Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, podczas wczorajszego przemówienia  z okazji Dnia Flagi Państwowej mówił m.in. o obecności Polski w UE. Jak pewnie Pan wie, mówił o tym, że Polska w Europie to Polska w Unii, jednocześnie jednak nie możemy akceptować wszystkiego, co UE nam narzuci.

Dawid Wildstein: Zgadzam się w zupełności. Unia Europejska, mimo wszystkich obecnych w niej patologii, które także stanowią pewne zagrożenie dla Polski, jest dla nas rozwiązaniem korzystnym na wielu poziomach.

Co więc daje nam obecność Polski w UE?

Najzupełniej fundamentalna kwestia: obecność Polski w UE powoduje, że możemy istnieć poza rosyjską strefą wpływów. Aby lepiej zobrazować to, o czym mówię, wystarczy przypomnieć, jak poprzednia koalicja rządząca, za pomocą wyjątkowo niekorzystnych umów gazowych z Rosją, chciała wprowadzić Polskę w strefę wpływów rosyjskich. Proszę zauważyć, że mowa tu o jednym z najważniejszych sektorów suwerenności każdego państwa, czyli sektorze energetycznym, w dzisiejszych czasach fundamentalnym dla suwerenności państw.Wtedy na szczęście Komisja Europejska zablokowała te działania poprzedniej ekipy rządzącej.Poza wszelkimi ułatwieniami w handlu czy podróżach, ten właśnie element Unii Europejskiej, czyli oderwanie się od rosyjskiej strefy wpływów jest dla nas niezwykle istotny.

Niektóre ugrupowania na polskiej scenie politycznej opowiadają się wprost za wystąpieniem Polski z UE. Niekiedy mówi się również o referendum w tej sprawie. Czy to rozwiązanie rzeczywiście byłoby dla Polski złe?

Gdybyśmy w tym momencie wystąpili z UE, biorąc pod uwagę ilość dotacji i zapośredniczonych przez tę wspólnotę mechanizmów gospodarczych, czy też zorientowanie Polski na UE są tak duże, że mogłoby się to dla nas okazać katastrofalne. Dużo bardziej istotne jest jednak to, że UE sama w sobie daje nam pewne mechanizmy, które umożliwiają nam blokowanie pewnych istniejących w niej patologii, które często próbuje nam narzucić. My nie musimy się wcale na pewne rzeczy zgadzać, nie musimy być zawsze układni i ten rząd, mam nadzieję, taki nie będzie. Unia nam na to zezwala. Może walczyć, może „tupać nogą”, ale zezwala.

Przede wszystkim jednak nasze wystąpienie z Unii będzie się opłacać tylko jednemu graczowi na arenie międzynarodowej, tj. Rosji. Osłabiłoby to gigantycznie naszą pozycję negocjacyjną, w ogóle naszą pozycję suwerenności wobec tego państwa. Co więcej, na ile to możliwe, powinniśmy także usiłować stworzyć jakiś blok solidarności między państwami regionu, którego nawet moglibyśmy być przywódcą. Jeżeli jednak wystąpilibyśmy z Unii, nie będziemy przez nikogo traktowani poważnie i taki blok rozpadnie się, zanim w ogóle powstanie.