Były prezydent Bronisław Komorowski w swoim zamiłowaniu do wolności i demokracji każe kandydatowi Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy "siedzieć cicho w domu i wycofać się z polityki". Dlaczego? Ponieważ, zdaniem Komorowskiego, Patryk Jaki stanowi zagrożenie dla Warszawy. 

"Stworzył (wiceminister Jaki- przyp. red.) bardzo poważne zagrożenie dla Polski i to niedawno. Przecież to on jest autorem nieszczęsnej nowelizacji ustawy o IPN, która spowodowała fale krytyki"- przypomniał były prezydent na antenie RMF FM.

Zdaniem gościa audycji, wiceminister powinien po czymś takim "siedzieć cicho w domu i wycofać się z polityki". Cóż, Jaki, mało że się nie wycofał, to jeszcze śmie kandydować na prezydenta Warszawy! No niereformowalny jakiś. Jak śmie korzystać z rzekomo zagrożonej demokracji? Wiadomo, że dla broniącej demokracji Platformy Obywatelskiej najlepiej by było, gdyby nikt poza Rafałem Trzaskowskim w tych wyborach nie startował, ale cóż, takie prawa demokracji, że może startować nawet, o zgrozo, polityk PiS. 

"Więc powiedziałbym po doświadczeniach tego co zrobił Polsce, bardzo nie życzę tego Warszawie, żeby mógł zrobić tu równie złe"-stwierdził Bronisław Komorowski, Skąd rosnące poparcie dla Patryka Jakiego? Zdaniem byłego prezydenta, PO była zawsze skromna w rozdawaniu obietnic, inaczej niż obecny rząd. 

"Widzę, obserwuję kampanię, ale myślę w kategoriach ogólnopolskich, jako były prezydent. Nie tylko patrzę na wydarzenia w Warszawie z perspektywy wyborów samorządowych, ale również przyszłości Polski"- przekonywał gość RMF FM. Jak dodał, Prawo i Sprawiedliwość było zawsze dobre w rozdawaniu obietnic i "kłamaniu w kampanii", w przeciwieństwie do tej skromnej Platformy, która nigdy tak łatwo nie potrafiła sprzedawać obietnic. 

Cóż, rzeczywiście, PO zapewniła sobie drugą kadencję nie obietnicami poprawy jakości życia Polaków, ale straszeniem PiS-em, a to jest różnica. 

"Ale jeśli weźmie się konkrety, to wszystkie mosty, które powstały w warszawie, powstały za rządów osób związanych z Platformą, za czasów PiS nie zbudowano ani jednego mostu"- przekonywał były prezydent. Zapomniał dodać jeszcze, że za rządów jednej z osób związanych z PO nikt zbytnio nie troszczył się o warszawiaków wyrzucanych z mieszkań przez "czyścicieli" kamienic, jeden z wspaniałych mostów spłonął trzy lata temu, paraliżując na pewien czas połowę i tak wiecznie zakorkowanej stolicy, a w dodatku mamy tylko dwie linie metra. Ale co tam, Jaki i PiS są zagrożeniem i trzeba nadal straszyć. 

yenn/RMF FM, Fronda.pl