Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że Wołodymyr Zełenski jest zwolennikiem integracji euroatlantyckiej Ukrainy. Świadczą o tym jego publiczne wypowiedzi i deklaracje. Jednak w rzeczywistości obserwatorzy rejestrują dużo sygnałów, które wskazują na to, że nowo wybrany prezydent Ukrainy wręcz przeciwnie, usiłuje skomplikować proces integracji Ukrainy z Sojuszem Północnoatlantyckim.

"Na przykład ekspertów politycznych niepokoi pomysł Zełenskiego na referendum o przystąpieniu do NATO.

„Kurs do NATO to bezpieczeństwo kraju i poziom naszej armii. Musimy powiedzieć Ukraińcom, czym jest NATO, i że to nic strasznego. I kiedy Ukraińcy będą gotowi, na pewno zapytamy ich o zdanie w referendum, i Ukraina będzie w NATO” – twierdzi Zełenski. '

Jednak sedno sprawy polega na tym, że członkostwo Ukrainy w NATO nie wymaga żadnego referendum.

„Przystąpienie do NATO nie wymaga żadnego referendum. W przeciwieństwie do przystąpienia do UE” – powiedziała Iryna Geraszczenko, wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej Ukrainy.

Z kolei, poprzednik Zełenskiego – piąty prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podkreślił, że możliwe próby zatrzymania procesu przystąpienia Ukrainy do NATO i UE są sprzeczne z konstytucją.

„Jeśli ten proces zostanie zatrzymany, po pierwsze – będzie to niezgodne z konstytucją. Ponieważ Konstytucja zapewnia integrację europejską i euroatlantycką Ukrainy. I żaden urzędnik nie ma prawa naruszać Konstytucji i zatrzymać tego procesu” – podkreślił Poroszenko.

Szwedzki portal Nyheter.life zwrócił uwagę na to, że drużyna prezydenta Wołodymyra Zełenskiego aktywnie wykorzystuje idee Wiktora Medwedczuka, najbardziej prorosyjskiego polityka Ukrainy, bliskiego przyjaciela Putina, lidera prorosyjskiej organizacji Ukraiński Wybór oraz partii „Platforma Opozycyjna – Za Życie”.

„Drużyna Zełenskiego też aktywnie wykorzystuje pomysły Wiktora Medwedczuka. W przeddzień inauguracji, ideolog Zełenskiego Ruslan Stefanczuk na kanale telewizyjnym 112 Ukraina stwierdził, że nowy prezydent i jego drużyna biorą kurs na wdrożenie na Ukrainie systemu demokracji bezpośredniej, obowiązkowymi elementami której powinny być referenda ogólnokrajowe, odpowiadające na inicjatywy ludowe oraz „weto ludowe” w sprawie decyzji władz, które nie odpowiadają interesom obywateli” – pisze szwedzki portal.

Pod płaszczykiem rozmów pokojowych Zełenski może skapitulować przed Putinem i zrezygnować z integracji euroatlantyckiej.

Pod koniec maja ukraińscy dziennikarze kilkakrotnie zauważyli w pobliżu Administracji Prezydenta Ukrainy samochód multimiliardera Wiktora Pinczuka, zięсia drugiego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy i jednego z najbardziej wpływowych ukraińskich oligarchów.

Ten fakt spowodował falę krytyki i komentarzy w sieciach społecznościowych, ponieważ podczas kampanii wyborczej Zełenski obiecał przejrzystą i otwartą politykę i twierdził, że zrezygnuje z praktyki zawierania umów za kulisami. Z kolei, dziennikarze wysłali apel skierowany do Zełenskiego i Pinczuka z prośbą o wyjaśnienie, o czym rozmawiano na tych spotkaniach i jakie porozumienia zostały osiągnięte.

W odpowiedzi na społeczne niezadowolenie Administracja Prezydenta Ukrainy zorganizowała briefing dla dziennikarzypodczas którego Wołodymyr Zełenski poinformował, że rozmowy podczas spotkań z Pinczukiem dotyczyły powrotu byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy do grupy reprezentantów Ukrainy w negocjacjach Trójstronnej grupy kontaktowej w Mińsku.

Powrót Pinczuka i Kuczmy do formatu negocjacji pokojowych powoduje uzasadnione obawy społeczeństwa, ponieważ może to doprowadzić do zawarcia pokoju na warunkach Putina, czyli do kapitulacji Ukrainy. Jeszcze na początku 2017 r. multimiliarder Wiktor Pinczuk w artykule opublikowanym na łamach „Wall Street Journal” stwierdził, że wybór Trumpa w USA i wzmacnianie się populizmu w Europie zmuszają Ukrainę do „bolesnych kompromisów”, więc, jego zdaniem Ukraina powinna zrezygnować z aspiracji wstąpienia do NATO i UE, zobowiązać się do neutralności, ale jednocześnie postarać się o gwarancje bezpieczeństwa. To jest dokładnie to, czego Putin domagał się od wiosny 2014 roku.

KOMENTARZ REDAKCJI

Szef Administracji Prezydenta Ukrainy i prawnik Kołomojskiego Andrij Bohdan, zaraz po nominacji na wysokie stanowisko powiedział, że kwestia zawarcia układu pokojowego z Rosją może zostać poddana pod referendum ogólnokrajowe, więc istnieją uzasadnione podejrzenia, że pod pozorem porozumień pokojowych prorosyjskie marionetki przygotowują Ukrainę do kapitulacji i zmiany kierunku polityki zagranicznej. Istotą manipulacji jest to, że ludzie mogą nie rozumieć, że pytanie poddane referendum prowadzi kraj do poddania się agresorowi, ponieważ sama kapitulacja zostanie przedstawiona ludziom jako „wielki sukces” negocjacji pokojowych. „Jestem gotów stracić swoją popularność, swoje notowania. Jestem gotów stracić swoje stanowisko, byle tylko nastał pokój” – powiedział podczas przemówienia unauguracyjnego Zełenski. Prorosyjska organizacja Wiktora Medwedczuka Ukraiński Wybór od lat opracowywała pomysły, w celu oszukania wielkiej części ukraińskiego społeczeństwa podczas manipulacyjnego referendum. Wraz z dojściem do władzy Zełenskiego siły prorosyjskie postanowiły wdrożyć te idee. Chcą wyeliminować ukraińską niepodległość przy pomocy cynicznych manipulacji opinią publiczną podczas wyborów i referendów.  Znaczna część ukraińskiego społeczeństwa kategorycznie odrzuca taką zdradliwą politykę a dowódca Ochotniczego Korpusa Ukraińskiego Prawy Sektor Dmytro Jarosz powiedział, że jeśli Zełenski zdradzi Ukrainę, to straci nie stanowisko, ale życie – będzie wisiał na drzewie w centrum Kijowa. Możliwe, że właśnie taki scenariusz jest najbardziej pożądany dla Kremla, ponieważ od czasu Rewolucji Godności na Ukrainie Putin z maniakalnyn uporem dokłada wszelkich starań, aby rozpalić wojnę domową w samym sercu Ukrainy – w Kijowie. Jeśli Zełenski nie zrezygnuje z haniebnych idei o kapitulacji pod pozorem porozumień pokojowych z Rosją, na Ukrainie może rozpocząć się prawdziwa wojna domowa. W tych warunkach Putin będzie zwycięzcą przy wdrażaniu dowolnego z możliwych scenariuszy. Priorytetowym zadaniem społeczności międzynarodowej jest przekonanie nowo wybranego prezydenta Ukrainy, aby nie ulegał próbom wymiany niepodległości na pokój. Jeśli społeczność międzynarodowa potrafi przekonać Zełenskiego, że nie warto rezygnować z niezależności w zamian za pokój, może to zapobiec wybuchowi prawdziwej wojny domowej na wschodzie kontynentu europejskiego.

Jagiellonia.org

Realizacja scenariusza Kremla jest w pełnym toku. Według dobrze poinformowanych źródeł Rosja przeznaczyła na to olbrzymie środki. Analiza ostatnich wydarzeń świadczy o tym, że harmonogram wdrożenia operacji specjalnej „Prorosyjska Ukraina” jest skrupulatnie realizowany.

Pomagając Rosji w prowadzaniu wywrotowej działalności przeciwko Ukrainie, Wiktor Medwedczuk, oligarcha bliski Władimirowi Putinowi, lider prorosyjskiej organizacji Ukraiński Wybór i partii „Platforma Opozycyjna – za życie”, wezwał do stworzenia tzw. autonomicznego regionu Donbasu i zaproponował bezpośrednie negocjacje z przywódcami samozwańczych separatystycznych republik, będącymi rosyjskimi marionetkami, na temat rozwiązania konfliktu w Donbasie. Stwierdził również, że terroryści ci zgadzają się pozostać częścią Ukrainy na zasadzie federacji. Powiedział: „Zakłada się, że organy samorządowe będą działać [w regionie] – parlament, rząd i inne, które będą zarządzać w Donbasie”.

Co ciekawie, Ihor Kołomojski, oligarcha, szara eminencja w otoczeniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, mówi z Medwedczukiem i Kremlem jednym głosem. W wywiadzie udzielonym Soni Koszkinej, redaktor naczelnej portalu LB.ua, powiedział wprost, że Putin nie wpływa na Donbas, a Ukraina powinna negocjować bezpośrednio z marionetkami Kremla w samozwańczych republikach.

Andrij Portnow, zbiegły do Wiednia prawnik z zespołu byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, który popiera kandydata na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, zaproponował rozprawienie się wszystkimi możliwymi metodami – m.in. używając przemocy fizycznej i wszczynając postępowania karne – ze zwolennikami Petra Poroszenki [zwolennikami integralnej i unitarnej Ukrainy].

Dobrze poinformowane źródła twierdzą, że Kreml przeznaczył na projekt „Prorosyjska Ukraina” 500 mln USD i jest gotowy przekupić przed wyborami parlamentarnymi kluczowych graczy ukraińskiej sceny politycznej. Według planu Kremla politycy i działacze, którzy pozostaną nieprzekupni, będą pacyfikowani przemocą lub wszczynanymi przeciwko nim postępowaniami karnymi.

Jeśli Kreml i jego marionetki zdołają zrealizować swój scenariusz na Ukrainie, doprowadzi to w Europie do wielkiej katastrofy geopolitycznej i zagrozi całej zachodniej cywilizacji, przede wszystkim wpłynie na bezpieczeństwo krajów Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polski, państw bałtyckich i Rumunii.

Włodzimierz Iszczuk Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”