Ministerialny projekt ustawy „o leczeniu niepłodności” trafił właśnie do konsultacji społecznych. Do jego oceny zostały zaproszone organizacje feministyczne, zaś zupełnie pominięto organizacje pro-life czy stowarzyszenia działające na rzecz rodzin.

Projekt zakłada, że procedura in vitro będzie dostępna nie tylko dla małżeństw, ale również dla osób pozostających ze sobą „we wspólnym pożyciu”. Jak zauważa Gazeta Polska Codziennie, może to dawać szerokie pole do interpretacji, m.in. w wypadku par homoseksualnych kobiet. W projekcie ustawy widnieje wiele nieprecyzyjnych zapisów, których interpretacja może okazać się bardzo groźna w skutkach. Przykładem takich – pomijając kwestie etyczne – może być zapis o „pobraniu, za zgodą sądu, komórek rozrodczych od dawcy, który nie może świadomie wyrazić na to zgody”. Informacja np. o dacie i miejscu urodzenia dawcy nie jest tu istotna.

W ciągu ostatniego roku, od kiedy funkcjonuje rządowy program zapłodnienia pozaustrojowego spośród zakwalifikowanych do niego 8 tys. par, zarejestrowano 2559 ciąż, z których urodziiło się tylko 214 dzieci. To najlepiej pokazuje z jakimi nadużyciami związany jest cały program in vitro. Mimo sprzeciwu sporej grupy podatników dotychczas musieliśmy za niego zapłacić 72, 4 mln złotych.  

ED/ gpccodzienne.pl