Grzegorz Schetyna ma olbrzymi problem. Odkąd przejął Platformę Obywatelską po Donaldzie Tusku, partia boryka się z coraz większymi kłopotami. To nie tylko sondaże lecące w dół na łeb na szyję - ostatnie badanie daje PO tylko 14 proc. poparcia! - to także erozja wewnątrz klubu parlamentarnego. Jutro Schetyna ma spotkać się z ,,konserwatywnym skrzydłem PO'' (tak, istnieje takie zwierzę), gdzie będzie decydować o losie posłow wyrzuconych z klubu za sprzeciw wobec aborcji.


,,Skrzydło konserwatywne'' będzie stawać w obronie trójki posłów: Marka Biernackiego, Jacka Tomczaka i Joanny Fabisiak. Nie uczestniczyli w głosowaniu w sprawie aborcji, w ten sposób przykładając rękę do pogrzebania projektu obywatelskiego ,,Ratujmy Kobiety''. Projekt ten zakładał skrajną liberalizację prawa aborcyjnego. Schetyna twierdzi, że jego partia jest mu przeciwna, ale jako że zawierał też ,,ciekawe'' rozwiązania choćby z zakresu edukacji seksualnej, to zdecydowano o nakazaniu posłom jego poparcia i przekazania do dalszej dyskusji.


Jednocześnie partia Schetyny opowiedziała się przeciwko projektowi ,,Zatrzymaj Aborcję''. To wywołało oskarżenia o hipokryzję. Przykładowo duża część PiS, w tym sam Jarosław Kaczyński, poparła przekazanie do dalszej dyskusji obu projektów.


Platforma wykazała się tu jednak niekonsekwencją, a ostatecznie... wyrzuciła trójkę posłów, którzy nie chcieli pozwolić sobie na złamanie sumienia i poparcie projektu ,,Ratujmy Kobiety''. ,,To jest zawsze głosowanie według swojego sumienia. Każdy ma swoje poglądy. Nie można ludziom łamać kręgosłupa'' - tłumaczył wyrzucony z klubu Marek Biernacki.


Teraz ,,skrzydło konserwatywne'' ma ostrzegać Schetynę, że jeżeli nie przyjmie z powrotem do klubu wyrzuconych posłów, może ich zaprosić do siebie Jarosław Gowin. Sam Schetyna oskarżył szefa ,,Porozumienia'', że uprawia na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego ,,kłusownictwo polityczne''. Gowin przejął niedawno posła PSL, Mieczysława Baszkę. Jeżeli Schetyna nie wyciągnie teraz ręki do Biernackiego i pozostałej dwójki wyrzuconych posłów, Gowin może znowu powiększyć szeregi swojego ugrupowania. A to byłoby dla Schetyny olbrzymim ciosem wizerunkowym, bo w gruncie rzeczy sam wepchnąłby tych posłów w ręce wicepremiera ze Zjednoczonej Prawicy.

Platforma od miesięcy nie ma na siebie wizerunkowego pomysłu. Swego czasu Schetyna mówił, że partia ma silną ,,konserwatywną kotwicę''. Nieco później tak prominentni działacze ugrupowania jak Rafał Grupiński czy Borys Budka opowiedzieli się za legalizacją związków partnerskich.

W ten sposób Schetyna może sobie podać rękę z Katarzyną Lubnauer. Oboje nie potrafią utrzymać swoich partii w rygorze. W efekcie PiS ma w sondażach ponad 40 procent, a te dwie partie od 20 do 28 proc. - łącznie...

mod