"Donald Trump jest kimś w rodzaju kowboja, czyli nie bawi się w pewne procedury dyplomatyczne i upiększanie rzeczywistości" - ocenił profesor.

" Donald Trump mówi bardzo realnie. On chce powiedzieć, że jeśli ta obronność ma być rzeczywistością, to wkład wszystkich członków Sojuszu musi być taki sam w sensie proporcji. Prezydent USA jest człowiekiem, który mówi językiem biznesu. Doskonale diagnozuje stan amerykańskiej gospodarki i ma świadomość, jak ważne jest zaangażowanie militarne na świecie" - dodaje Ryba.
Uczony wyjaśnił też, że oczkiewania Stanów zjednoczonych pod adresem Berlina są zrozumiałe. "iemcy mają potężne nadwyżki handlowe i finansowe, a w budżecie obronnym mają o wiele mniejszy udział niż Amerykanie. Donald Trump żąda więc od Niemiec udziału proporcjonalnego" - wskazał.

Według Ryby Trump jest przeciwnikiem Rosji, z drugiej jednak strony - potrzebuje Moskwy, by wypracować pożądany przez Waszyngton modus vivendi z Chinami. "W dalszej części tej układanki, zaczynając od Bliskiego Wschodu, przez Europę i Rosję, kończy się to na Chinach, a Trump chciałby Chiny nieco osłabić i doprowadzić z nimi do równowagi handlowej. W związku z tym Rosja jest potrzeba Ameryce" - stwierdził Ryba.

mod/radiomaryja.pl