Podziały we wspólnocie chrześcijańskiej to bardzo ciężki grzech i dzieło diabła. Dlatego potrzeba nam łaski, byśmy nie mówili źle o sobie nawzajem, ale doznali prawdziwego nawrócenia serca, bo na tym polega świętość. Mówił o tym Papież podczas audiencji ogólnej. Tym razem tematem jego katechezy były kolejne przymioty Kościoła: jedność i świętość. Papieskie nauczanie streszczono również po polsku: 

„Odmawiając Credo stwierdzamy, że Kościół jest jeden i że jest święty. Jest jeden, ponieważ ma swe źródło w Trójjedynym Bogu, tajemnicy jedności i pełnej komunii. Jest też święty, ponieważ został założony przez Jezusa Chrystusa, jest ożywiany Jego Duchem Świętym, napełniony Jego miłością i Jego zbawieniem. Jednocześnie jednak składa się z grzeszników, którzy każdego dnia doświadczają swoich słabości i niedostatków. Wyznawana przez nas wiara pobudza nas do nawrócenia, do tego, byśmy mieli odwagę żyć na co dzień jednością i świętością, które pochodzą od Boga” 

Jak zaznaczył Franciszek, Jezusowi bardzo zależało na jedności swoich uczniów i modlił się o nią w obliczu swej męki. Tymczasem grzech podziałów w Kościele zaczyna się na poziomie podstawowym, wręcz „parafialnym”.

„Zdarza się przecież, że nasze parafie, które mają być miejscem dzielenia się i komunii, są niestety naznaczone zawiścią, zazdrością, antypatiami... – mówił Papież. – A obmowa jest w zasięgu ręki. Ileż plotek krąży po parafiach! Czy to dobrze czy źle? Może dobrze...? Jeśli ktoś zostanie wybrany na przewodniczącego jakiegoś stowarzyszenia, zaraz ktoś go obmawia. Jakaś kobieta została odpowiedzialną za katechezę – już inne o niej plotkują! Ależ to nie jest Kościół! Tak nie można! Nie wolno nam tak czynić! Nie mówię, żeby zaraz sobie obcinać język, ale trzeba prosić Pana o łaskę, by tak nie robić”. 

Czy jest to jednak możliwe, skoro mamy taką skłonność do osądzania innych? Owszem, o ile na pierwszym miejscu nie stawiamy siebie, a raczej to, co nas ze sobą łączy. 

„Pewnego razu, w innej diecezji, gdzie poprzednio byłem, usłyszałem ciekawą i piękną uwagę – powiedział Ojciec Święty. – Chodziło o pewną staruszkę, która całe życie przepracowała w parafii. Ktoś, kto ją dobrze znał, stwierdził: «Ta kobieta nigdy nie obmawiała, nigdy nie plotkowała, zawsze była uśmiechnięta». Taką kobietę można by kanonizować choćby jutro! To piękny przykład! A tymczasem, jeśli spojrzymy na dzieje Kościoła, ileż podziałów wśród nas chrześcijan! Także teraz jesteśmy podzieleni. Również w przeszłości toczyliśmy wojny między sobą przez podziały teologiczne. Wystarczy pomyśleć o wojnie trzydziestoletniej. Ale to nie jest chrześcijańskie. Jesteśmy chrześcijanami czy nie, skoro jesteśmy podzieleni? Musimy prosić także o jedność wszystkich chrześcijan, podążać drogą jedności, której pragnął Jezus i o którą się modlił”. 

mod/Radio Watykańskie