Naczelny europejski lewicowiec i centralista, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, ma gotowy plan na czasy po Brexicie. Przede wszystkim: więcej władzy dla instytucji unijnych, mniej dla rządów narodowych. 

To nie żart. Chociaż dla większości jest jasne, że to właśnie centralizm unijny spowodował Brexit, Schulz jest przekonany, iż jest odwrotnie. Ten polityk niemieckiej lewicowej partii SPD wraz z szefem tejże, wicekanclerzem Niemiec Sigmarem Gabrielem, opublikował pismo, w którym proponuje konkretne zmiany.

Jedną z nich miałoby być zorganizowanie ogólnoeuropejskich wyborów szefa Komisji Europejskiej. "Musimy dalej pracować nad tym, by Komisja Europejska stała się w przyszłości prawdziwym europejskim rządem" - piszą Schulz i Gabriel. Zdaniem obu polityków należy też wzmocnić rolę Parlamentu Europejskiego. Ich zdaniem to już nie przedstawiciele poszczególnych rządów powinni "prowadzić konferencje za zamkniętymi drzwiami", ale trzeba wzmocnić z jednej strony parlamenty narodowe, a z drugiej - właśnie Parlament Europejski.

Dodatkowo Schulz i Gabriel chcą większej europejskiej jedności w sprawach kryzysu imigracyjnego, sprawie stanu gospodarki czy kwestiach socjalnych.

Mówiąc krótko: Więcej Brukseli, więcej urawniłowki, więcej Schulza. Kto jest na "tak"?

hk/spiegel.de