Zacznijmy może od tego, że nie istnieje taka profesja jak świecki katolicki demonolog. Nie uczą o tym na uczelniach katolickich, ani na wydziałach teologicznych uniwersytetów. Nie istnieje coś takiego jak magisterium z demonologii, ani nie można się w tym oficjalnie specjalizować. Demonologia katolicka zawsze istnieje w kontekście teologii. Na wydziałach teologicznych niekiedy głosi się wykłady, lub broni się prac naukowych, które poruszają temat szatana, niemniej nawet ci, którzy takie prace napisali nie zdobywają tytułu „demonologa katolickiego”.Nawet głęboka i poświadczona dyplomem wiedza teologiczna nie pozwala katolikowi na otwieranie firmy usługowej, która rzekomo ma pomagać pozbywać się kłopotów z duchami.

Oczywiście, może być coś takiego jak katolik – demonolog, to znaczy zainteresowany sprawami szatana, ale wówczas powinien on pamiętać, że fakt bycia katolikiem, to nie tylko fakt przynależności formalnej, lecz także pewien obowiązek czystości doktrynalnej, nie mieszania wiary katolickiej np. z ezoteryką, okultyzmem.

Wchodzący na ekrany polskich kin 26 lipca film „Obecność”, (ang. The Conjuring) to amerykański thriller z 2013 roku, w reżyserii Jamesa Wana, w swojej treści nawiązuje do dorobku małżeństwa „demonologów” Eda i Lorraine Warren. Osoby te są znanymi, zwłaszcza w Ameryce autorami książek o tzw. nawiedzonych domach. Na stronie internetowej thedemonologist.net napisano, że „władze religijne” wielokrotnie wzywały ich do badania tajemniczych przypadków. Jak zwykle, jeżeli chodzi o tego typu oświadczenia pisane na drugiej półkuli trudno jednoznacznie coś wykluczyć, jako że głupota ludzka nie zna granic, i niekiedy dotyczy ona także duchownych, niemniej już teraz śmiem wątpić, żeby tak naprawdę było.

Istotnie, Kościół katolicki w Ameryce, dopiero teraz jakoś wygrzebuje się z etapu chaosu, który miał swoje apogeum w latach 1970-tych, kiedy działali Warrenowie. Wówczas była tendencja wśród biskupów amerykańskich, aby w ogóle nie podejmować tematyki szatana. Zatem ludzie skazani byli na samodzielne poszukiwania i wówczas stawali się klientami „demonologów”. Niekiedy i osoby duchowne, które pragnęły komuś pomóc, nie miały wsparcia w doświadczonych kapłanach, gdyż ci woleli się tam nie zajmować, aby tylko nie stracić opinii „nowoczesnych”. Te zaniedbania otworzyły drogę do różnych nadużyć.

Z legendy Eda i Lorraine Warren stosunkowo najgorsze, względem nauki katolickiej, jest fakt iż ona, Lorraine, nazywana jest „demonologiem i medium”. O ile nikomu nie zabrania się interesować demonologią, o tyle kontaktowanie się z duchami, nawet w dobrej intencji, jest na pewno zakazane. Lorraine to robiła, jej dziwna intuicja była wykorzystywana w badaniu przypadków. Kontaktowanie się z duchami jest zakazane i było także zakazane w latach 1970, ponieważ spirytyzmu zakazywały konkretne dokumenty kościelne. Wiele na ten temat pisał już np. Św Augustyn swoim „Państwie Bożym”, także wyraźnie przypominano o tym w dokumentach kościelnych z przełomu XIX i XX wieku, kiedy następowała kolejna fala zainteresowania rozmawianiem z duchami.

Katolicki Serwis Nowojorski (CNS) pisze, że Ed rzeczywiście w roku 1971, kiedy miała miejsce historia opisywana w filmie, dostał pewne uprawnienia modlitwy o wyzwolenie (nie wyjaśniono jakiego rodzaju), niemniej w późniejszych oświadczeniach Kościół wyraźniej już zakazywał egzorcyzmowania osobom świeckim, a i duchownym wolno to robić za pozwoleniem biskupa.

Maria Patynowska