Trwa kampania promocyjna książek Krzysztofa Jackowskiego, telewizja nadaje zachęcające filmiki. W początku lipca ukazał się pierwszy tom jego autobiograficznej książki o tytule „Zmarli mówią”, a w początku sierpnia oczekiwany jest drugi tom. Sława, sława, sława. Już przeczuwam komentarze pod tym artykułem, będzie to coś w stylu: „skoro facet trafnie odnajduje zmarłych, to mu tylko płacić, rozsławiać i dziękować. Czemu fundamentalistyczny katolu znów się czepiasz i wybrzydzasz ?” Ano, wybrzydzam, ponieważ bardzo niedobrze mi wygląda źródło tych wiadomości, stawiam tezę, że jest ono po prostu spirytystyczne.

 

Statystyczna wypowiedź w mediach o jasnowidzach zatrzymuje się na kwestii, którą można by podsumować słowami: „Czy to możliwe, żeby znać odległe, zakryte sprawy?” I dalej, „Skoro, po rozpatrzeniu faktów i wyeliminowaniu możliwości oszustwa, wygląda na to, że jest to możliwe, to na pewno jest to dobre”. Ja nie będę tu zatrzymywać się na rozpamiętywaniu pojedynczych faktów, od razu zakładam, że rzeczywiście jasnowidz otrzymuje jakieś dane, które przychodzą do niego niewyjaśnialną rozumowo drogą. Idę też zaraz myślą dalej. Jako wierząca w istnienie inteligentnych bytów duchowych, do których należy nie tylko roznoszący wiadomości od Pana Boga Archanioł Gabriel, ale również rzesza naśladujących go upadłych aniołów, demonów informatorów, niejednokrotnie dla zwiedzenia człowieka podszywających się pod dusze zmarłych, pytam o źródło tych wiadomości. Przypuśćmy, że przychodzą jakieś prawdziwe i użyteczne dla policji dane, ale kto je przynosi ?

 

Jackowski był znany od dawna osobom zainteresowanym paranormalnością, było kilka jego tekstów i kilka publikacji o nim, analizujących fakty. Nie miał jednak nigdy tak szerokiej i swobodnej możliwości wypowiadania się, jak to ma miejsce obecnie, od czasu kiedy brał udział w sprawie zaginionej małej Magdy z Sosnowca, teraz jest niesamowicie rozgadany. Trzeba przyznać, że wykazał się pewną trafnością, kiedy wszyscy powtarzali zdanie jakiegoś specjalisty, że na pewno dziecko zostało wywiezione za granicę, on twierdził, że jest w Sosnowcu, zamordowane. Zadziwionym i zaciekawionym dziennikarzom nie wahał się dorzucać pewnego przekazu ideologicznego, który zdemaskował jego warsztat.

 

Z jasnowidzami tak już zwykle jest, że oni przeważnie nie zatrzymują się na samym fakcie szukania zaginionych, lecz prędko stają się jakby kapłanami, kaznodziejami. Zadajmy śmiałe pytanie: czego Jackowski jest głosicielem? Czy jakiejś własnej religii? Czy starych poglądów spirytystycznych ? Te jego wielkie ambicje widać to już po samych tytułach wiadomości w prasie np.: „Jasnowidz o Jezusie, duszach w samotni i o tym, że morderca urodzi się garbaty”

 

Przypatrzmy się cytatom:

 

Gdzie trafia dusza samobójców?  Krzysztof Jackowski: - Mam wrażenie, że dusza jest w samotni. Tak mi się przynajmniej zdaje. I nie ma znaczenia, jak ktoś zginął. Myślę, że człowiek jest przede wszystkim osobowością, a ciało jest najmniej ważne. Moim zdaniem osobowość, czy też inaczej dusza, analizuje swoje postępowanie w życiu i musi się pogodzić z tym, co się w nim wydarzyło.

Zauważam: Cóż to znaczy, ze dusza jest „w samotni” ?

 

Dopiero wtedy, kiedy zaakceptuje wszystkie wydarzenia, może przejść dalej. Musimy pamiętać, że na nasze życie po śmierci wielki wpływ ma to, co robimy za życia - jak postępujemy i czy jesteśmy uczciwi - przynajmniej wobec siebie. Tacy właśnie będziemy później. Niech się więc morderca nie dziwi, że się kiedyś urodzi garbaty.”

Zauważam: tu promuje reinkarnację.

 

(…) Co się dzieje ze zmarłym po śmierci ? 

Krzysztof Jackowski: - Moim zdaniem po śmierci mamy jeszcze jakiś czas doczesny kontakt z tym światem. Znajdując zwłoki, mam wrażenie, że to jest tak, że mamy świadomość swojego istnienia. Dusza orientuje się, gdzie jest jej ciało. Nie odchodzimy z tego świata od razu. Przez jakiś czas jesteśmy tu i tam.  http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120419/JASNOWIDZ_Z_CZLUCHOWA/120418856

Zauważam: tu promuje spirytystyczną hipotezę duchów błądzących

 

Z archiwum czata onet.pl

~Tawhy: Czy uważa Pan, że podczas wizji ma Pan kontakt z informacją zapisaną w przestrzeni czy może jest to kontakt z duszą ludzką - świadomością jakiegoś człowieka, który znajduje się już w innym wymiarze? Krzysztof Jackowski: Jest to na pewno kontakt z duszą ludzką.”

mirla: Gdy odnajdzie Pan zwłoki i osoba zostanie pochowana przez rodzinę, czy nadal odczuwa Pan obecność duszy denata? Krzysztof Jackowski: Bywało tak. Jest to nawet przyjemne. Bardzo przyjemnie wspominam siostrę zakonną z Olsztyna, którą znalazłem w ubiegłym roku. Czułem ją kilka miesięcy koło siebie. To następny przyjaciel, którego poznałem po jego śmierci.”

Pentagram93: Czy jako jasnowidz, widzi pan ludzką aurę i istoty duchowe? Krzysztof Jackowski: Natomiast czuje zmarłych, którzy dają mi realne informacje m.in. na temat pobytu ich zwłok. Natomiast nie widzę aury, ani samej postaci tych istot. Jest to kontakt telepatyczny, nie wizualny.

~gostek: Czy zdarza się Panu, że ktoś z tamtej strony prosi o pomoc lub poradę? Krzysztof Jackowski: Miałem parę takich przypadków, ale to zbyt skomplikowane, żeby mówić o tym na czacie.

Powyższe cytaty z http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/jackowski-zyjemy-w-bardzo-waznym-czasie,1,5127722,artykul.html

Zauważam: Wyraźnie potwierdził swój spirytyzm: „Jest to na pewno kontakt z duszą ludzką”.

 

Duch zmarłego wskazał, gdzie spoczywa ciało?”

(...) Ciało leżało w miejscu niewidocznym z brzegu ani wody – rodzinie wskazał je jasnowidz”. 

Śmiem twierdzić, że Józef L. przyjechał do mnie razem ze swoją rodziną. Może śmiesznie to zabrzmi, ale ten człowiek chciał zostać odnaleziony i przekazał mi impuls, gdzie są jego zwłoki – mówi Jackowski. Na ogół żeby odnaleźć ciało, trzeba przeprowadzić wizję, a w tym przypadku było zupełnie inaczej. Wystarczyło, że wziął worki w ręce, a wizja przyszła sama. Gdyby ludzka pamięć trwała tylko do śmierci, rozważa Jackowski, to nigdy nie udałoby mi się wskazać miejsca oddalonego o cztery kilometry od miejsca utonięcia Józefa L., gdyż ciało ofiary dopłynęło tam już po jej śmierci, kiedy fizyczna pamięć zmarłego już nie działała.  Jasnowidz mówi, że zmarli nie dbają o to, co się stanie z ich ciałem. To po co go szukają? Bo dusze po śmierci nadal myślą i mają ścisły kontakt z rodziną. A ponieważ rodzina utożsamia zmarłego z ciałem, więc on pomaga w tym, żeby je odnaleźć. (…) http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Duch-zmarlego-wskazal-gdzie-spoczywa-cialo,wid,11617680,wiadomosc.html?ticaid=1ed90

Zauważam: Snuje tu jakieś własne hipotezy o życiu duszy po śmierci.

 

http://www.youtube.com/watch?v=0iQr9gdsm6U

 

Podobno żyjemy w materialistycznych czasach i trudno kogokolwiek zainteresować duchowością. Tymczasem „Najsłynniejszy polski jasnowidz wydał autobiografię. - 50 tys. egzemplarzy rozchodzi się jak ciepłe bułeczki, więc będzie dodruk - mówi Krzysztof Jackowski i zapewnia, że zdradza w niej wszystkie tajemnice.” Chyba mamy problem, bo do tych dziesiątek tysięcy osób trafiła niechrześcijańska wizja życia wiecznego, głoszona przez kogoś, czyją praktykę zwracania się z pytaniami do duchów, czyli innymi sowy, zwykły praktyczny spirytyzm, wspierają autorytety policji i środków społecznego przekazu. Czy do rąk tych ludzi trafi kiedyś prawdziwa dobra katolicka książka o życiu wiecznym? Bardzo wątpię, żeby była taka okazja.

 

Chrześcijaństwo a zwracanie się do duchów

 

Dlaczego fakt, że ktoś posiada prawdziwe wiadomości z jakiegoś nadprzyrodzonego źródła nie jest dla nas wystarczający, aby uznać, że to pochodzi od Pana Boga ? Najwyraźniejszą odpowiedź na to pytanie mamy w Dziejach Apostolskich, kobieta miała prawdziwe wiadomości, ale pochodziły one z demonicznego źródła, dla tego niezależnie że mówiła „prawdę” Paweł ją wyegzorcyzmował i straciła ten „dar” : „ Kiedyśmy szli na miejsce modlitwy, zabiegła nam drogę jakaś niewolnica, opętana przez ducha, który wróżył. Przynosiła ona duży dochód swym panom.  Ona to, biegnąc za Pawłem i za nami wołała: "Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni wam głoszą drogę zbawienia". Czyniła to przez wiele dni, aż Paweł mając dość tego, odwrócił się i powiedział do ducha: "Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł". I w tejże chwili wyszedł”. (Dz 16:16-18)

 

Także w Starym Testamencie mamy wiele przestróg przed zwracaniem się do duchów o cokolwiek, nawet jeżeli jest to pozornie przydatna wiadomość.  “Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich” (Kpł 19,31). “Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu” (Kpł 20,6).

 

Katechizm Kościoła Katolickiego potępia „zjawiska jasnowidztwa” :

Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem — połączonym z miłującą bojaźnią — które należą się jedynie Bogu” (pkt 2116).

 

Natalia Kaniewska