Zaskakujące słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Wyraził on uznanie dla działalności… Kościoła katolickiego. Wspominał o heroicznej postawie katolickiego żandarma, który oddał życie za zakładnika islamskiego terrorysty.

Macron dał też do zrozumienia, że jego prezydentura nie może zawieść oczekiwania katolickich wyborców.

Słowa prezydenta Francji padły wczoraj w Paryżu, gdzie doszło do spotkania prezydenta z przedstawicielami Kościoła katolickiego. Było bezprecedensowe w historii trudnych relacji V Republiki i Kościoła – podkreśla Krzysztof Brank na łamach polskiego serwisu Vatican News. Jak czytamy dalej w artykule:

Macron nawiązał do tego gestu na samym wstępie swego przemówienia. Przyznał, że podpułkownik Arnaud Beltrame czerpał inspirację z katolickiej wiary”.

W trakcie swojego ponad godzinnego wystąpienia prezydent zaprezentował wiele gestów pojednawczych. Jak czytamy:

Była w nim mowa o pozytywnym wkładzie Kościoła, jego inspirującej roli również dla niewierzących, ofiarnej służbie względem najbardziej potrzebujących. Macron zachęcał katolików do większego zaangażowania w politykę i lepszego informowania o tym, co robią”.

Zaznaczył jednak, że katolicy „nie mogą niczego nakazywać, a jedynie prosić”.

Dziennik La Croix stwierdza, że to delikatna zapowiedź, że jednak może dojść do zawiedzenia oczekiwań katolickich obywateli przez Macrona.

dam/vaticannews.va/pl/,Fronda.pl