Salvador Dalí, zainspirowany „Płomieniem miłości” św. Jana od Krzyża, pokazuje nam ukrzyżowanie z wyższej perspektywy, to znaczy tak, jak Bóg je widział i kontemplował. Tylko patrząc z góry i oczami Boga, można odkryć jego prawdziwe znaczenie. Pędzel Dali i kolory hiszpańskiego mistyka, dały ten efekt, że powstał obraz, który odbija i ukazuje tę "wieczną chwilę" dzieła sztuki Krzyża Chrystusa.

Krzyż nie dotyka ziemi, lecz jest koroną wszechświata, jego zwieńczeniem. Ten krzyż wznosi się do nieba, niosąc ze sobą całe stworzenie i doprowadza je, aż do jego najwyższych granic. Podstawa krzyża jest zawieszona w strefie światła. Poza tym, staje się ona tym jaśniejsza, im bliżej jest nieba.

Jezus tego katalońskiego malarza jest nagi, ponieważ wziął na siebie nagość, której doświadczyli w raju nasi pierwsi rodzice. Bóg patrzy na Jezusa, podczas, gdy Jezus widzi ziemię przyodzianą w złoto zwycięstwa i błękit życia, które lśni dzięki owocom Jego odkupienia. Ten Jezus, nie posiada w sobie nawet kropli krwi, pozbawił się jej całkowicie. Czy jest to konsekwencja aktu Jego całkowitego oddania się, czy też preludium Jego zmartwychwstania? Nie widzimy Jego twarzy, ponieważ To On patrzy na nas, co jest rzeczą o wiele ważniejszą. Nie tylko Jego ramiona, ale też Jego dłonie pozostają otwarte.

Nie można dostrzec słów napisanych na tabliczce, ponieważ to Jezus Ukrzyżowany, jest najwymowniejszym Słowem Boga, posłanym, aby ukazać Jego miłość. Nie było potrzeby pisać żadnych innych słów.

Światło tego obrazu wychodzi z nieprzeniknionej ciemności; jego promienie biegną horyzontalnie (poziomo). Było już prawie po zachodzie słońca, co zgodnie z mentalnością żydowską oznacza, że zbliża się nowy dzień. W najniższej części widać łódź, która jest cumowana do molo.

Fragment z José H. Prado Flores, Ângela M. Chineze, "Urzekająca śmierć Jezusa"