Czego nie wiemy o naszym sąsiedzie z zachodu, a czego Niemcy nie wiedzą o nas? Czy nasze sąsiedztwo jest dobre i jak wyglądała ta kwestia w przeszłości? I nie chodzi tu tylko o ostatnie 200 lat i tragiczne doświadczenie lat 1939-1945.

Polsko-niemiecka telewizyjna koprodukcja pt. "Polacy i Niemcy. Historia sąsiedztwa" to interesujący film o historii relacji Polski i Niemiec, jednak skupiający się na relacjach dawniejszych niż te w XX wieku. 

Rząd zastanawia się, jak zachęcić do powrotu naszych rodaków, którzy wyemigrowali np. na Zachód, często właśnie do Niemiec. Czy wiedziałeś jednak, że przez całe stulecia sytuacja wyglądała dokładnie na odwrót i to na wschód, w tym również na ziemie Polski, przemieszczały się tysiące ludzi, m.in. niemieccy osadnicy?

 „Z otwartymi ustami zagłębiałem się w materię, o której nie miałem pojęcia”- powiedział reżyser scen fabularnych, Gordian Maugg na premierze filmu w berlińskim Martin-Gropius Bau.

Jak pisze o polsko-niemieckiej produkcji Deutsche Welle, jest ona skierowana głównie do niemieckiego odbiorcy, lecz również polski widz skorzysta na jej obejrzeniu. Dlaczego? Polacy ogólnie znają swoją historię, choć oczywiście nie wszyscy się nią pasjonują i zagłębiają się we wszystkie niuanse, także jeśli chodzi o relacje polsko-niemieckie na przestrzeni wieków. Niemcy mają pod tym względem nieco większe deficyty. Obie strony nie do końca zdają sobie również sprawę z głębi naszego sąsiedztwa.
"A bez znajomości tego sąsiada, bez uświadomienia sobie więzi, jakie nas łączą, nigdy nie będziemy przyjaciółmi”- podkreśla w rozmowie z DW Andrzej Klamt, producent i autor filmu.

Twórca tłumaczy, że zależało mu przede wszystkim na zerwaniu ze stereotypami, które wciąż rzutują na naszym pojmowaniu wspólnej historii. Zamysłem Andrzeja Klamta było również odejście od tematyki „wojen, rozbiorów i okupacji”, jak można w skrócie podsumować polsko-niemieckie relacje XIX i XX wieku. Oczywiście nie można zapomnieć o tych ponurych rozdziałach naszej wspólnej historii, jednak w filmie pojawiają się one w kontekście tysiącletnich relacji Polaków i Niemców, co rzuca na całą sprawę zupełnie nowe światło.

„Potrzebujemy takich filmów, potrzebujemy informacji i bodźców, jakie przynosi ten film, żeby jeszcze pogłębić nasze stosunki i naszą wiedzę o sąsiedzie i zrozumieć go. Właściwie powinno to mieć miejsce w obydwu kierunkach. Podpisanie 25 lat temu traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy i otwarcie granic nie wystarczy”- przekonuje w rozmowie z DW dyrektor Deutsches Polen-Institut (DPI) w Darmstadzie Dieter Bingen. Zaznacza, że dzięki spojrzeniu nie tylko na ostatnie 200 lat relacji polsko-niemieckich, ale na ich tysiąclecie, można zauważyć, że nie zawsze było tak dramatycznie. Mimo że tych strasznych lat w stosunkach między oboma narodami nie da się wymazać, można patrzeć w przyszłość i kształtować ją lepiej.

Jak przedstawić tysiąc lat wspólnych relacji dwóch narodów w dwugodzinnym filmie? Co zobaczymy w tej niemiecko-polskiej koprodukcji i w jakiej formie została przedstawiona nasza wspólna historia? Film „Polacy i Niemcy. Historia sąsiedztwa” to narracja przeplatana wypowiedziami historyków i świadków historii, artefaktami, fragmentami filmów fabularnych oraz scenami fabularnymi. W tej ostatniej formie zobaczymy tu np. zaślubiny z rozsądku niemieckiej księżniczki Hedwigi, czyli św. Jadwigi Śląskiej z Henrykiem Brodatym z Piastów śląskich. Przy wspomnianej scenie nie sposób się nie uśmiechnąć, a tego rodzaju momentów w filmie jest więcej. Jak zaznaczają twórcy, tysiącletnia historia sąsiedztwa polsko-niemieckiego nie zawsze wiąże się ze śmiertelną powagą.

Film podzielony jest na trzy części, z których każda trwa ok. 45 minut. Jedną z nich twórcy poświęcili powiązaniom kulturalnym Polaków i Niemców oraz dziejom Żydów polskich w kontekście europejskim i polsko-niemieckim. Powstaje również czwarta część: „Wrocław-Breslau”.

JJ/Fronda.pl