność? Czy głoszenie takich rzeczy nie jest po prostu jakąś ciemnotą, narzędziem do wyciągania z ludzi pieniędzy, które raczej powinni przeznaczyć na właściwą diagnozę i na normalnych lekarzy?  

Jest to demoniczne, po pierwsze, jako głupota, jako świadoma rezygnacja z daru Rozumu, jednego z cech Ducha Świętego. Cytowana przez autorkę pielęgniarka Martin Ledwick, mówi: "Pragniemy gorąco doradzać ludziom, aby nie korzystali z pozytywnego nastawienia psychicznego jako substytutu leczenia Nie ma naukowych dowodów, że to może poprawić szanse przeżycia chorych na raka."

Autorka artykułu bezlitośnie dla tej NewAgeowskiej metody cytuje specjalistów: Amerykański onkolog Siddharta Mukherjee, powiedział: "pozytywne nastawienie psychiczne nie leczy raka, jak również negatywne nastawienie psychiczne nie powoduje raka". Dr Peter Allmark z Sheffield Hallam University, potępia to jako szarlatanerię. Dalej precyzuje: "Hay jest częścią alternatywnego ruchu New Age i ma tendencję do opierania się głównie na świadectwach ludzi którzy mówią jej " Przeżyłem" lub " Pozytywne myślenie zmieniło moje życie ". To prowadzi do oczywistej stronniczości. Przecież, ludzie, którzy nie przeżyją nie przyjdą do niej wspominać.

Maria Patynowska