- Jestem w stanie sobie wyobrazić taką sytuację, w której pracodawca chce sprawdzić pracownika z perspektywą dalszego zatrudnienia, jeśli dobrze wykona powierzoną mu pracę. Takie postępowanie jest w porządku. Jeżeli pracodawca jednak od samego początku zakłada, że pracownika wykorzysta i w żadnym wypadku nie zatrudni go na korzystniejszych warunkach, to możemy mieć do czynienia z grzechem chciwości - zysk ponad wszystko.


Trzeba jednak pamiętać, że czasem prawo uniemożliwia pracodawcy zatrudnianie pracownika na etat, że albo w grę wchodzi umowa o dzieło albo zlecenie albo w ogóle nie jest w stanie zaoferować pracy. Pracodawca powinien to uczciwie powiedzieć pracownikowi – wtedy nie jest to grzechem, bo jest nim upokarzające wykorzystywanie pracownika, który powinien dostawać godziwą zapłatę za swoją pracę. Firma, która z założenia zakłada zatrudnianie pracowników tylko na umowach śmieciowych, choć ma możliwości zatrudnienia na lepszych warunkach funkcjonuje z gruntu nieuczciwie. Warto też w tym miejscu przypomnieć, że w ten sposób także firma pozbawia się możliwości znalezienia prawdziwych fachowców, czy też po prostu dobrych pracowników. Jeżeli tak postępuje ludzie uczciwi i kompetentni na pewno będą robić wszystko, aby znaleźć inną pracę.


Jeśli jednak nie ma innej możliwości zatrudnienia, to pracuje się też z myślą, że to się w przyszłości zmieni. Trzeba szanować każdą pracę – dodaje ks. Stępień.


Not. Jarosław Wróblewski