Zdaniem amerykańskiego politologa, Francisa Fukuyamy, szanse na odsunięcie od władzy prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa są równe zeru. Co więcej, amerykańsku przywódca może z powodzeniem starać się o reelekcję.
Fukuyama wziął udział w konferencji w Moguncji, relacjonowanej przez "Frankfurter Allgemaine Zeitung".
"Jeżeli Trump pozostanie przez osiem lat w Białym Domu, to "będzie miał duże pole do popisu, by podważać autorytet instytucji międzynarodowych"-podkreślił politolog. Jak dodał, Donald Trump to pierwszy amerykański przywódca, który "unika nawet werbalnych zapewnień, że Ameryka wspiera uniwersalne wartości i zachęca inne kraje, by podążały w tym kierunku". Obecny prezydent USA "lubi" natomiast polityków autorytarnych- stwierdził Fukuyama.
Politolog podczas konferencji w Moguncji analizował przyczyny sukcesów populistów. W ocenie naukowca, polityków populistycznych charakteryzuje "sympatia dla polityki socjalnej", która- choć na krótką metę funkcjonuje dobrze, w dłuższej perspektywie jest szkodliwa.
"Populiści twierdzą, że reprezentują interesy narodu, lecz w rzeczywistości są to interesy jednej grupy"- ocenił Francis Fukuyama. Zdaniem politologa, populiści osiągają sukcesy również w wyniku globalizacji. Choć całe zjawisko jest raczej pozytywne, to ten proces nie dla wszystkich okazał się niekorzystny.
"Wielu robotników, którzy należeli do klasy średniej, spadło na niższy szczebel drabiny społecznej"- sprecyzował politolog. Jak dodał, kryzys, który w latach 80. dotknął Afroamerykanów w dużych miastach, dziś odbił się na białych mieszkańcach prowincji.
"Dużą rolę odgrywa też kwestia tożsamości. Jest to przede wszystkim problem osób, które należały do klasy średniej, a obecnie czują, że tracą ten status"- ocenił Fukuyama.
yenn/Forsal.pl, Fronda.pl