Ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński

Kryzys ojcostwa

MOJA RODZINA 1/2016

Pozycja ojca we współczesnej rodzinie została mocno zachwiana. Jego autorytet upada. Wielu badaczy wręcz stwierdza, że nastąpił kryzys ojcostwa, a współczesna cywilizacja jest „cywilizacją bez ojców”. Zmienia się model rodziny, która z patriarchalnej staje się partnerską.

 

Brak dominującej roli ojca nie znaczy jednak, że zanika zapotrzebowanie na dobrze spełnioną rolę ojca w rodzinie. Jednak miejsce ojca pewnego siebie, autorytetu, zajął ojciec zdystansowany, usunięty w cień nie podejmujący wysiłku zaangażowania się w budowanie czy pogłębienie więzi między członkami rodziny. Zanika wzór ojca, który podejmował zadanie wybudowania domu, polowania, hodowania, uprawy, naprawy, obrony, uczenia, doceniania dzieci. Urbanizacja, a przede wszystkim opiekuńcza funkcja państwa, radykalnie zmieniła tradycyjny model rodziny. Ojciec staje się jakby mniej potrzebny. Przetrwanie rodziny bardziej zależy od więzi emocjonalnych i duchowych osób, które je tworzą, nie zaś materialnego wkładu ojca w gospodarkę domową. Taka sytuacja umożliwia ojcom wycofanie się z życia rodzinnego, np. w nałogi czy liczniejsze zajęcia decydujące o jego karierze zawodowej.

Dzieci odbierają to jako oschłość i brak uczuciowej więzi, które stały się domeną opieki matczynej. Z kolei przesyt nadopiekuńczości matek, zbytnia kontrola dziecka przez nie, ograniczenie wolności, nacisk emocjonalny, często też obarczanie dzieci swymi osobistymi problemami, w istotnym stopniu deformuje dążenie dzieci do dojrzałości. Dzieci wybaczają jednak matkom te „matczyne słabości”, pamiętając o ich ofiarności i poświęceniu. W przypadku oceny nieobecności ojca pozostają zdecydowanie radykalniejsze w swych sądach.

Współczesny kryzys ojcostwa wiąże się z kryzysem męskości, który wyraża się w bezradności psychicznej i słabości wielu mężczyzn, braku pewności siebie, niezaradności i niedojrzałości emocjonalnej. Współcześni mężczyźni potrzebują nieustannego potwierdzenia się przez działanie, cierpią na kompleks niższości, za którym kryją się nadmierne ambicje. Ojciec pochłonięty karierą i zarabianiem pieniędzy coraz częściej utożsamia sam siebie z pracą niż z własną rodziną. Nadużywanie alkoholu i sięganie po narkotyki ma na celu ukojenie bolesnych emocji: frustracji, nieakceptowania siebie, braku poczucia sensu życia, wewnętrznego zagubienia, poczucia krzywdy czy winy. Są sposobem na chwilową ucieczkę od problemów życia. Często jest to już efekt kolejnej generacji chłopców wychowywanych bez ojca, a więc nie mających odpowiedniego wzorca męskiego czy autorytetu jako punktu odniesienia w procesie kształtowania swego życia.

Niedojrzała postawa emocjonalno-duchowa, przejawia się ponadto w tendencji do „bawienia się życiem”, niechęci do zawierania trwałych związków, przerzucania ciężaru życia na najbliższe otoczenie oraz braku odpowiedzialności za własne zachowania. Mężczyźni — w wyniku tego procesu — często przyjmują rolę dorastających chłopców. Są niedojrzali i łatwo im pomylić „poczucie męskiej odporności i siły” ze stosowaniem przemocy, także fizycznej, nawet w odniesieniu do członków własnej rodziny. Z męskiej niedojrzałości wynika też przeniesienie sukcesów i rywalizacji chłopięcej na obszar pracy zawodowej. Życie mężczyzn pochłania kult kolejnych awansów zawodowych i współzawodnictwo. Ojcowie nie potrafią pogodzić się z różnego rodzaju porażkami na polu zawodowym, przenosząc je niejednokrotnie na swoje dzieci, np. żądając od nich sukcesów szkolnych. Ceną jest podporządkowanie karierze więzi uczuciowych — małżeńskich, czy rodzicielskich, które podporządkowane zostają sukcesowi i awansowi zawodowemu.

Jednym z symptomów silnego ducha rywalizacji oraz podejrzliwości młodszych mężczyzn wobec starszych, począwszy od okresu dojrzewania, jest nieustanny konflikt ojca z synem oraz tzw. podejrzliwość międzypokoleniowa. Wynika on przede wszystkim ze słabej więzi ojca z synem. Ojciec, pochłonięty pracą, często sfrustrowany, nie posiada czasu na twórcze relacje z synem. Dorastający synowie nie otrzymują od ojca w dostateczny sposób potwierdzenia, że obdarzają ich zaufaniem, wiarą w ich zdolności i pragnienia, które posiadają. Jednocześnie synowie mają odmienne, niż ojcowie, rozumienie autorytetu. Jego siła, w dobie powszechności Internetu i globalizacji, nie jest już automatyczna, z faktu bycia ojcem, lecz musi być nieustannie zdobywana i potwierdzana trafnością codziennych rozwiązań i licznych odpowiedzi. Często syn mógłby więcej powiedzieć ojcu o świecie i wielu jego sprawach, niż ten mógłby to przekazać swemu synowi.

Kryzys ojcostwa ma też współcześnie związek z tendencją do przeciwstawiania sobie płci, co następuje w tzw. ruchu emancypacyjnym. Tendencja do absolutyzowania wolności wiąże się z pułapką zbytniego indywidualizmu i rywalizacji. Płeć staje się powodem rywalizacji i wzajemnego zagrożenia. Mężczyźni kobiety stają się dla siebie nawzajem rywalami na wielu polach życia społecznego, co budzi kolejne nieporozumienia, konflikty i agresję. Rywalizacja miedzy kobietą a mężczyzną na obszarze społecznym, politycznym, zawodowym czy kulturowym, ma także wpływ na zmianę układu w małżeństwie i rodzinie, a w konsekwencji także wpływa na rozumienie ojcostwa. Współczesna cywilizacja rozbijając w tern sposób harmonię płci, doprowadza do rozpadu małżeństwa i rodziny. Pojawia się „nowy model kobiety zagrażający granicom wyznaczonym miedzy płciami. Wielu mężczyzn wrogo reaguje na ruch emancypacji kobiet. Na każdym szczeblu drabiny społecznej czują się zagrożeni w swej tożsamości. Teraz, kiedy większość kobiet zamężnych zaczęła dzielić z mężczyznami obowiązek łożenia na utrzymanie rodziny, odkąd wielkość zarobków żony zbliżyła się lub zrównała z mężowskimi — mężczyzna stracił swoja wyjątkową pozycję głowy rodziny. Sytuacja jego stała się trochę nijaka, do końca nieokreślona”.

Ruchy feministyczne przyczyniły się też do zmiany optyki w patrzeniu na ojcostwo. Obraz domu, jako więzienia dla kobiety, domowego aresztu, patriarchalnej instytucji opresji, okrutnego zniewolenia, uczyniły ojcostwo podejrzanym o niskie intencje prześladowania i poniżenia kobiety. Dom stał się „ślepą ulicą dla kobiet oświeconych poszukujących równości z mężczyznami w świecie zawodowej kariery”.

Obecność mężczyzny stała się nieprzydatna i niepotrzebna, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że mężczyźni w swych zachowaniach i reakcjach zbliżają się do zachowań i reakcji kobiecych i matczynych. Chcąc odnaleźć się w nowej sytuacji, zapominają o tym, co znaczy męskie „ja”. Efektem jest tzw. „łagodniejszy mężczyzna”, który okazuje uczucia i słabości, potrafi lepiej słuchać, biorąc pod uwagę także potrzeby kobiet w procesie komunikacji. Są skoncentrowani na pracy i sukcesie zawodowym, które jednak nie są wystarczającą podstawą do określenia własnej tożsamości.

Feministki twierdzą: „Mężczyźni przeżywają kryzys, ponieważ kobiety — słusznie — kwestionują męską dominację. Kobiety domagają się od mężczyzn prawa do współdecydowania w kwestiach publicznych, mężczyźni nie są jednak w stanie się z tym pogodzić.

Antyfeminiści twierdzą, że żądania kobiet w tym względzie są zbyt wygórowane: próbują „wyrwać z ręki mężczyzn” władzę i kontrolę, a mężczyźni pozbawieni kontroli przestają być mężczyznami, a staja się eunuchami.

Sytuacja walki płci o znaczenie i dominację nie sprzyja rozsądnym rozwiązaniom praktycznym w życiu domowym. Feminizm, dzięki wyrafinowanym metodom społecznej obecności, potrafi się obronić przed każdą krytyka. A kto odważy się na krytykę, natychmiast jest kwalifikowany jako przeciwnik kobiet, a tym samym dyskwalifikowany w społeczeństwie.

Kryzys ojcostwa wiąże się ściśle ze współczesnym głębokim kryzysem rodziny i małżeństwa. Bezkrytycznie odnotowuje się „nowe model rodziny”, próbuje się sformułować nowe definicje małżeństwa, wprowadza kolejne terminy, jak: „rodzina niepełna”, „wtórna”, „konkubinaty”, „kohabitanci”, czy „rodziny homoseksualne” - zacierając od dawna sformułowane znaczenie domu, rodziny, rodzica, w tym ojca. Utrwala się nowe, zaskakujące określenia związków jako „rodzinne”, gdy niewiele maja wspólnego z rodziną.

Innym źródłem kryzysu współczesnego ojcostwa jest ogólna tendencja do oddzielania męskości od rodzicielstwa. Ogromna machina przemysłu pornograficznego, stworzona głównie na potrzeby mężczyzn, proponuje i propaguje seksualność pozbawioną uczuć, traktowaną instrumentalnie i mechanicznie, pozbawioną odpowiedzialności za kobietę i poczęte życie. Wielkie koncerny produkcji środków antykoncepcyjnych propagują prawodawstwo proaborcyjne. Przemysł pornograficzny pobudza mężczyzn do aktywności seksualnej, a antykoncepcja skutecznie broni przed niepożądanym ojcostwem. W ten sposób mężczyzna znalazł się między pożądaniem seksualnym, sztucznie pobudzanym, a odpowiedzialnością za kobietę i lękiem przed ojcostwem.

Rozmyciu roli ojca i rozumienia ojcostwa służy wiele innych zjawisk, jak np. rosnąca liczba rozwodów, uciekanie się do metod sztucznego zapłodnienia, banki spermy, życie w konkubinacie. Problemy te sprawiają, ze trudno niekiedy orzec, który z mężczyzn jest rzeczywiście ojcem dziecka i co to w efekcie ma oznaczać. Stąd, jako niezmiernie ważny, jawi się postulat etycznego i moralnego osądzenia wielu zjawisk, stworzenia jasnych wykładni ojcostwa, propozycji praktycznych rozwiązań wielu złożonych problemów rodzinnych i społecznych. Jan Paweł II już w pierwszej swej encyklice stwierdził, ze „rozwój techniki oraz naznaczony panowaniem techniki rozwój cywilizacji współczesnej domaga sie proporcjonalnego rozwoju moralności i etyki. Tymczasem ten drugi zdaje się, niestety, wciąż pozostawać w tyle” (RH, 15). Dotyczy to także rozwiązań i ofert związanych z seksualnością człowieka.

Deklaracja Kongresu Teologiczno-Duszpasterskiego w Rio de Janeiro w 1997 roku bardzo wyraźnie wskazała na temat przyczyn kryzysu małżeństwa i rodziny: „Obniżenie wartości małżeństwa przez liberalne prawo rozwodowe oraz przez okoliczności sprzyjające porzucaniu rodziny oraz wspólnemu mieszkaniu bez ślubu doprowadziły do tego, że coraz większa jest liczba bezbronnych ofiar tej sytuacji. Winę za propagowanie i finansowanie tendencji antyrodzinnych ponoszą, według Kongresu, organizacje i jednostki, które nie zawsze podporządkowane są demokratycznym mechanizmom kontroli. Mentalność antyrodzinna i ideologia wroga życiu, oparta na zdyskredytowanych teoriach naukowych, na pewnej odmianie feminizmu i na fałszywie rozumianej trosce o środowisko naturalne, jest propagowana przy użyciu znacznych nakładów finansowych. (...) W ten sposób rodzina podlega oddziaływaniu nowych tendencji totalitarnych”.

Innym istotnym źródłem kryzysu współczesnego ojcostwa jest oddalenie się społeczeństw od doświadczenia religijnego i duchowego, zapomnienie o nauce Boga i źródłach godności człowieka. Wszystkie zasady i prawa, zwłaszcza dotyczące życia rodzinnego i odpowiedzialności ojcowskiej, zostały w takim czy innym stopniu, zakwestionowane. Miłość ludzka stała się relatywna i względna. A zapomnienie o Ojcostwie Boga Stwórcy jest przyczyną zagubienia sensu ojcowskiego posłannictwa. Z tego też wynika atak na sakramentalność małżeństwa, sprowadzające je do sfery czysto świeckiej. Rodzina w wyższym stopniu stała się zależna od praw państwowych, niż od prawa Bożego i kościelnego. Był to istotny krok w kierunku laicyzacji życia rodzinnego, po którym szybko nastąpiły dalsze: narzucenie społeczeństwu prawa do dopuszczalności rozwodu, aborcji, swobodnego korzystania z antykoncepcji czy eutanazji.

Zakwestionowanie roli ojca we współczesnej rodzinie, a zwłaszcza jego faktyczna w niej nieobecność, pociąga za sobą daleko idące konsekwencje. Sama analiza różnych form nieobecności ojców w rodzinie nie zmieni sytuacji, ale ma na celu uwrażliwienie na powstały w stosunkowo niedługim czasie fakt socjologiczny, psychologiczny, kulturowy. Nieobecność ojców to jedno z ważnych wyzwań wszelkiego typu terapeutów, formatorów czy animatorów rodziny.